Forum Robin of Sherwood Strona Główna


FAQ Szukaj Użytkownicy Profil

 RejestracjaRejestracja   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
Seven Poor Knights from Acre (Siedmiu ubogich rycerzy)
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Robin of Sherwood Strona Główna -> Odcinki - seria I
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pon 8:39, 23 Cze 2008    Temat postu: Seven Poor Knights from Acre (Siedmiu ubogich rycerzy)

Zapraszam do dyskusji na temat odcinka Seven Poor Knights from Acre (Siedmiu ubogich rycerzy).

Ostatnio zmieniony przez Hound of Lucifer dnia Pią 9:14, 15 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Jagaciarz

Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zgierz

PostWysłany: Wto 21:34, 24 Cze 2008    Temat postu:

Powiem tak : początek świetny (choć niektórych denerwuje "ganianina" po lesie to dość realistycznie pokazano, że banici w większości nie władają jeszcze biegle bronią-vide śmierć Jamesa), środkowa część równie przednia-zwłaszcza sceny pogrzebu Templariusza, wymiana zdań Szeryfa z Villaretem , pojedynek Robina i mój idol-brat Niemiec SmileSmile(herr komtur:)Smile.

Natomiast ciągle niedosyt pozostawia u mnie końcówka-jakaś fajna potyczka by się przydała zamiast (coś zbyt prostego) numeru z linami.

Co jeszcze??-aha John strącający brata kijem to jedna z moich ulubionych scen serialu. Ta złość, determinacja i siła Johna jednocześnie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Wto 22:14, 24 Cze 2008    Temat postu:

Na pewno napiszę więcej o tym odcinku po kolejnym obejrzeniu, ale tak na szybko to:

1. jest to zdecydowanie jeden z moich ulubionych odcinków, chyba mieści się w moim prywatnym "top 3", a już na pewno w "top 5" Smile;

2. jeśli miałbym się do czegoś przyczepić to tylko do 2 rzeczy:

- niezgodne, moim zdaniem, z realiami historycznymi hełmy Templariuszy (trochę się tym interesuję i nigdy nie spotkałem się z takim modelem hełmu);

- zasadzka z linami mocno naciągana... a co by było, gdyby Templariusze nie czekali z atakiem i nie dali Robinowi i Muchowi dojść do linii drzew, tylko zaatakowaliby ich w połowie drogi lub nawet jeszcze w swoim obozie? Odpowiedź oczywista: obaj by zginęli.

Poza tym jest to znakomity odcinek, wszystko inne jest świetne. Szczególnie podoba mi się scena walki banitów z Templariuszami (bardzo fajne ujęcia "z ręki"). No i już pierwsza scena, gdy Templariusze jadą przez las i mijają złodzieja, robi ogromne wrażenie - niby nic specjalnego, ale jaki klimat!


Ostatnio zmieniony przez Hound of Lucifer dnia Wto 22:17, 24 Cze 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Trufla

Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 1377
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Śro 9:34, 25 Cze 2008    Temat postu:

A ja nie mogę tego odcinka oglądnąć spokojnie bo mi się nie podoba pysk deVillareta czy jak mu tam było...o fu - aktor ten psuje mi cały odcinek... Evil or Very Mad

Jagaciarz:
Cytat:
Co jeszcze??-aha John strącający brata kijem to jedna z moich ulubionych scen serialu. Ta złość, determinacja i siła Johna jednocześnie...


Też uwielbiam ten moment Very Happy


Ostatnio zmieniony przez Trufla dnia Śro 9:34, 25 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Śro 9:38, 25 Cze 2008    Temat postu:

Z rzeczy, które nie do końca mi się podobają przypomniało mi się jeszcze, że pojedynek Robina z niemieckim Templariuszem toczy się według trochę ogranego schematu - najpierw przez całą walkę bohater dostaje baty, by na koniec "zaskakująco" pokonać jednym ciosem "złego". Taki motyw widziałem w wielu filmach. Ta walka mogłaby być ciekawiej zrobiona, według innego scenariusza (bardziej wyrównana od początku, z lekką przewagą "złego" - tak by było chyba optymalnie Smile).
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
marrac

Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pią 17:45, 10 Paź 2008    Temat postu:

JEden z moich ulubionych odcinków. Właśnie ten odcinek wbił mi się najbardziej w pamięć jak byłem mały. Wtedy to było dla mnie przerażające. Świetny klimat. Teraz po obejrzeniu go 4 razy pod rząd trochę mi się zaczął nudzićSmile Ale nadal go lubię.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Szymon

Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Wto 0:05, 28 Paź 2008    Temat postu:

„Seven poor knights from Acre” to jeden z tych fajnych odcinków, w których Robin Hood ma dodatkowego, poza Szeryfem, przeciwnika. I to nie byle jakiego – dostojnych, czcigodnych, tajemniczych Rycerzy Zakonu Templariuszy. Oczywiście Szeryf w tym odcinku jest jak najbardziej obecny, a jego rola nie sprowadza się jedynie do biernej obserwacji pojedynku Robin – Templariusze. Mamy więc w tym odcinku ciekawą grę z udziałem trzech graczy, z których każdy ów konflikt interesów stara się rozstrzygnąć na swoją korzyść. Zarówno templariusze, jak i banici muszą odzyskać medalion. Templariusze – bo w przeciwnym razie zostaną wyrzuceni z zakonu; Robin - żeby ocalić Mucha (jak również siebie i pozostałych). Tak się akurat składa, że posiadaczem medalionu jest Szeryf, który, wychodząc najwyraźniej z założenia, że „gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta”, próbuje „upiec dwie pieczenie na jednym ogniu” Wink Nie dość, że trafiło mu się w ręce niezłe cacko, to jeszcze rycerze okryją się hańbą – ku jego uciesze oczywiście. To jednak nie koniec, bo jak powiedział Robert de Rainault…

… „najlepszy dowcip, Gisburne, polega na tym, że… zabiją Robin Hooda” Smile

W finale zwycięża oczywiście Robin – i to z nawiązką (było pchać się na liny? Smile ). Ciekawa, symboliczna, jest tutaj ostatnia scena i widok „dwóch ubogich rycerzy dzielących jednego konia” - dokładnie tak jak przedstawiał to medalion! Mimo, że de Villaret i brat Niemiec składali swojego czasu „śluby ubóstwa”, miny mają trochę nieciekawe… Wink

Najlepsza w tym odcinku jest oczywiście scena ucieczki banitów przed templariuszami. Niektórzy twierdzą, że nierealistyczna, ale mnie podoba się w niej to, że jest taka bezładna, chaotyczna (banici są pogubieni, co rusz wywracają się, potykają jeden o drugiego itp). Scena bardzo dobrze nakręcona (świetny montaż, ujęcia z ręki). Nieźle sprawdził się też pomysł z wykorzystaniem ujęć z „kamery w hełmie”, przedstawiających perspektywę atakujących rycerzy. Zwłaszcza w momencie, gdy jeden z nich nadział się na Małego Johna Smile

P.S. Kilka fajnych cytatów z tego odcinka zapadło mi w pamięć:

John: „Kim oni są?”
Marion: „To templariusze.”
Tuck: „Biedni rycerze ze Świątyni Salomona.”
Will: „Biedni?! To ja nie chcę spotkać tych mocnych!”
Tuck: „To mnisi. Złożyli śluby ubóstwa.”
John: „Walczący mnisi?!”
Will: „A myślałem, że jesteś jedyny.” Smile

De Rainault: „Jestem Szeryfem z Nottingham i reprezentuję samego Króla.”
De Villaret: „A ja Króla Królów.”
De Rainault: „A, tak. Oczywiście.”
(...)
John: „Co się tam dzieje?”
Will: „Nie mam pojęcia. Ale obstawiałbym templariuszy.” Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
marrac

Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Czw 10:27, 30 Paź 2008    Temat postu:

W tym odcinku jest faktycznie kilka skopanych akcji - np. końcówka z udaną zasdzką i linami itd.

Ale to jest JEDEN z tych odcinków, w którym bardzo umiejętnie zbudowano napięcie - zrobiono to naprawdę po mistrzowsku.

Banda Robin Hoooda z ledwością uciekła przed Templariuszami - zaraza potem na scenę wkracza Szeryf. Widać że atmosfera pomiędzy Templariuszami a Szeryfem też jest bardzo napięta. Mocno skomplikowana sprawa - wszyscy robią dobrą minę do złej gry, o mało nie dochodzi do otwartego konfliktu na lini Szeryf-Templariusze, a jednocześnie obie strony są przeciwko Robin Hoodowi itd.

Poza tym, moim zdaniem, akurat pojedynek pomiędzy Templariuszem a Robinem jest świetny - wreszcie ktoś pokazał, że taka walka jest koszmarnie wyczerpująca fizycznie i nie można sobie machać bronią przez kilkanaście minut bez zmęcznia.

Jak oglądałem niedawno ten odcinek z rodzicami to mój tata, któremu coś świtało że Robin zginie (kiedyś też to oglądał), podczas tego pojedynku zapytał - "To jest ten ostatni odcinek, w którym RObin zginie?". Powiedział to niby żartem, bo pamiętał, że Robin zginie jednak z rąk Szeryfa, ale na 100% chyba nie był pewien. Zwłaszcze, że nie wiedział, który to jest odcinek (tzn. czy piąty czy dwunasty ).
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Czw 11:49, 30 Paź 2008    Temat postu:

Po kolejnym obejrzeniu tego odcinka musze przyznać, że we wcześniejszym poście trochę zbyt surowo oceniłem pojedynek Robina z niemieckim Templariuszem. Z dawnego oglądania zapamiętałem tę walkę jako gorszą, niż jest w rzeczywistości Smile Nie jest aż tak nierówna jak zapamiętałem, choc przewaga Templariusza jest dość wyraźna. Rzeczywiście, wielki plus za dobre pokazanie zmęczenia walką, o czym często zapomina się w filmach (walka wręcz jest okropnie wyczerpująca, popatrzcie chocby na to jak krótko trwaja walki w sportach walki i jak zmęczeni są po nich zawodnicy). Natomiast podtrzymuję zdanie, że zakończenie walki jest według ogranego schematu - Niemiec ma przewagę, już ma zadać decydujący cios, gdy sam dostaje konczące walkę uderzenie (w ilu filmach tak było...). No i zasadzka - nigdy się do niej nie przekonam, mocno naciągane. Ale mimo to jest to bardzo dobry odcinek z fajnym klimatem.

Moja ocena (w skali 1-6): 5
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
gieferg

Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Czw 17:53, 30 Paź 2008    Temat postu:

Oglądając ostatnio ten odcinek zastanawiałem się jak to jest że łuki najwyraźniej na templariuszy nie działają. najpierw w czasie ataku templariuszy Robin, Marion i ktoś tam jeszcze strzelają do nich ale nie widać żadnych efektów, potem zamiast choćby podczas pogrzebu pójśc tam całą grupką i wystrzelać rycerzyków z łuków Robin jak ostatni frajer idzie sam do tego bez łuku i daje się złapać. Końcówka w której wzyscy templariusze dają się również załatwić jak ostatni frajerzy też za dobra nie jest. Ogólnie rzecz biorc chyba przestałem lubić ten odcinek.

Aktualnie oceniam go na 3


Ostatnio zmieniony przez gieferg dnia Czw 17:54, 30 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Nie 15:13, 02 Lis 2008    Temat postu:

gieferg napisał:
Oglądając ostatnio ten odcinek zastanawiałem się jak to jest że łuki najwyraźniej na templariuszy nie działają. najpierw w czasie ataku templariuszy Robin, Marion i ktoś tam jeszcze strzelają do nich ale nie widać żadnych efektów, potem zamiast choćby podczas pogrzebu pójśc tam całą grupką i wystrzelać rycerzyków z łuków Robin jak ostatni frajer idzie sam do tego bez łuku i daje się złapać. Końcówka w której wzyscy templariusze dają się również załatwić jak ostatni frajerzy też za dobra nie jest. Ogólnie rzecz biorc chyba przestałem lubić ten odcinek.

Aktualnie oceniam go na 3


Po prostu nie trafili, strzelali bez przygotowania, w biegu, nerwowo i nawet bliska odlewgłość im nie pomogła. Tego bym się nie czepiał. Co do mozliwości późniejszego wystrzelania - w sumie racja. A końcówka faktycznie jest zdecydowanie najgorszym elementem tego odcinka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Szymon

Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Nie 22:35, 02 Lis 2008    Temat postu:

gieferg napisał:
potem zamiast choćby podczas pogrzebu pójśc tam całą grupką i wystrzelać rycerzyków z łuków Robin jak ostatni frajer idzie sam do tego bez łuku i daje się złapać.


Może nie chcieli ryzykować. W konfrontacji z templariuszami czuli się niepewnie i dlatego Robin zdecydował się działać bardziej dyskretnie. Gdyby templariusze w porę dostrzegli, że banici próbują ich wystrzelać, mogliby np. zabić Mucha albo wykorzystać go w taki sam sposób, w jaki Gisburne wykorzystał uwięzionego Johna i Willa w celu "uspokojenia" szalejącego w Wickham Nasira.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Nie 22:40, 02 Lis 2008    Temat postu:

Szymon napisał:
gieferg napisał:
potem zamiast choćby podczas pogrzebu pójśc tam całą grupką i wystrzelać rycerzyków z łuków Robin jak ostatni frajer idzie sam do tego bez łuku i daje się złapać.


Może nie chcieli ryzykować. W konfrontacji z templariuszami czuli się niepewnie i dlatego Robin zdecydował się działać bardziej dyskretnie. Gdyby templariusze w porę dostrzegli, że banici próbują ich wystrzelać, mogliby np. zabić Mucha albo wykorzystać go w taki sam sposób, w jaki Gisburne wykorzystał uwięzionego Johna i Willa w celu "uspokojenia" szalejącego w Wickham Nasira.


To słuszna uwaga. W tym odcinku moim zdaniem z całą stanowczością można się czepiać tylko końcówki, cała reszta zdecydowanie "ujdzie".
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
marrac

Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Śro 13:52, 05 Lis 2008    Temat postu:

Mi też nie podoba się tylko końcówka.

Reszta mi zupełnie nie przeszkadza. Liczy sie klimat(a w tym odcinku jest niezły).
I tak ROS nie raczy nas żenująco głupimi scenami, w których bohaterowie jedną strzałą zabijają kilku wrogów, mają silę na niekończące się pojedynki, czy też wykazują się znajomością karate i kung-fu, zwalniania czasu i lewitowania. Jest w miarę realistycznie...

można dokonać oczywiście analizy każdego odcinka i wtedy może się okazać, że prawie żaden nie trzyma się kupy. Już w wielu odcinkach Robin i Banda nie powinni przeżyć konfrontacji z ludźmi SZeryfa. Tymczasem udaje im się malą grupą "najeżdżać" zamek SZeryfa, uciekać w niewiadomy sposób przed znacznie liczniejszą grupą przeciwników, unikać strzał, walczyć z żołnierzami- idiotami (niemożliwe, żeby było ich aż tylu:). No i.... niektórzy z nich nie mają tłustych włosów - a mieszkają w lesie i nie używają szamponu(wiem, żę inny klimat, brak zanieczyszczeń itd., ale np. Robin ma za czyste włosy:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Sailor

Dołączył: 28 Kwi 2009
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Śro 19:45, 13 Maj 2009    Temat postu:

świetny odcinek, zwłaszcza do połowy

najbardziej lubię scenę kiedy banici strzelają do worka, począwszy od strzału willa aż do ucieczki przed Templariuszami - wszystko mi się w tym podoba, nawet rozmowa z Siwardem

jeden z drugiego się śmieje, wściekłość Johna kiedy Tuck psuje mu strzał, świetne trafienie Marion no i Robina oczywiście - jakże mogłoby być inaczej Cool nawet biedny Nasir nie trafił

no i świetne teksty
Robin: ( po czyimś nieudanym strzale) Jest dla mnie wielką pociechą John, że mamy najlepszych łuczników w Anglii
John: Przynajmniej idzie nam lepiej niz Willowi

Tuck: on nie odróżnia łuku od swojego łokcia

Tuck: tego nie da się powtórzyć
Robin: Dobra...Much zawieś worek ( świetny angielski akcent Michaela, dlatego lubię kiedy to mówi)

i jeszcze z późniejszej sceny

Szymon napisał:
John: „Kim oni są?”
Marion: „To templariusze.”
Tuck: „Biedni rycerze ze Świątyni Salomona.”
Will: „Biedni?! To ja nie chcę spotkać tych mocnych!”
Tuck: „To mnisi. Złożyli śluby ubóstwa.”
John: „Walczący mnisi?!”
Will: „A myślałem, że jesteś jedyny.” Smile


w mojej wersji zamiast "biedni" jest "słabi"

Villaret o Gisburnie: Kim jest ten błazen?

podczas walki Robina z komturem cały czas wypatruję kiedy wreszcie mu się buźka wybrudzi bo potem w lesie jest cały czarny, najpierw myślałam że dopiero po walce się wysmarował Laughing Laughing Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Trufla

Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 1377
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Czw 10:43, 14 Maj 2009    Temat postu:

Z tą buźką to lekka przesada w sumie...mógł się troche wybrudzić a Robin wygląda jakby go ktoś pastą do butów wysmarował Twisted Evil
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
przykuta

Dołączył: 14 Mar 2007
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wikipedia
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Nie 11:28, 17 Maj 2009    Temat postu:

Znajomy na podstawie tego odcinka (no, pewnie nie tylko, ale głównie - bo jego ulubiona rasa używa korbaczy), napisał najbardziej brudny system RPG, jaki na swe oczy widziałem. Co do lin - racja - w "Barglu" ani razu się ten manewr nam nie udał Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
ulth

Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Śro 15:17, 06 Sty 2010    Temat postu:

xxx

Ostatnio zmieniony przez ulth dnia Pią 23:58, 16 Kwi 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Śro 15:39, 06 Sty 2010    Temat postu:

Tak, to wszystko takie naciągane, byle tylko nie zabić Gisburna, to zbyt ważna postać dla serialu Smile Potem Carpenter wymyślił pokrewieństwo Gisburna z Huntingtonem ("białym" Robinem) i to też był powód, by go nie zabijać Wink

Podobnie z szeryfem. W niejednym odcinku banici mogli go zabić, ale Robin ("czarny") stwierdził któregoś razu coś w tym stylu, że na niego mają już sposób, a nie wiadomo jaki będzie następny szeryf, czy oby nie gorszy. Z kolei w odcinku "Szeryf z Nottingham" banda cieszyła się na wieść o zmianie szeryfa, choć krótko bo nowy faktycznie okazał się gorszy od starego.

"Czarny" Robin tłumaczył też któregoś razu Willowi, że zabijając jeńców nie będą lepsi od nich, na co Will odpowiedział "a co sprawia, że myślisz, że jesteśmy"? Wink

Ogólnie banda nie zabija szeryfa (z wyjątkiem nowego w "Szeryf z Nottingham") i Gisburna oraz nie morduje jeńców, takie są zasady w tym serialu i nic na to nie poradzimy Smile Zresztą kto by chciał uśmiercać tak fajne i świetnie zagrane postacie? Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Dyrr

Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piąty Dom
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pon 13:19, 10 Maj 2010    Temat postu:

to zdecydowanie odcinek z mojego Top 3. Znakomity klimat, świetne przedstawienie Templariuszy. No i to, że mówią po francusku:)
Znakomicie pokazano też ich wyszkolenie - te ich zapędzanie banitów, jak stado owiec:)

Co do pojedynku z niemieckim rycerzem - Villaret nie powinien był do niego dopuścić - czy taki sąd nie obowiązywał tylko rycerstwa?

No i szeryf traktujący swoją nową błyskotkę jak pluszaka na dobranoc:)

Szymon napisał:
John: „Kim oni są?”
Marion: „To templariusze.”
Tuck: „Biedni rycerze ze Świątyni Salomona.”
Will: „Biedni?! To ja nie chcę spotkać tych mocnych!”
Tuck: „To mnisi. Złożyli śluby ubóstwa.”
John: „Walczący mnisi?!”
Will: „A myślałem, że jesteś jedyny.” Smile


w mojej wersji zamiast "mocni" są "bogaci"

No i jeszcze fajne jest to przerażenie banitów, którzy się po prostu boją - zwłaszcza John.

liny - porażka - przetopienie złotego symbolu to barbarzyństwo:)
i odjeżdżający, pokonani rycerze na jednym koniu - mistrzostwo świata
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Robin of Sherwood Strona Główna -> Odcinki - seria I Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
 
Regulamin