Forum Robin of Sherwood Strona Główna


FAQ Szukaj Użytkownicy Profil

 RejestracjaRejestracja   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
The Pretender (Pretendent)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Robin of Sherwood Strona Główna -> Odcinki - seria III
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pon 9:06, 23 Cze 2008    Temat postu: The Pretender (Pretendent)

Zapraszam do dyskusji na temat odcinka The Pretender (Pretendent).

Ostatnio zmieniony przez Hound of Lucifer dnia Pią 9:33, 15 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
gieferg

Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pią 0:00, 04 Lip 2008    Temat postu:

Nie przepadam za tym odcinkiem, nie przekonują mnie co niektóre rozwiazania fabularne - np gadka banitów do Artura "na co nam Robin, mamy ciebie" niby taki tekst powinno się rozumieć jako podpuszczanie Artura, ale cała sytuacja po jakiej się pojawia nie wygląda specjalnie na podpuszczanie. Nie wiem, jakoś to do mnie nie trafia. W sumie fajny tutaj jest pojedynek Nasira z Arturem i nic więcej naprawdę ciekawego mi się nie przypomina.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Jagaciarz

Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zgierz

PostWysłany: Nie 21:19, 06 Lip 2008    Temat postu:

Lubię jeszcze końcówkę tego odcinka,czyli jatkę w kościele. Zwłaszcza moment, kiedy Robin wkracza do akcji i jego zrezygnowana mina, kiedy młoda królowa z dziką pasją mówi o przyjemności czerpanej z zabijania. Mimo "szczęśliwego" zakończenia zostaje pewien smutek i refleksja- nowa królowa niczym nie różni się od Szeryfa, Gisburna, króla Lwie Serce i innych.

A pojedynek z udziałem Nasira-jak zawsz zresztą-swietny.


Ostatnio zmieniony przez Jagaciarz dnia Nie 21:19, 06 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Czw 12:20, 10 Lip 2008    Temat postu:

Odcinek dość przeciętny, choć wart uwagi z tego powodu, że mamy w nim do czynienia chyba z najbardziej zawiłą intrygą w całym serialu. Przez moment można się nawet zgubić kto tu jest dobry, a kto zły, a to w tym serialu raczej niespotykane Smile Niezły kryminał wyszedł Smile Tak więc pewne elementy scenariusza są naprawdę dobre, ale inne niestety osłabiają końcowy efekt.

Fajne momenty:

- tak jak już pisałem - cała intryga jest bardzo ciekawa;
- biedny szeryf pogryziony przez psa Smile
- niezła walka Artur-Nasir;
- pokazany sen szeryfa, z którego wiemy, że boi się psów i golibrody, a może nawet trochę Gisburna Smile
- ciekawe jest to, że banici trochę współpracują z szeryfem (choć było tak również w innych odcinkach).

Słabsze momenty:

- postać Artura jakoś nie przypadła mi do gustu;
- Artur idzie sobie na spotkanie z ex-królową i nikt z banitów nie interesuje się tym, że dopiero poznany człowiek chadza sobie gdzie chce i nie śledzą go;
- remisowa bijatyka Robina i Artura - jestem zawiedziony problemami Robina w walce z takim leszczem Wink
- tandetne przebrania banitów podczas walki w kościele;
- walka w kościele - niezbyt fajnie zrealizowana, wielu aktorów tandetnie "walczy', w tym niestety banici. Ogólnie, moim zdaniem, w 3. serii walki są słabsze, niż w 1. i 2.
- zamiast od razu zabić królową Isabelę Artur do niej gada, przez co daje czas na nadejście pomocy w postaci Robina (jakże to ograny schemat w filmach);
- Isabela zabiła Artura strzałem z kuszy w plecy. Tak mikra kobieta nie miała szansy napiąć kuszy. Można jedynie przyjąć, mocno naciągając, że kusza była od razu napięta i wystarczyło włożyć bełt i strzelić;
- Gisburn nie odpowiedział za swoje czyny, choć królowa słusznie podejrzewała go o to, że brał udział w spisku. Na końcu królowa mu grozi, ale nic z tego nie wynika i w kolejnym odcinku Gisburn jest żywy, wolny i nadal na tym samym stanowisku.

Moja ocena (w skali 1-6): 3+


Ostatnio zmieniony przez Hound of Lucifer dnia Czw 12:22, 10 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Trufla

Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 1377
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Czw 15:35, 10 Lip 2008    Temat postu:

Cytat:
remisowa bijatyka Robina i Artura - jestem zawiedziony problemami Robina w walce z takim leszczem


To był częśc planu Robina Skarbie Razz

Tandetnych przebrań się nie czepiac! Smile



Cytat:
Gisburn nie odpowiedział za swoje czyny, choć królowa słusznie podejrzewała go o to, że brał udział w spisku. Na końcu królowa mu grozi, ale nic z tego nie wynika i w kolejnym odcinku Gisburn jest żywy, wolny i nadal na tym samym stanowisku.


A to norma - w którymś odcinku dostał w plecy z kuszy a potem żyje dalej Very Happy
I nie uzdrawiał go Herne Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Czw 20:55, 10 Lip 2008    Temat postu:

Trufla napisał:
Cytat:
remisowa bijatyka Robina i Artura - jestem zawiedziony problemami Robina w walce z takim leszczem


To był częśc planu Robina Skarbie Razz


Trufelko, już chyba czas byś napisała jakie drugie dno widzisz w zachowaniu Robina i banitów wobec Artura Smile Podobnie jak Giefergowi mi nie do końca to gra. Rozumiem, że tekst "po co nam Robin, mamy ciebie" traktujesz jako podpuszczanie, podobnie jak samo odejście Robina? Tylko po co podpuszczali w ten sposób Artura, co im to dawało?
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Trufla

Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 1377
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pią 10:08, 11 Lip 2008    Temat postu:

HoL:
Cytat:
Rozumiem, że tekst "po co nam Robin, mamy ciebie" traktujesz jako podpuszczanie, podobnie jak samo odejście Robina? Tylko po co podpuszczali w ten sposób Artura, co im to dawało?


Bo to było podpuszczenie - mocno naciągane jak wiele rzeczy w tym serialu...Robin zgadał się z bandą, że w ten sposób podejdą Artura...stąd sprowokowanie walki Artur - Robin i opowiedzenie się banitów za Arturem.
I plan Artura, żeby wykorzystać banitów do swoich celów.
Całość mocno naciągana - ale sami widzicie, że inaczej to ni w ząb nie gra Very Happy

Artur musiałby być naiwniakiem - albo osobą myślącą, że tacy banici to prymitywna dzicz, która 'silniejszy" może pokierować...

No i niby na takiego go zrobili
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pią 10:24, 11 Lip 2008    Temat postu:

Trufla napisał:
HoL:
Cytat:
Rozumiem, że tekst "po co nam Robin, mamy ciebie" traktujesz jako podpuszczanie, podobnie jak samo odejście Robina? Tylko po co podpuszczali w ten sposób Artura, co im to dawało?


Bo to było podpuszczenie - mocno naciągane jak wiele rzeczy w tym serialu...Robin zgadał się z bandą, że w ten sposób podejdą Artura...stąd sprowokowanie walki Artur - Robin i opowiedzenie się banitów za Arturem.
I plan Artura, żeby wykorzystać banitów do swoich celów.
Całość mocno naciągana - ale sami widzicie, że inaczej to ni w ząb nie gra Very Happy

Artur musiałby być naiwniakiem - albo osobą myślącą, że tacy banici to prymitywna dzicz, która 'silniejszy" może pokierować...

No i niby na takiego go zrobili


No, strasznie to naciągane i dziwne tym bardziej, że nie wiem jaki cel przyświecał temu "podpuszczaniu" i co banici chcieli w ten sposób osiągnąć. Trochę kaszaniasty motyw.
Ale ogólnie pomysł na intrygę w tym serialu jest dobry, tylko gorzej z detalami, co psuje końcowy efekt. Gdyby lepiej się przyłożono, mógłby być z tego bardzo dobry odcinek.


Ostatnio zmieniony przez Hound of Lucifer dnia Pią 10:24, 11 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Trufla

Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 1377
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pią 10:28, 11 Lip 2008    Temat postu:

No chyba chcieli się dowiedzieć o co chodzi Arturowi i kim jest - z tego co pamiętam...kaszaniaste to jest Very Happy

Ostatnio zmieniony przez Trufla dnia Pią 10:28, 11 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Szymon

Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Czw 1:07, 11 Wrz 2008    Temat postu:

Ja odebrałem ten odcinek jako niezłą zabawę konwencjami. Pierwsza scena przypomina trochę klimatem teatr telewizji. Byłby to całkiem niezły materiał na sztukę poświęconą małżeństwu Jana bez Ziemi z Hadwisą. Świetnie wypada tu zresztą Patricia Hodge w roli szalejącej królowej.

Cała intryga jest mocno wciągająca i rzeczywiście ogląda się ten odcinek jak dobry kryminał. Ale nie tylko. Odniosłem wrażenie, że mamy tu do czynienia także z świetną komedią Smile
Sporo w tym odcinku jakichś dziwnych, komicznych sytuacji i postaci, zupełnie nie pasujących do poetyki serialu: stuknięta królowa Isabela; sen Szeryfa pogryzionego przez własnego psa (przeciwko któremu na dodatek spiskuje cała służba); no i oczywiście ten cyrulik – rewelacja !! Smile Sam plan, w którym bierze udział Gisburne jest tak przekombinowany, że aż niemożliwy do zrealizowania, co również wywołuje efekt komiczny. Widać to zwłaszcza podczas zadymy w kościele, której uczestnicy nie do końca wiedzą z kim walczą i dlaczego Smile

Radochę z oglądania tego odcinka miałem ogromną Smile Twórcy pewnie też się nieźle bawili przy jego realizacji Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Czw 10:19, 11 Wrz 2008    Temat postu:

Szymon napisał:
Ja odebrałem ten odcinek jako niezłą zabawę konwencjami. Pierwsza scena przypomina trochę klimatem teatr telewizji. Byłby to całkiem niezły materiał na sztukę poświęconą małżeństwu Jana bez Ziemi z Hadwisą. Świetnie wypada tu zresztą Patricia Hodge w roli szalejącej królowej.

Cała intryga jest mocno wciągająca i rzeczywiście ogląda się ten odcinek jak dobry kryminał. Ale nie tylko. Odniosłem wrażenie, że mamy tu do czynienia także z świetną komedią Smile
Sporo w tym odcinku jakichś dziwnych, komicznych sytuacji i postaci, zupełnie nie pasujących do poetyki serialu: stuknięta królowa Isabela; sen Szeryfa pogryzionego przez własnego psa (przeciwko któremu na dodatek spiskuje cała służba); no i oczywiście ten cyrulik – rewelacja !! Smile Sam plan, w którym bierze udział Gisburne jest tak przekombinowany, że aż niemożliwy do zrealizowania, co również wywołuje efekt komiczny. Widać to zwłaszcza podczas zadymy w kościele, której uczestnicy nie do końca wiedzą z kim walczą i dlaczego Smile

Radochę z oglądania tego odcinka miałem ogromną Smile Twórcy pewnie też się nieźle bawili przy jego realizacji Wink


No tak, jeśli przyjąć ten odcinek jako czystą komedię to nawet ta beznadziejna walka w kościele nabiera nowego sensu Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
przykuta

Dołączył: 14 Mar 2007
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wikipedia
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Sob 11:27, 27 Cze 2009    Temat postu:

Szymon napisał:
Ja odebrałem ten odcinek jako niezłą zabawę konwencjami. Pierwsza scena przypomina trochę klimatem teatr telewizji. Byłby to całkiem niezły materiał na sztukę poświęconą małżeństwu Jana bez Ziemi z Hadwisą. Świetnie wypada tu zresztą Patricia Hodge w roli szalejącej królowej.


Jest niesamowita. U nas chyba tylko Jandę kojarzę z umiejętności odgrywania tak szaleńczych scen - chyba u Szulkina. Scenę potrafię po kilka razy oglądać, choć krótka. Ma niesamowity smaczek i przenosi w czasie. To już nie jest jakiś tam szeryf - to już jak Czcigodna Macierz w Diunie.

Hound of Lucifer napisał:

- postać Artura jakoś nie przypadła mi do gustu;


A owszem, paskudna rola, pięknie zagrana Smile Kojarzy mi się z polskim Niemcem, co chce zostać politykiem, czy w ogóle z gościem, który pcha się do polityki.

Hound of Lucifer napisał:

- tandetne przebrania banitów podczas walki w kościele;


No, krawca nie mieli Smile

Hound of Lucifer napisał:

- Isabela zabiła Artura strzałem z kuszy w plecy. Tak mikra kobieta nie miała szansy napiąć kuszy. Można jedynie przyjąć, mocno naciągając, że kusza była od razu napięta i wystarczyło włożyć bełt i strzelić;


przecież ćwiczyła mięśnie na duszeniu więźniów Jana, Artur pewnie wykonywał podobne "prace".

Hound of Lucifer napisał:

- Gisburn nie odpowiedział za swoje czyny, choć królowa słusznie podejrzewała go o to, że brał udział w spisku. Na końcu królowa mu grozi, ale nic z tego nie wynika i w kolejnym odcinku Gisburn jest żywy, wolny i nadal na tym samym stanowisku.


A na kogo mógłby szeryf, pokazujący się w końcu władzy zwierzchniej z dobrej strony, go wymienić. Przecież mając do wykonywania roboty tak prostolinijnego rycerza ... Smile

gieferg napisał:

"na co nam Robin, mamy ciebie" niby taki tekst powinno się rozumieć jako podpuszczanie Artura, ale cała sytuacja po jakiej się pojawia nie wygląda specjalnie na podpuszczanie.


No, szybciutko wykorzystali motyw, by wypuścić członka drużyny - tak wypadło, by zorientował się, co jest grane.

Mi bardziej podpadają zaloty wobec Marion. Cnotliwa była ta Hadwisa, bo Jan dałby mu z kilka dziewic, by w czasie akcji nie myślał o własnej huci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Czw 10:01, 07 Sty 2010    Temat postu:

W tym wywiadzie: [link widoczny dla zalogowanych] Mark Ryan, grający w serialu rolę Nasira, mówi m.in. o odcinku "Pretendent". Jak widać z poprzednich postów w tym temacie części z nas nie bardzo podoba się motyw "podpuszczania" Artura przez banitów. Po przeczytaniu wypowiedzi Marka Ryana cieszę się jednak, że tak to wyszło bo, jak się okazuje, mogło być znacznie gorzej. Otóż autor scenariusza tego odcinka, Anthony Horowitz wpadł podobno na pomysł, by Artur pokonał w pojedynkach wszystkich banitów, zdobył serce Marion i objął przywództwo! Nie na niby, na serio! Bez wątpienia tylko na czas trwania tego odcinka (do jego końca), ale to i tak przegięcie. Całe szczęście w tym serialu aktorzy mieli wiele do powiedzenia, a scenarzyści byli otwarci na uwagi i zostało to zmienione z wiadomym skutkiem, czyli pewna część tego motywu pojawiła się, lecz właśnie jako owo "podpuszczanie". Aktorzy słusznie argumentowali, że pomysł Horowitza był kompletnie nierealistyczny.

W serialu mieliśmy tylko 4 scenarzystów: Richarda Carpentera, Anthony'ego Horowitza i duet Andrew McCulloch - John Flanagan.
Chyba większość osób zgodzi się, że Carpenter to prawdziwy mózg serialu i jego scenariusze były najlepsze.
Horowitz był niezły, tworzył z reguły dobre scenariusze ale, jak widać powyżej, zdarzały mu się także poronione pomysły, na szczęście aktorzy często zmieniali nieco scenariusze, gdy uważali coś za niewłaściwe.
McCulloch i Flanagan stworzyli wspólnie tylko jeden odcinek ("Zdrada"), uznany przez większość z nas (w tym mnie) za najsłabszy w serialu, więc chyba można się cieszyć, że na jednym się skończyło...


Ostatnio zmieniony przez Hound of Lucifer dnia Czw 10:05, 07 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Airami

Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pon 9:56, 29 Mar 2010    Temat postu:

Jak dla mnie to akurat Pretendent jest najmniej udanym odcinkiem. Jakoś mimo wszystko nie mogę dopatrzeć się tego "podpuszczania" - wszystko to jest naciągane. Oczywiście, jak zauważył Hound of Lucifer, mogło być jeszcze gorzej.

Na domiar złego, fabuły nie ratują postacie - tak jak w przypadku Zdrady, która mimo braku spójności, podoba mi się głównie dzięki świetnie zagranej postaci Króla Jana i Rogera de Carnac'a. Artur jest niewyraźny, Robin wygląda, jakby sam nie wiedział, czy ma go podejrzewać czy nie. Trochę lepiej wypada Królowa Izabella.

Ja oceniam odcinek na 3.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Kacha739

Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sherwood
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pon 8:38, 03 Maj 2010    Temat postu:

A mi odcinek podobał się średnio ale najlepszy był tekst Roberta do szeryfa:
"Spotkał go wypadek, ja" swoją drogą czemu mi nigdy się takie wypadki nie zdarzają Smile


Ostatnio zmieniony przez Kacha739 dnia Nie 22:17, 30 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Dyrr

Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piąty Dom
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pon 11:53, 12 Lip 2010    Temat postu:

ja oceniam ten odcinek relatywnie wysoko
intryga świetna - prawdziwie średniowieczna polityka:)

cyrulik - rewelacja, jak celebrował tę rzeź z nogą szeryfa:)
Sir Guy bardzo starał się wybić na niezależność - okazało się, że tylko łaska, albo głupota królowej pozostawiła go wśród żywych

najbardziej trzeźwo myślący ze wszystkich okazał się jak zawsze Szeryf

rewelacyjnie zagrana młoda królowa - miała przecież tylko 12 lat, super ją przedstawili jako zepsutą do szpiku kości, trochę szaloną, trochę zdeprawowaną przedstawicielkę arystokracji - jak się wdzięczyła do Roberta

końcowa scena, jak banici opuszczają opactwo doskonała - te teksty do Sir Guya - no i końcowy "cud" uzdrowienia:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
gieferg

Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Nie 12:20, 07 Lis 2010    Temat postu:

Obejrzałem ponownie Pretendenta i nic nie poradzę, ale ten odcinek niespecjalnie mi się podoba. Psuje mi go najbardziej wspomniany motyw "nie szkodzi, mamy Artura". Horowitz jako scenarzysta jest bardzo średni, odcinki które pisał są w najlepszym wypadku poprawne (no, Inheritance jest w miarę dobre).


Cytat:
w którymś odcinku dostał w plecy z kuszy a potem żyje dalej


Will też dostał i też żył dalej, podobnie Herne, przecież to jasne, że strzała kasuje trafionemu tylko 1 punkt zywotności Wink, zwykli żołnierze mają tylko 1 punkt Cool a ważniejsze postacie (czyli takie które wystepują w większej ilości odcinków) mają ich więcej - ilu żołnierzy strzelało do Robina w Największym wrogu?Very Happy


Ostatnio zmieniony przez gieferg dnia Nie 12:29, 07 Lis 2010, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Psycho_Dad

Dołączył: 02 Sty 2012
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Nie 14:12, 05 Lut 2023    Temat postu:

Kolejny kiepski odcinek 3 serii, właściwie nie ma tutaj na czym oka zawiesić.Ten cały Artur od początku wzbudza negatywne odczucia,pojedynek z Nasirem tylko to potęguje.Bójka Roberta z Arturem wygląda idiotycznie, skaczą w krzakach jeden na drugiego,reszta banitów nie może ich znaleźć co za amatorka.Opuszczenie przez Robina bandy jest bezsensowne,niczego do odcinka nie wnosi,walka w klasztorze chaotyczna strasznie, nagle wszyscy tłuką się ze sobą, machanie mieczami na każdym kroku jakoś to strasznie drętwo wyszło.
Swoją drogą zastanawia mnie skąd Artur wiedział w którym zakątku Sherwood przebywają banici, że tak szybko na nich natrafił?.Nie podobał mi się też ten koszmarny sen szeryfa, wyglądał głupio biegnąc w miejscu, no i rozmowa Szeryfa z Robertem, Szeryf jest dla Roberta wyjątkowo łagodny, nie ma w nim nienawiści,złości czy pogardy dla Roberta jak miewało to miejsce wczesniej,odcinek an raz i tyle.
ocena 2+/6
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Mariusz

Dołączył: 11 Wrz 2022
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olsztyn
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Nie 15:32, 05 Lut 2023    Temat postu:

Nie pozostaje mi nic innego jak się zgodzić z Tobą. Kolejny bardzo przeciętny odcinek co najwyżej a wręcz moim zdaniem nic by się nie stało gdyby go nie było. Artur od początku wzbudzał moja antypatie. I to podpuszczanie jak wielu pisało. Walki do dupy poza tą z Nasirem. Herne się pojawia ale też dosłownie na chwilkę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Robin of Sherwood Strona Główna -> Odcinki - seria III Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
 
Regulamin