Forum Robin of Sherwood Strona Główna


FAQ Szukaj Użytkownicy Profil

 RejestracjaRejestracja   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
King Richard the Lionheart (John Rhys-Davies) [The King's..]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Robin of Sherwood Strona Główna -> Postacie pojawiające się w jednym odcinku / Seria I
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pon 20:49, 14 Lip 2008    Temat postu: King Richard the Lionheart (John Rhys-Davies) [The King's..]

Zapraszam do dyskusji na temat postaci króla Ryszarda Lwie Serce granej przez Johna Rhys-Daviesa w odcinku The King's Fool (Królewski błazen).

Ostatnio zmieniony przez Hound of Lucifer dnia Pią 10:34, 15 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
gieferg

Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Śro 22:57, 16 Lip 2008    Temat postu:

Uwielbiam tego aktora.

W szczególności za role w "Szogunie" (drugi najlepszy serial wszechczasów, nie muszę mówić dlaczego nie pierwszy Wink) oraz dwóch filmach z serii Indiana jones (co ciekawe w ostatniej jak dotąd czwartej częsci tej serii pojawia się Ray Winstone), poza tym oczywiście za króla Ryszarda Lwie Serce w jednym z najlepszych odcinków RoS no i za Gimlego w LOTR.

Król Ryszard ma kilka świetnych scen, szczególnie pojedynek z Małym Johnem i moment kiedy ujawnia swą prawdziwą tożsamość ("Prędzej świnie będą latac? No to gdzie one są?") to głownie jego zasługa że ten odcinek jest jednym z najlepszych w całym serialu Smile


Ostatnio zmieniony przez gieferg dnia Śro 22:58, 16 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Czw 9:12, 17 Lip 2008    Temat postu:

gieferg napisał:
Król Ryszard ma kilka świetnych scen, szczególnie pojedynek z Małym Johnem i moment kiedy ujawnia swą prawdziwą tożsamość ("Prędzej świnie będą latac? No to gdzie one są?") to głownie jego zasługa że ten odcinek jest jednym z najlepszych w całym serialu Smile


Tak jest, rewelacyjna rola. Nie ma się do czego przyczepić. Świetny zarówno jako dobrotliwy, jak i bezwzględny król, fajnie pokazane "obie twarze" tej postaci. Najlepsze są, według mnie, sceny na początku: pojedynek z Johnem, tekst po ujawnieniu prawdziwej tożsamości ("świnie będą latać, co?...") oraz dobrotliwy śmiech po zakończeniu opieprzania banitów. Mocny jest też respekt banitów przed nim, gdy padaja na kolana. No i później, w Nottingham grzmiącym głosem wypowiedziany tekst "Because I am the king of England!". Mistrzostwo. Aż szkoda, że ta postać pojawia się tylko w jednym odcinku.


Ostatnio zmieniony przez Hound of Lucifer dnia Czw 9:28, 17 Lip 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Saburzanka

Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pon 19:51, 19 Lip 2010    Temat postu:

gieferg napisał:
Król Ryszard ma kilka świetnych scen, (..) to głownie jego zasługa że ten odcinek jest jednym z najlepszych w całym serialu Smile

To prawda, że Rysio Lwi Pysio rulezz. Dzięki niemu kwitnie odcinek, za którymś jakoś nie przepadam, chociaż jest świetnie wydumany i zrobiony, a dla wymowy historii o banitach jest to opowieść kluczowa - o niezwykłym objawieniu, o prawowiernych wyobrażeniach, o cudownym ocaleniu, o chwilowym triumfie sprawiedliwości, o utracie złudzeń, o łasce pańskiej, która na pstrym koniu i szeryfie jeździ, bla bla bla... Niby wszystko ciekawie się rozwija, karty odkrywają się same i to w niespodziewanych kombinacjach, a potem są małe wstrząsy i wreszcie jedno wielkie bum. Ale na koniec za dużo tych strzałów w plecy, ognia piekielnego w stodole i dwóch ożywionych trupów Razz

RLS od początku do końca przyciąga oko i ucho. Jest i jowialny, i groźny, i dobroduszny, i zimny, i podstępny, i prostolinijny, i podły, i naiwny, i trzeżwo patrzący na świat i ludzi. I nie powstaje z tego kłębowiska sprzeczności żadna plątanina niedorzeczności. Integralna osoba i jedyny prawdziwy majestat w moim ulubionym serialu. Żadna z dwóch królowych czy jego braciszek nie mają ani krzty królewskości (może jedynie ociupinkę Hawisa po utracie stanowiska), a on ma jej w nadmiarze, bo to jest jego istota.

Pokazanie majestatu i królewskości (a więc m.in. przemożnego oddziaływania na otoczenie) jest - jak mi się zdaje - ogromnie trudne i prawie nigdy w filmie się nie udaje. W teatrze tak, ale nie w filmie.

Znam jedyne dwie role męskie, które zapamiętałam dokładnie, bo wręcz majestatem porażały i wspaniałością kapały. Taka królewskość jest bowiem trochę paraliżująca - to możliwość czynienia i niszczenia tego, co się da, jeśli się tylko zechce. Rodzaj nawałnicy, przed którą nie ma ratunku. Genialne kreacje aktorskie!

1) Benoit Magimel jako Ludwik XIV ("Le Roi danse" z roku 2001)*
http://www.youtube.com/watch?v=OTkogViYHX4



2) Chen Daoming jako cesarz Qin Shi Huang ( "Hero" z roku 2003)
http://www.youtube.com/watch?v=49XVR63YrbA



Inni królowie kinowi, których widziałam na ekranie, nie są żadnymi władcami, tylko co najwyżej naczelnikami wydziałów Wink czy dyrektorami oddziałów, którzy myślą, że rządzą samą obecnością w kadrze. Tylko ci dwaj mieli w sobie rzeczywisty, przytłaczający majestat.

Żeby nie przeginać z królewską nadętością w nadmiarze, mamy takiego Rysia:



I kolejne obrazki:





John Rhys-Davies daje radę! Mało powiedziane, jest cudownym i nietypowym Ryśkiem.
RLS to prawdziwy król Anglii. I nic dziwnego, że gdy huknie, to włącza się psi odruch - po prostu siad!

* Ciekawa i niebanalna, choć czasem zbyt przerysowana historia włoskiego kompozytora beznadziejnie zakochanego w królewskim obiekcie pożądania. Ale przy "Farinellim" to arcydzieło sensu i tzw. prawdy.
**Opowieść koszmarna, głupkowata i przede wszystkim niemoralna, bo nasycona ideologicznie do granic bezwstydu. Wszystkie złe znaki = przeciwnicy cesarza. Udaje elegancką i uwodzicielską kopaninę, a tak mnie zdenerwowała swoją wymową, że chciałam wyjść z kina. Miałam nieodparte skojarzenia np. z Tybetem.


Ostatnio zmieniony przez Saburzanka dnia Sob 2:39, 12 Lut 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
desertrat

Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Milanów

PostWysłany: Sob 2:18, 12 Lut 2011    Temat postu:

Postać świetnie zagrana, ale trzeba też docenić wielką odwagę twórców serialu, że zdecydowali się na pokazanie zupełnie innego oblicza króla niż w legendzie. Niestety, jak już pisałem " zachowano wspomnienie w umysłach pospólstwa" i legenda ta trwa. Wiele motywów z RoS użyto w późniejszych wersjach Robina.Ale niestety nie przyjęła się rewizja postaci Ryszarda (choć trzeba przynać, że bardzo fajny jest epizod starego Connerego w "Księciu złodziei")

Ostatnio zmieniony przez desertrat dnia Sob 2:19, 12 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Robin of Sherwood Strona Główna -> Postacie pojawiające się w jednym odcinku / Seria I Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
 
Regulamin