Forum Robin of Sherwood Strona Główna


FAQ Szukaj Użytkownicy Profil

 RejestracjaRejestracja   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
The Greatest Enemy (Największy wróg)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Robin of Sherwood Strona Główna -> Odcinki - seria II
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Grzegorz

Dołączył: 25 Mar 2017
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Police
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Sob 12:33, 08 Lip 2017    Temat postu:

Kto zagrał rolę Robin Hooda w końcówce odcinka Greatest Enemy który uratował
Willa, Nasira, Tucka i Little Johna we wiosce Wickham , która później uciekła do lasu.
Na filmie oczywiście nie było widać twarzy.
Czy to był Michael Pread czy jakiś statysta ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Nie 5:33, 09 Lip 2017    Temat postu:

Był to kaskader-statysta Graeme Crowther (dubler Connery'ego w 3. serii RoS). Natomiast głos należał do Simona Shepherda.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Nasir

Dołączył: 13 Lis 2016
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pią 15:05, 15 Wrz 2017    Temat postu:

Mara napisał:
No to ja się wyłamię z chóru głosów zachwyconych "Największym wrogiem".
Nie pamiętam wprawdzie, czy płakałam przy pierwszym oglądaniu tego odcinka (miałam jakieś 6 lat - pierwsza emisja w PRL-owskiej TV, więc mam prawo nie pamiętać), przy kolejnych na pewno nie.

Po najnowszym odświeżeniu sobie 1 i 2 serii RoS moje odczucia na temat tego odcinka wyglądają następująco:

- beznadziejna, "od czapy" scenka początkowa z Nasirem i "kolegami po fachu". Może i fajna walka, ale do treściowo do reszty miało się to nijak. Rozumiem, że Nasir miał pojawić się w Wickham nieco później, żeby spróbować uratować kumpli, ale powód spóźnienia był przekombinowany.

- pomysł na urządzenie obławy na banitów - czemu do cholery, szeryf nie wpadł na to wcześniej, skoro sposób był tak prosty i skuteczny?! (Taaa, można tłumaczyć, że teraz miał nóż na gardle z powodu pogróżek króla, a wcześniej aż tak mu nie zależało/nie zdołał wpaść na tak genialny w swej prostocie pomysł, ale ja tego nie kupuję. Szeryf w dwóch pierwszych seriach jest naprawdę cięty na Robina i jego ekipę, dopiero z Robinem namber tu ma bardziej złożone relacje),

- sama obława - nuuuda. Jest wprawdzie zabawna scenka, gdy Tuckowi spada but i niezła (ale tylko niezła) walka w Wickham, ale poza tym spierniczanie przed ogarami szeryfa przez pół odcinka wieje nudą. Naprawdę bieganie po lesie z coraz większą zadyszką jest takie pasjonujące? Nawet ujęcia z tej ucieczki nie są jakieś specjalne...

- Herne i jego zagadka - nie lubię Herne'a, gościu jest niezłym manipulatorem, a tu daje wręcz popis swojej wredoty i cyniczności. On WIE, że Robin zginie i nie robi NIC, żeby mu pomóc, tylko bawi się w jakieś zagadki, podczas gdy Robinowi et consortes "palą się ogony". Mógł Herne złapać strzałę Barona (w dodatku, dodajmy, teleportując się cudownie do zamku Belleme) ledwie odcinek wcześniej, a tu co? Nagła niemoc go dopadła? Czy może raczej, jak to, parafrazując inne dzieło kultury masowej, podsumował mój brat, wiedział już, że wkrótce "będzie mieć nowego ucznia, młodszego i potężniejszego"? Wink


- Odcinek ratuje końcówka, bardzo mocna, przyznaję, chociaż przy najnowszym oglądaniu nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że z Robina jest strateg jak z koziej d.... trąba, skoro dał się wypędzić z lasu na otwartą przestrzeń pieszo (podczas gdy obława była na koniach) i z ograniczoną ilością amunicji (tj. strzał). Też zauważyłam, że Marion miała jeszcze parę strzał odchodząc ze wzgórza, ale może faktycznie były jej potrzebne. Btw. skoro ona i Much dali radę uciec (co, szeryf nie zauważył, że ze wzgórza jakoś ubyły dwie osoby? Nie wysłał nikogo za nimi?), to czemu nie Robin, hę? (No wiem, wiem, musiał jechać do USA... Smile )

- Naprawdę mocne jest pojawienie się nowego Człowieka w Kapturze, uratowanie przez niego banitów (rewelacyjna ucieszona i rozchichotana morda Willa w chacie w Wickham) i wystrzelenie ostatniej strzały.
The story continues...

Gdyby nie ta końcówka, byłoby ogólnie rzecz ujmując, dość kiepsko.

No, czekam na lincz. Razz


Wiele razy "Czarny" Robin pokazał, że jest dobrym taktykiem. Tym razem "czas go dogonił", czyli jego "największy wróg". Wpadł w zasadzkę, którą zastawił na niego szeryf. Dotychczas to on z powodzeniem organizował zasadzki i potrafił zaskoczyć jego ludzi. Tym razem zabrakło mu pomysłów na wyjście z opresji, ludzi i amunicji. Szeryf miał miażdżącą przewagę liczebną. Robin bał się o własną skórę. Uciekał i ratował własne życie, zostawiając Willa i Małego Johna w wiosce. To prawda, że błędem było iż dał się "wypędzić" na otwartą równinę z ograniczonym zapasem amunicji. Myślę, że chciał przeciągać walkę do wieczora i osłaniać resztę ale nie zdążył się po prostu wycofać. Tym razem miał pecha. Wiele razy mu się jednak udało pokonać wrogów i wyjść z opresji cało, a niekiedy nawet uwolnić całą swoją bandę z niewoli czy uchronić od pewnej śmierci. Wątpię, aby nieudolny "Biały" Robin dał sobie radę. Podsumujmy... Już na początku zginąłby w wiosce, gdyby nie fakt iż ludzie szeryfa wzięli go za zmartwychwstałego "Czarnego" Robina. Philip Mark go schwytał. Potem, gdyby nie pomoc Nasira zginąłby. W tamtej sytuacji był całkowicie bezsilny. Odcinek z Adamem Bellem również dowodzi jego braku rozwagi. Adam Bell osłaniał go i oddał za niego życie. Dziwne, że Robert Huntingdon uwierzył na słowo szeryfowi. Laughing Mam wymieniać dalej jego błędy taktyczne? Laughing

Interesuje mnie zwłaszcza jedna rzecz czemu Robin z Loxley oddał Albion swojej ukochanej, Marion? Miecz posiadał przecież magiczną moc. Mógł ją wykorzystać, aby pokonać ludzi szeryfa. No chyba, że nie potrafił jej użyć? Rolling Eyes


Ostatnio zmieniony przez Nasir dnia Wto 17:14, 10 Paź 2017, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Mariusz

Dołączył: 11 Wrz 2022
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olsztyn
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Nie 12:11, 27 Lis 2022    Temat postu:

I cóż mogę napisać jak już tyle zostało powiedziane o tym odcinku...po ponad 30 latach emocje sięgnęły zenitu. Już nie jako dzieciak ale dojrzaly facet rozkleilem się. Za każdym razem tak jest. Znów się powtórzę ale jeden z najlepszych odcinków jakiegokolwiek serialu w dziejach. Od początku do końca trzymający w napięciu. Nieustająca akcja. Scena za sceną kapitalne. Ta na wzgórzu nie trzeba słów. I potem w wiosce...i na końcu ze strzałami. Naprawdę żałuję że w tym momencie serial nie dobiegł końca. Nigdy nie zaakceptowałem białego Robina i nie sądzę by kiedykolwiek to się zmieniło.

Co do oddania Albionu Marion to nie chciał by wpadł w ręce szeryfa. Wiemy doskonale jaką miał wartość. Robin nigdy nie użył miecza w magiczny sposób jeśli mnie pamięć nie myli. Od magii był Herne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Robin of Sherwood Strona Główna -> Odcinki - seria II Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
 
Regulamin