Forum Robin of Sherwood Strona Główna


FAQ Szukaj Użytkownicy Profil

 RejestracjaRejestracja   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
Philip Mark (Lewis Collins) [The Sheriff of Nottingham]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Robin of Sherwood Strona Główna -> Postacie pojawiające się w jednym odcinku / Seria III
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pon 21:12, 14 Lip 2008    Temat postu: Philip Mark (Lewis Collins) [The Sheriff of Nottingham]

Zapraszam do dyskusji na temat postaci szeryfa Philipa Marka granej przez Lewisa Collinsa w odcinku The Sheriff of Nottingham (Szeryf z Nottingham).

Ostatnio zmieniony przez Hound of Lucifer dnia Pią 11:07, 15 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pon 9:35, 21 Lip 2008    Temat postu:

"Nowy" szeryf - Philip Mark pojawia się (i umiera Wink) tylko w jednym odcinku ("Sheriff of Nottingham"). Moim zdaniem bardzo dobrze zagrana postać. Zadufany w sobie, bezwzględny, jak to określił "stary" szeryf "zmanierowany zboczeniec". Jest o krok od zniszczenia banitów, ale jego tendencja do delektowania się zwycięstwem, znęcania się nad pokonanymi i zamiłowanie do teatralnych popisów jego "bodyguarda" Saraka kosztuje go życie Smile
Śmieszny jest motyw "niezdrowej" sympatii Marka do Gisburna Smile I to pokazany w serialu dla młodzieży Smile Gisburn jest jakby trochę zmieszany, ale czego nie robi się dla kariery Very Happy No ale wątek ten nakreślony jest dość delikatnie, więc starsi widzowie zrozumieją o co chodzi, a młodsi nie powinni tego zauważyć Smile Ale co na to Rodzina Radia Maryja? Very Happy Oj, chyba by im się nie spodobał ten odcinek Smile Zresztą cały serial jest "szatański", przecież sporo w nim magii, okultyzmu i pogaństwa Smile A fe Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
brunhilda1984

Dołączył: 15 Cze 2008
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Sob 17:24, 02 Sie 2008    Temat postu:

Hound of Lucifer napisał:

Ale co na to Rodzina Radia Maryja? Very Happy Oj, chyba by im się nie spodobał ten odcinek Smile Zresztą cały serial jest "szatański", przecież sporo w nim magii, okultyzmu i pogaństwa Smile A fe Wink


Radio Maryja ma chyba w tej chwili inne sprawy na głowie ;P Jest dużo gorszych "szatańskich" filmów niż ten i myślę, że Kościół zdaje sobie z tego sprawę.
Jest kwestia Herne'a. Chrześcijańskie państwo i wiara w leśnego bożka- no cóż. To jedyna rzecz, którą można zarzucić twórcom, ale serial miał być nieco fantasy i jest dobrze jak jest.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Sob 19:37, 02 Sie 2008    Temat postu:

brunhilda1984 napisał:
Jest kwestia Herne'a. Chrześcijańskie państwo i wiara w leśnego bożka- no cóż. To jedyna rzecz, którą można zarzucić twórcom


Według mnie pokazanie kultu bóstw jest dobrą decyzją twórców serialu. Z tego co wiem z historii często obok oficjalnej religii potajemnie lub nawet prawie otwarcie czczono dawne bóstwa. Zresztą opat Hugo mówi w którymś odcinku, że go to nie obchodzi, byle ludzie brali udział w oficlanych obrzędach religijnych i przede wszystkim płacili Kościołowi Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
brunhilda1984

Dołączył: 15 Cze 2008
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Sob 21:31, 02 Sie 2008    Temat postu:

Hound of Lucifer napisał:
Zresztą opat Hugo mówi w którymś odcinku, że go to nie obchodzi, byle ludzie brali udział w oficlanych obrzędach religijnych i przede wszystkim płacili Kościołowi Smile


Zgadzam się z Tobą. Rzeczywiście duchowni tak podchodzili do spraw wiary. Zachłanność i robienie dobrych rzeczy pod publikę- tak jest do dzisiaj. To najbardziej oplacalny zawód świata Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Nie 18:44, 03 Sie 2008    Temat postu:

brunhilda1984 napisał:
Hound of Lucifer napisał:
Zresztą opat Hugo mówi w którymś odcinku, że go to nie obchodzi, byle ludzie brali udział w oficlanych obrzędach religijnych i przede wszystkim płacili Kościołowi Smile


Zgadzam się z Tobą. Rzeczywiście duchowni tak podchodzili do spraw wiary. Zachłanność i robienie dobrych rzeczy pod publikę- tak jest do dzisiaj. To najbardziej oplacalny zawód świata Wink


Zgadzam się, jestem ateistą i uważam się za antyklerykała, choć nie działam w żadnej organizacji tego typu. Nie mam nic do wierzących, ale większości księży nie lubię. Czasami się zastanawiam ilu z nich naprawdę wierzy w Boga, a ilu tylko chce łatwo zarobić. Obawiam się, że ta druga grupa jest bardzo znacząca.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pon 13:08, 22 Lis 2010    Temat postu:

W filmie dokumentalnym o legendzie Robin Hooda była m.in. informacja o imionach dwóch historycznych szeryfów Nottingham. Jeden z nich nazywał się... Philip Marc (choć nie mam pewności, czy imię nie powinno mieć 2 literek "l" w środku, w każdym razie w nazwisku na pewno, inaczej niż w RoS, było "c"). Kolejny dowód na to, że scenarzyści RoS (w tym wypadku Anthony Horowitz) byli solidnie przygotowani pod względem znajomości historii, co jest jednym z elementów stanowiących o genialności RoS Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
vesilene

Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 414
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nottingham
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pon 17:22, 22 Lis 2010    Temat postu:

Hound of Lucifer napisał:
W filmie dokumentalnym o legendzie Robin Hooda była m.in. informacja o imionach dwóch historycznych szeryfów Nottingham. Jeden z nich nazywał się... Philip Marc (choć nie mam pewności, czy imię nie powinno mieć 2 literek "l" w środku, w każdym razie w nazwisku na pewno, inaczej niż w RoS, było "c"). Kolejny dowód na to, że scenarzyści RoS (w tym wypadku Anthony Horowitz) byli solidnie przygotowani pod względem znajomości historii, co jest jednym z elementów stanowiących o genialności RoS Smile


Prawdziwy Philip Marc
[link widoczny dla zalogowanych]

Teoretycznie była to postać rzeczywista, ale w scenariuszu zmienili mu z deka charakter, nie wspominając o orientacji. Ponadto prawdziwy Philip urzędował w Nottingham przez 15 lat, a nasz RoS-owy niestety jakieś 3 dni góra Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Saburzanka

Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Czw 4:23, 06 Sty 2011    Temat postu:

Hound of Lucifer napisał:
Moim zdaniem bardzo dobrze zagrana postać.

Moim zdaniem zagrana koncertowo. Jedynie król Jan może się z nim równać. Jakie środki aktorskie! Wszystko jest znaczące i charakterystyczne aż do najdrobniejszych gestów, a bez żadnej szarży. Wszystko jest na swoim miejscu. Wszystko godne podziwiania i zapamętania. Za każdym razem jestem pod wrażeniem. No i od pewnego czasu jest to zdecydowanie mój faworyt w kategorii - najlepszy czarny charakter.

I jaki przystojny, tudzież elegancki:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych] *

Hound of Lucifer napisał:
Zadufany w sobie, bezwzględny, jak to określił "stary" szeryf "zmanierowany zboczeniec". Jest o krok od zniszczenia banitów, ale jego tendencja do delektowania się zwycięstwem, znęcania się nad pokonanymi i zamiłowanie do teatralnych popisów jego "bodyguarda" Saraka kosztuje go życie

Ja tam nie mam go wcale za bezwzględnego, ale piekielnie inteligentnego i potrafiącego robić świetny użytek ze swojej mózgownicy, co wcale nie jest tak często spotykane w RoS i w przyrodzie. Philip Mark był diablo skuteczny i błyskotliwy. Osiągał cele szybko i bez zbędnych strat. Niestety, powinęła mu się nóżka. Raz a dobrze.

Przykład markowej skuteczności? Szybciutko zaprowadził porządek w zupełnie rozprzężonym towarzystwie z Nottingham. Efekt doprawdy błyskawiczny i wystarczyło do tego ustrzelenie jednego rudego jelenia, który i tak by zadyndał na szubienicy. Sarak humanitarnie skrócił jego męki idealnym strzałem w serce. Istny dom latających sztyletów! Rachu ciachu i Mark miał już posłuch w kieszeni, a stary szeryf jakoś sobie szacunu nie wypracował (nie słuchały się go nawet niebieskie pachołki, o mieszczanach nie wspominając).



Cóż, wieśniaków szkoda i to bardzo, bo biednemu zawsze wiatr w oczy. Ale akurat pomysł z zabijaniem kolejno winnych kolaboracji chłopów był skuteczny. Gdyby naprawdę Mark był zmuszony ukarać sprowadzoną do Nottingham grupę nieszczęśników - wraz z żoną wiejskiego przywódcy - to wystraszeni chłopi na bank doprowadziliby leśnych ludzi przed oblicze tzw. sprawiedliwości. To teoria. Bo w praktyce Robin jest w potrzasku przed egzekucją swoich przyjaciół - czyli jest tak, jak przewidywał przezorny i ubezpieczony Mark.

Znęcanie się? Mimo ewidentnych dowodów winy wiejskich kolaborantów Mark wcale się nad nimi nie znęca. Co więcej, po osiągnięciu swojego celu każe chłopów wypuścić. Mark nie zabijał dla przyjemności, tylko rozgrywał rzecz całą psychologicznie. Jeśli ktoś w tym odcinku podniecał się zabijaniem, to Gizbek i Sarak (dwaj niezrównoważeni i dziecinni w gruncie rzeczy kolesie, którzy inteligencją nie grzeszyli). Mark nie zabijał też dla załatwiania swoich osobistych interesików w przeciwieństwie do starego szeryfa, któremu się to zdarzało nie raz, i nie dwa ... i który był ewidentnym socjopatą. Przecież stary szeryf kazał wyzabijać Żydów w "Dzieciach Izraela" kompletnie bez powodu, a de Talmonta prześladował za to, że nie chciał spłacać zaciągniętego przez siebie długu! No i w "Czasie wilka" (za swoje własne, poronione pomysły) chciał królewskiemu wysłannikowi przynieść na tacy głowę niewinnego w tym przypadku Guya! Kto tu jest więc (czasami) bezwzględny i okrutny?

Zamiłowanie do teatralnych popisów bodyguarda Saraka? No cóż, nowy szeryf nie przywiózł ze sobą kata z prawdziwego zdarzenia, tylko wielofunkcyjnego budyguarda. Planowana egzekucja z latającymi sztyletami wcale nie była tak pusta i tylko efekciarska, jak się nam zdaje. Mark chciał od ręki i na dłużej zasiać strach, tak? A co lepiej zastraszy ciemny lud niż zamaskowany Saracen rzucający czym popadnie - ze skutkiem śmiertelnym dla otoczenia?

Jeśli śmierć jednego mordercy daje natychmiastowy szacun w nowym otoczeniu, a ewentualne zabicie sześciu ludzi dałoby efekt w postaci dorwania grasujących od lat rebeliantów, grających na nosie władzy ... TO CHYLĘ CZOŁA. Straty żadne, a potężne zyski! To dopiero racjonalista! Stary szeryf mimo swojego pięknego umysłu nie nadawałby się na króla czy choćby udzielnego księcia. A nowy jak najbardziej.



Hound of Lucifer napisał:
Śmieszny jest motyw "niezdrowej" sympatii Marka do Gisburna I to pokazany w serialu dla młodzieży Very Happy Gisburn jest jakby trochę zmieszany, ale czego nie robi się dla kariery

Najśmieszniejszy jest dla mnie nie ten kierunek, ale odwrotny. Bo Guy pcha się energicznie do wyra nowego szeryfa typowo dla siebie, czyli bezmyślnie. On nie rozumie, że droga do kariery w domu latających sztyletów prowadzi przez łóżko. Zupełnie jak dziecko we mgle! I jakie triumfalne spojrzenia zapodaje staremu szeryfowi, który od razu orientuje się, co tu jest grane (ciekawe, swoją drogą).

Poza tym tam było więcej ofiar... I catamitusy dwa, a nie jeden.

Kosmicznie śmieszny jest też sposób, w jaki stary szeryf robił z siebie bałwana przez cały odcinek. Jedynie w ścisłym finale zapunktował, ale tylko dlatego, że Nasir z chirurgiczną precyzją uzdrowił "the posturing catamite"**.

vesilene napisał:
Prawdziwy Philip Marc
[link widoczny dla zalogowanych]
Teoretycznie była to postać rzeczywista, ale w scenariuszu zmienili mu z deka charakter, nie wspominając o orientacji. Ponadto prawdziwy Philip urzędował w Nottingham przez 15 lat, a nasz RoS-owy niestety jakieś 3 dni góra Very Happy

Mówisz, że miał taką orientację, jak współczesny Philip Mark? [link widoczny dla zalogowanych] Może i miał trójkę dzieci albo nawet więcej, ale dotrwała wieku dorosłego tylko parka płci żeńskiej. Swoją drogą, Philip Marc vel Mark ciekawie wynazywał córki - Pernel i Annora. Obie urodziły się w Nottingham, dobrze wyszły za mąż, a dzięki potomkom Pernel krew szeryfa krąży we współczesnych nam żyłach. Annorę wydano za Matthew de Hathersage (od zamążpójścia mieszkała w Derbyshire). Pernel wyszła za sir Andrew Luttrella (High Sheriff of Lincolnshire!). Jeden z ich synów zginął w Palestynie, a inny został kanonikiem w Salisbury. Wnuk Pernel rozsławił nazwisko Luttrell poza Anglią tylko dlatego Wink, że ufundował jeden jedyny, za to przepiękny psałterz, mający ogromną wartość dla naukowców różnej maści:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

A do tego Philip Mark jest bohaterem książkowym: [link widoczny dla zalogowanych]



* Tu można się naoglądać: [link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
** Dla porzadku:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Stary szeryf nie mógł wymyśleć gorszej obrazy dla samca alfa. I jeszcze śmiał być zdziwiony, że wyfruwa za to do lasu??? On chyba nie wiedział, co czyni w swoim zaperzeniu.


Ostatnio zmieniony przez Saburzanka dnia Sob 14:26, 05 Lut 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Saburzanka

Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Czw 12:19, 06 Sty 2011    Temat postu:

Hound of Lucifer napisał:
W filmie dokumentalnym o legendzie Robin Hooda była m.in. informacja o imionach dwóch historycznych szeryfów Nottingham. Jeden z nich nazywał się... Philip Marc

Czy tym drugim był Gérard d'Athée, czy jeszcze ktoś inny?

Hound of Lucifer napisał:
Philip Marc (choć nie mam pewności, czy imię nie powinno mieć 2 literek "l" w środku, w każdym razie w nazwisku na pewno, inaczej niż w RoS, było "c").

W odniesieniu do średniowiecza taka pewność niepotrzebna przecież! Wzmianki o Philipie Marku pochodzą z dokumentów pisanych po łacinie, więc teoretycznie powinien być nazywany "Philippus". Oczywiście, w praktyce może być inaczej i wpisywano bardziej barbarzyńskie brzmienie, choć z reguły końcówki latynizowano. Patrzę do pierwszego lepszego dokumentu z Nottinghamshire z tego czasu i co widzę? Nie Vilhelmus, a Willelmus de Cressi (tj. de Crécy). Nie Ivona, tylko Juetta (żeby chociaż Ivetta!). Godefridus jest OK, ale mamy też takie kwiatki, jak Galfridus czy Caufridus Luterel (tj. Luttrell, czyli teść córki naszego szeryfa!). Dnia 5 marca 1218 r. syn Jana Bez Ziemi wyraził zgodę na to, żeby córka Philipa Marka poślubiła syna i dziedzica zmarłego Geoffrey'a Luttrella.

Ta sama uwaga o pisowni dotyczy przydomka naszego szeryfa. W źródłach jest zwany Marc i Mark. Może jest to po prostu drugie imię bez -us? Jego córki w dokumentach są nieco dziwnie wynazywane, ale tak naprawdę jedna ma na imię Petronela (Parnel albo Pernell to archaiczne, angielskie formy tego imienia), a druga to zapewne - dwojga imion - Anna Eleonora. Oczywiście, swoją córkę Pernel nazwała po siostrze, czyli w kolejnym pokoleniu mamy wnuczkę Philipa, Annorę Luttrell.

Szukałam mężczyzn z rodziny Philipa Marka, bo liczyłam na to, że przy którymś pojawi się nazwa miejscowości, z jakiej pochodzi. Ale klops! Jest ładna miejscowość w regionie Nord-Pas-de-Calais, która zwie się Marchiennes, a w średniowiecznych dokumentach pojawia się jako Marcieues. Jednak David Crook na podstawie nie wiadomo jakich przesłanek przypuszcza, że Mark pochodził z Turenii, a to troszkę inne ziemie Wink. Aha, w jednej z genealogii znalazłam informację, że Pernel Mark pojawia się też w dokumentach jako Pernell de la Mare (ale nie podano, w jakich, więc jest to wiadomość niesprawdzona).

Wiadomo, że Philip Mark miał braci. Jednak jako świadkowie czynności prawnych są oni wymieniani razem z nim bez imion (po prostu Philip Marc "z braćmi swoimi"), czyli albo Philip miał najwyższą wśród nich pozycję, albo był głową rodu. Miał też siostrzeńca lub bratanka o imieniu Geoffrey.


Ostatnio zmieniony przez Saburzanka dnia Wto 8:25, 01 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Czw 16:16, 06 Sty 2011    Temat postu:

Saburzanka napisał:
Hound of Lucifer napisał:
W filmie dokumentalnym o legendzie Robin Hooda była m.in. informacja o imionach dwóch historycznych szeryfów Nottingham. Jeden z nich nazywał się... Philip Marc

Czy tym drugim był Gérard d'Athée, czy jeszcze ktoś inny?


Tego niestety nie pamiętam, zwróciłem uwagę tylko na znanego z RoS Filipka Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Saburzanka

Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Sob 17:10, 05 Lut 2011    Temat postu:

Hound of Lucifer napisał:
W filmie dokumentalnym o legendzie Robin Hooda była m.in. informacja o imionach dwóch historycznych szeryfów Nottingham. Jeden z nich nazywał się... Philip Marc
Saburzanka napisał:
Czy tym drugim był Gérard d'Athée, czy jeszcze ktoś inny?
Hound of Lucifer napisał:
Tego niestety nie pamiętam, zwróciłem uwagę tylko na znanego z RoS Filipka Wink

No nie, teraz to mnie zatkało. Czary mary i mamy to:
[link widoczny dla zalogowanych]

Ale ktoś się namęczył - tylko nie wiem, czy sprawdził wiarygodność danych w odniesieniu do samego hrabstwa Nottingham. Wielu z tych gości było szeryfami li tylko Derbyshire, a np. Eustace z Lowdham (w bliskości dwa razy wymienionego Filipa Marka) nie był wcale szeryfem Nottingham, tylko ledwie jego sekretarzem, a później szeryfem Yorkshire. Jak widzę, nazwiska naszych szeryfów są zapisane przeróżnie, a więc teoretycznie w takiej formie, w jakiej się w źródłach pojawiają.

Co do Filipka, to wypływa nam jeszcze inne imię - Piotruś. Peter Marc? Nie za wiele tego?
Chyba omyłkowo w jednym źródle rozwinięto skrót imienia nowego szeryfa, czyli literkę P., bo w różnych dokumentach widziałam li tylko Filipa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Robin of Sherwood Strona Główna -> Postacie pojawiające się w jednym odcinku / Seria III Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
 
Regulamin