Forum Robin of Sherwood Strona Główna


FAQ Szukaj Użytkownicy Profil

 RejestracjaRejestracja   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
Lord Edgar of Huntingdon (Ian Ogilvy) [Rutterkin]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Robin of Sherwood Strona Główna -> Postacie pojawiające się w jednym odcinku / Seria III
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Wto 12:14, 12 Sty 2010    Temat postu: Lord Edgar of Huntingdon (Ian Ogilvy) [Rutterkin]

Zapraszam do dyskusji na temat postaci lorda Edgara z Huntingdon granej przez Iana Ogilvy w odcinku Rutterkin.

Ostatnio zmieniony przez Hound of Lucifer dnia Pią 10:49, 15 Sty 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pon 13:30, 01 Lut 2010    Temat postu:

Po ponownym obejrzeniu wczoraj odcinka "Rutterkin" muszę przyznać, że mam mieszane uczucia co do tego aktora. Z jednej strony sama gra aktorska była, moim zdaniem, jak najbardziej w porządku. Z drugiej strony jednak wygląd tego aktora (konkretnie twarz) nie pasuje mi do RoS (jest to chyba jedyny taki przypadek w serialu, że "coś mi nie gra" w doborze aktora do roli). Jest takim wymuskanym elegantem-amantem jakby żywcem wziętym z jakiejś telenoweli z lat 80. Jego twarz po prostu nie pasuje do średniowiecza Wink To taki mały "zgrzyt", choć powtarzam - gra aktorska była może nie rewelacyjne ale solidna, na pewno co najmniej na 4 w skali szkolnej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Saburzanka

Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Czw 12:12, 02 Wrz 2010    Temat postu:

Hound of Lucifer napisał:
Po ponownym obejrzeniu wczoraj odcinka "Rutterkin" muszę przyznać, że mam mieszane uczucia co do tego aktora. Z jednej strony sama gra aktorska była, moim zdaniem, jak najbardziej w porządku. Z drugiej strony jednak wygląd tego aktora (konkretnie twarz) nie pasuje mi do RoS (jest to chyba jedyny taki przypadek w serialu, że "coś mi nie gra" w doborze aktora do roli). Jest takim wymuskanym elegantem-amantem jakby żywcem wziętym z jakiejś telenoweli z lat 80. Jego twarz po prostu nie pasuje do średniowiecza Wink


Dla mnie to rola, którą wyżej cenię niż kreację Angharad Rees jako Jennet, ale jednak sprawia mi mnóstwo niesmaku. Jest przeszarżowana. Tymi pięknymi niebieskimi oczami Ian Ogilvy robi takie hece, że aż mnie skręca. Skacze jak żaba. Narowisty ruchowo momentami jak koń. Nażelowany fryz - falujące marzenie fryzjera z lat 80. A przede wszystkim stryj Robina Drugiego wygląda jak alfons. Po prostu alfons (a dokładniej Alfons Wojewódzki Rolling Eyes ). Wyjątkowo obleśny.



Rzuca się to w oczy, bo mimo wpadek z trwałą - które na forum już kilka osób podnosiło - w serialu jednak dbano o charakteryzację. Gdy porówna się RoS do innych seriali historycznych z tych lat, to widać ogromną różnicę. Która aktorka wygląda np. tak?
[link widoczny dla zalogowanych]
Żadna. Słownie: żadna. Nawet Rula Lenska, modelowa modna dama z lat 80., nie wygląda jak pani powyżej. Trendy włosy (piękne, gęste, ogniście zafarbowane i ułożone jak wówczas należało) pani Lenska ma przykryte brązową peruką, żeby było stylowo. W RoS mamy wysoki poziom, mimo że po różnych szczegółach dość łatwo obstawiać lata, w jakich kręcono serial.

Sama postać brata hrabiego i stryja banity jest naprawdę ciekawie skonstruowana. Nie wiemy, czemu jest szatańskim odbiciem swojego brata. Zwykła zazdrość czy braterska rywalizacja to trochę za słabe wyjaśnienie dla jego działań i wyrażnej, perwersyjnej przyjemności, jaką czerpie z intrygowania. Na dodatek jest wyraźnie aż za młody na rodzonego brata Dawida z Huntingdon. I wygląda zupełnie inaczej. Jakoś on mi do tej rodziny nie pasuje. Obstawiam, że to nieślubny syn poprzedniego hrabiego - demoniczna, szekspirowska wręcz postać.

Dla mnie to ktoś w rodzaju Edmunda z mojej ulubionej sztuki Szekspira "Król Lear".

Mimo wielkiej godności, pańskości i szerokiego gestu surowy starszy brat, głowa rodu, jest taki ... słaby, bezsilny. Więcej gada niż robi i trochę aż go żal. Nikt się go nie boi, chociaż potrafi głośno krzyczeć.

Za to o wiele młodszy, lalusiowaty brat to istne odbicie Edmunda, nieślubnego syna Gloucestera: "Wszelkim jego działaniom patronuje pragnienie zemsty. Pragnie pozbyć się brata i przejąć cały rodowy majątek. Jest przebiegły, posługuje się kłamstwem i donosem.".


Ostatnio zmieniony przez Saburzanka dnia Czw 1:40, 06 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
vesilene

Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 414
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nottingham
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Sob 12:22, 18 Wrz 2010    Temat postu:

Hound of Lucifer napisał:
Jest takim wymuskanym elegantem-amantem


Saburzanka napisał:
Wyjątkowo obleśny.


Oj tam, oj tam...

Nie jest z nim tak źle, jak z Georgem Clooneyem :] Fryz może mało średniowieczny, ale nie możemy wykluczyć, że ktoś mógł się wtedy czesać w tym stylu. Zauważcie, że statyści w serialu mają okropne średniowieczne hełmy z włosów (czytaj: obleśne peruki). Z dwojga złego wolę już pana amanta.

A tak naprawdę, to bezwstydnie rozbroił mnie swoim uśmiechem. Szkoda tylko, że go wykończyła ta świniara Evil or Very Mad
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Saburzanka

Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Śro 21:33, 15 Gru 2010    Temat postu:

vesilene napisał:
A tak naprawdę, to bezwstydnie rozbroił mnie swoim uśmiechem.


Garść uśmiechów pana amanta zatem. Oczywiście, sztandarowa rola Iana Ogilvy'ego, czyli Simon Templar w kultowym serialu lat 70. pod tytułem "Return of the Saint"*
[link widoczny dla zalogowanych]

Cała YT'owa galeria dla wielbicielek:
http://www.youtube.com/watch?v=EtPdcOWRIxA&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=USoH1iDvK_8&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=Y5jDlnEXg4I&feature=player_embedded
Dla Vesilene mam nawet wersję ę frąs, czyli tak, jak lubi:
http://www.youtube.com/watch?v=rRpSKU4jT20

Leciutkie uśmiechy, głównie na odwyrtkę**:




Biogram na stronie aktora:
[link widoczny dla zalogowanych]

A tu można obejrzeć cały horror, którego włoski tytuł "La Sorella di Satana" mnie rozczulił, gdy brytyjski "The She Beast" wręcz oszołomił*** (kooprodukcja anglo-italiano z roku 1966), a w którym 23-letni Ian Ogilvy gra główną rolę:
[link widoczny dla zalogowanych]

I czarowny, kostiumowy smaczek - Richard w "Witchfinder General" (1968):



[link widoczny dla zalogowanych]

Malutki Ian:
[link widoczny dla zalogowanych]
Młodzieńczy Ian:
[link widoczny dla zalogowanych]
Dużutki Ian:
[link widoczny dla zalogowanych]

O rety, Ogilvy jest taki smakowity i tak się w niego zapatrzyłam, że mi się ziemniaki - zamiast ugotować - upiekły na kuchence!!!


* Na dokładkę niech będzie tzw. dosiad Świętego, m.in. wśród mocno świątobliwych dam:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Coś mi to poniekąd przypomina. Aaaa, wśród alternatywnych Bondów mamy i Edgara, i Philipa Marka: [link widoczny dla zalogowanych]
** W kolejności: De Lancey w "Waterloo" (1971), school bully (sic!) w "Ripping Yarns Tomkinson's School Days (1976), no i - wiadome - Simon Templar w "Return of the Saint: Duel in Venice" (1978) oraz William Seaton w "From Beyond the Grave" (1973).
*** A już plakat na kilka sekund po prostu poraził: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Szymon

Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pią 19:25, 11 Lut 2011    Temat postu:

Ian Ogilvy, mimo wkurzającej, telenowelowej aparycji, zagrał w tym serialu bardzo dobrze. Warto zwrócić uwagę na jedną scenę, w której Lord Edgar wymusza od Mad Mab złożenie podpisu, dlatego że jest tam pewien fajny smaczek Wink Ogilvy w tej scenie gra dobrze mimiką twarzy, lecz o tym, jak bardzo, przekonujemy się dopiero... przy drugim obejrzeniu odcinka Wink Informacja o tym, że Lord Edgar zamordował męża Mad Mab dociera do widza dopiero pod koniec "Rutterkina", po scenie złożenia podpisu. Widz obserwując po raz pierwszy kadr, w którym Edgar czyta podpisany przez Mab dokument, nie zdaje sobie jeszcze sprawy z tego, co łączy tych dwoje, lecz aktor Ian Ogilvy doskonale o tym pamięta, co swoją grą delikatnie zaznacza. Najpierw zatrzymując wzrok na złożonym przez Mab podpisie, potem uciekając gdzieś na ułamek sekundy myślami, potem uśmiechając się cynicznie. Lord Edgar nie uśmiecha się tylko dlatego, że uzyskał od Mab korzystne dla niego zeznanie. Wszak rozpoznał kim jest Mad Mab, gdy ta parafowała się swoim dawnym nazwiskiem - nazwiskiem męża, którego on z premedytacją zamordował. Można powiedzieć, że Edgar upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu. Albo może inaczej - fakt, iż w jego ręce trafiła się przypadkiem niewygodna dla niego osoba (żona jego dawnego wroga) był pewnego rodzaju bonusem Wink i dodatkowym powodem do satysfakcji. Stąd ten cyniczny uśmieszek. Twórcy serialu nie ujawnili widzowi wprost, czy Lord Edgar wiedział z kim tak naprawdę ma do czynienia, ale sposób, w jaki Ogilvy to zagrał, pozwala sądzić, że jednak tak.

To tylko taki smaczek, na który chciałem zwrócić uwagę, a który sprawił, że w końcu polubiłem tego aktora, jak i graną przez niego postać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Saburzanka

Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pią 21:31, 11 Lut 2011    Temat postu:

Szymon napisał:
Warto zwrócić uwagę na jedną scenę, w której Lord Edgar wymusza od Mad Mab złożenie podpisu, dlatego że jest tam pewien fajny smaczek Wink (...) Lord Edgar nie uśmiecha się tylko dlatego, że uzyskał od Mab korzystne dla niego zeznanie. Wszak rozpoznał kim jest Mad Mab, gdy ta parafowała się swoim dawnym nazwiskiem - nazwiskiem męża, którego on z premedytacją zamordował.

Maleńka uwaga na marginesie - w przedmiocie kobiecej sygnatury - została przeniesiona do tematu Mad Mab Wink

Swoją drogą, ciekawe, w jakim języku spisano przyznanie się do winy Wink:
- po łacinie (w końcu to dokument),
- w dialekcie anglonormańskim (którego używał król Jan)
- po staroanglosasku (bo złapana w okolicach Sherwood brudna babina z założenia powinna być Anglosaksonką).
Do wyboru, do koloru.
Sądząc po imieniu, ojczystym językiem Mab był zresztą gaelicki.

Szymon napisał:
Ian Ogilvy, mimo wkurzającej, telenowelowej aparycji, zagrał w tym serialu bardzo dobrze.

Jak zobaczyłam całą galerię fotek RoSowego Edgara, to nieco przychylniejszym okiem spojrzałam na tę rolę. Jednak nadal widzę przeszarżowanie. Pan Ogilvy gra dla niezbyt lotnego widza, co mnie - szczerze mówiąc - obraża. Właśnie telenowelowo - a la "Hacjenda la Tormenta" bądź "Miłość jak tequila"*. Gdy jest zdumiony, to marszczy czoło i wykrzywia śliczne usteczka, a gdy jest nieprzyjemnie zaskoczony, to ma się wrażenie, że dźwiga jakieś 20-kilogramowe siaty, lekko ugina nogi i o mało nie pęknie pod ciężarem zdarzeń. Najpiękniej i najnaturalniej się uśmiecha Wink I to jest jego aktorski atut. Ogromny atut, bo zobaczyć można ten dentystyczny blask w kilku scenach.

*Tutaj mamy wybór tytułów i podobnych kreacji aktorskich: http://www.telenowelelatino.fora.pl/.


Ostatnio zmieniony przez Saburzanka dnia Sob 2:20, 12 Lut 2011, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Mara

Dołączył: 22 Gru 2011
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Sob 0:34, 04 Lut 2012    Temat postu:

Hound of Lucifer napisał:
... wygląd tego aktora (konkretnie twarz) nie pasuje mi do RoS (jest to chyba jedyny taki przypadek w serialu, że "coś mi nie gra" w doborze aktora do roli). Jest takim wymuskanym elegantem-amantem jakby żywcem wziętym z jakiejś telenoweli z lat 80.


Ciepło, ciepło... tyle tylko, że sztandarowa rola telenowelowa to rok 1990...
Pamiętacie, takiego tasiemca "Pokolenia", który pokazywano po zakończeniu "Dynastiii"? Pan Ogilvy pojawił się tam w roli niejakiego Reginalda Hewitta, który był bodajże jakimś czarnym charakterem.

Nota bene: nie wpadłabym na to, gdyby nie mój brat, który po obejrzeniu "Rutterkina" snuł się w tę i wewtę, zastanawiając się na głos "Skąd ja znam gębę tego aktora?". Ja mu na to, że przypomina komandora Rikera (w wersji brodatej) ze "Star Treka - Następne Pokolenie" (według mnie przypomina!), ale on, że to nie to.
No to weszliśmy na filmweba i dalej podziwiać dokonania aktorskie pana Ogilvy'ego.
Ja: "Ty, może pamiętasz go z Powrotu Świętego, chyba to oglądałeś?" Brat (bez przekonania): "Może..."
Ja (czytam dalej tytuły seriali, w których wystąpił Ian Ogilvy): "cośtam - ktośtam, cośtam - ktośtam, Pokolenia - Reginald Hewitt"
Brat (tryumfalnie): "TAK! Reginald Hewitt! Pamiętam go!" Po czym nastąpiła relacja, z kim rzeczony Reginald Hewitt kręcił, kto był matką jego dziecka itp. A mi gały z orbit wylazły, że można takie pierdoły pamiętać po niemal 20 latach od emisji (w dodatku wcale nie będąc fanem inkryminowanej opery mydlanej) Shocked

Wracając do Ogilvy'ego jako Edgara z Huntingdon. Mimo faktycznie ładnego uśmiechu, cały czas nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że facet jest za gładki, za śliski, ogólnie za... Widzę, że sporo osób nazywa to przeszarżowaniem roli, ale nie wiem, czy dokładnie o to mi chodzi. Przez to swoje bycie "ogólnie za bardzo" postać Edgara robi się z deczka obleśna, odpychająca - i zastanawiam się, czy nie o taki właśnie efekt twórcom serialu chodziło? O pokazanie drania, który intryguje i morduje w rękawiczkach (czyli: brudną robotę zwala na innych) i z uśmiechem na ustach.
Jeśli tak, to rola została zagrana świetnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Sob 1:22, 04 Lut 2012    Temat postu:

Mara napisał:
Hound of Lucifer napisał:
... wygląd tego aktora (konkretnie twarz) nie pasuje mi do RoS (jest to chyba jedyny taki przypadek w serialu, że "coś mi nie gra" w doborze aktora do roli). Jest takim wymuskanym elegantem-amantem jakby żywcem wziętym z jakiejś telenoweli z lat 80.


Ciepło, ciepło... tyle tylko, że sztandarowa rola telenowelowa to rok 1990...


To się zgadza, bo rok 1990 tak naprawdę należy do lat 80. Smile
Podobnie jak rok 2000 należał do XX wieku mimo tego całego szału nakręcanego przez media, związanego z "magiczną" zmianą cyferek z 1999 na 2000. Tak naprawdę w nowy wiek weszliśmy przecież w Sylwestra 2000/2001. Wszystko to dlatego, że nie było czegoś takiego jak "rok zerowy", tylko od razu z 1 roku p.n.e. przeszliśmy do 1 roku n.e. Smile


Ostatnio zmieniony przez Hound of Lucifer dnia Sob 1:23, 04 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
vesilene

Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 414
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nottingham
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Sob 19:42, 04 Lut 2012    Temat postu:

Pokolenia!!! To mnie Maro zabiłaś!
bicie młotem

Już myślałam, że jeśli chodzi o świat seriali i dobranocek, to byłam w stanie przypomnieć sobie niemal wszystko. A tu proszę... Przyznaję bez bicia, że sporo odcinków wówczas obejrzałam. Ale chyba nie wszystkie 470... *drapie się po głowie*. Tym niemniej facjaty Iana w ogóle nie kojarzę. Buhaha: http://www.youtube.com/watch?v=iLjGfItqmp8 Tak na marginesie, to ja chyba wtedy wolałam "Manuelę" oglądać, co nie znaczy też, że to drugie było lepsze (;-_-)
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Mara

Dołączył: 22 Gru 2011
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pon 15:45, 06 Lut 2012    Temat postu:

Hound of Lucifer napisał:
Mara napisał:
Hound of Lucifer napisał:
Jest takim wymuskanym elegantem-amantem jakby żywcem wziętym z jakiejś telenoweli z lat 80.


Ciepło, ciepło... tyle tylko, że sztandarowa rola telenowelowa to rok 1990...


To się zgadza, bo rok 1990 tak naprawdę należy do lat 80. Smile
Podobnie jak rok 2000 należał do XX wieku mimo tego całego szału nakręcanego przez media, związanego z "magiczną" zmianą cyferek z 1999 na 2000. Tak naprawdę w nowy wiek weszliśmy przecież w Sylwestra 2000/2001. Wszystko to dlatego, że nie było czegoś takiego jak "rok zerowy", tylko od razu z 1 roku p.n.e. przeszliśmy do 1 roku n.e. Smile


hmmm... hmmm... hmmm...

Kurczę, aż zwątpiłam przez chwilę w swoje kompetencje językowe, ale otrząsnąwszy się, przystępuję do kontrataku. Wink

Masz rację, jak chodzi o stulecia. Rok 2000 to XX wiek, tak jak rok 1200 to wiek XII, a nie XIII. Podobnie trzecie tysiąclecie rozpoczęło się 1. stycznia 2001 roku, ale jeśli chodzi o lata, np. 80. 90. itp., dla przynależności konkretnego roku do danych lat istotna jest jaka cyferka figuruje w rzędzie dziesiątek.
Jeśli ósemka, będą do lata 80., jeśli dziewiątka, lata 90.

U nas tego typu określenia lat funkcjonują tylko w odniesieniu do dziesięcioleci: lata 60., lata 80. itp., ale na przykład w języku norweskim są dwa równoległe sposoby określania stuleci.
I tak, przykładowo, funkcjonuje określenie "XX århundre" (wiek XX), co obejmuje lata 1901-2000 oraz określenie "1900-tallet" (lata tysiąc dziewięćsetne), co obejmuje lata 1900-1999.

Popularniejsze są określenia typu "1900-tallet", może właśnie ze względu na to, że są prostsze, tj. nie ma wątpliwości, do którego okresu przypisać taki np. rok 2000.

Nb. pamiętam, jak pisałam jakiś egzamin z kultury norweskiej na uniwerku w Oslo, który można było napisać wedle uznania albo po norwesku, albo po angielsku: w wersji norweskiej było pytanie o jakieś tam zjawisou "på 1800-tallet", czyli w latach 1800., a w wersji angielskiej o to samo zjawisku "in the 18th century", czyli w wieku osiemnastym, czyli - zasadniczo - w latach 1700. Poszam do komisji egzaminacyjnej z pytaniem, o które lata im w końcu chodzi. Głęboko zawstydzeni potwierdzili (również na głos wobec całej sali), że 1800., czyli zasadniczo wiek XIX.

Jak widać zakręcić się łatwo. Wink

Dobra, koniec offtopa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pon 23:48, 06 Lut 2012    Temat postu:

Mara napisał:
Hound of Lucifer napisał:
Mara napisał:
Hound of Lucifer napisał:
Jest takim wymuskanym elegantem-amantem jakby żywcem wziętym z jakiejś telenoweli z lat 80.


Ciepło, ciepło... tyle tylko, że sztandarowa rola telenowelowa to rok 1990...


To się zgadza, bo rok 1990 tak naprawdę należy do lat 80. Smile
Podobnie jak rok 2000 należał do XX wieku mimo tego całego szału nakręcanego przez media, związanego z "magiczną" zmianą cyferek z 1999 na 2000. Tak naprawdę w nowy wiek weszliśmy przecież w Sylwestra 2000/2001. Wszystko to dlatego, że nie było czegoś takiego jak "rok zerowy", tylko od razu z 1 roku p.n.e. przeszliśmy do 1 roku n.e. Smile


hmmm... hmmm... hmmm...

Kurczę, aż zwątpiłam przez chwilę w swoje kompetencje językowe, ale otrząsnąwszy się, przystępuję do kontrataku. Wink

Masz rację, jak chodzi o stulecia. Rok 2000 to XX wiek, tak jak rok 1200 to wiek XII, a nie XIII. Podobnie trzecie tysiąclecie rozpoczęło się 1. stycznia 2001 roku, ale jeśli chodzi o lata, np. 80. 90. itp., dla przynależności konkretnego roku do danych lat istotna jest jaka cyferka figuruje w rzędzie dziesiątek.
Jeśli ósemka, będą do lata 80., jeśli dziewiątka, lata 90.


Tu się nie zgodzę, bo gdyby przyjąć takie myślenie, to mielibyśmy tylko 9 "lat pierwszych"* pierwszego wieku, ponieważ, jak pisałem wcześniej, nie było roku zerowego Wink A lat w dekadzie powinno być według mnie zawsze 10 Smile

* ciekawe, że czegoś takiego w naszym języku nie ma, podobnie jak "lat dziesiątych (kilkunastych? Wink)".
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Robin of Sherwood Strona Główna -> Postacie pojawiające się w jednym odcinku / Seria III Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
 
Regulamin