Forum Robin of Sherwood Strona Główna


FAQ Szukaj Użytkownicy Profil

 RejestracjaRejestracja   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
Tłumaczenie opowiadania z strony poświęconej Robin Hoodowi

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Robin of Sherwood Strona Główna -> Ogólnie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Piotr

Dołączył: 18 Lut 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Sob 20:22, 10 Mar 2007    Temat postu: Tłumaczenie opowiadania z strony poświęconej Robin Hoodowi

Zamieszczam pierwsze przetłumaczone opowiadanie z strony poświęconej serialowi. Jeżeli to tłumaczenie spodoba się wam postaram się przetłumaczyć inne opowiadania. Moje propozycje niedokończone opowiadanie zatytułowane the Powers of Light and Darkness- związane z odcinkiem Miecze Waylanda autor rozważa możliwość co by się stało gdyby miecze Waylanda nie zostały zniszczone. Cul de sac- autor
zastanawia sie co by się stało, gdyby Elena nie została zabita a Will
Scarlett poszedl na służbę do szeryfa. Cursed- opowiadanie poświęcone
przeszłości Nasira. W działalności tego forum bierze udział tylu mądrych
ludzi, że za pewne każdy z nich będzie w stanie napisać jakieś
opowiadanie lub przetłumaczyć jakiś tekst. Mam nadzieję, że wkrótce pojawią się jakieś nowe utwory poświęcone bohaterom serialu.

Link do opowiadania [link widoczny dla zalogowanych]

Alaisina „Jesień Ewy”


W miarę jak zapadał ciemny listopadowy wieczór cichły odgłosy bitwy w lesie Sherwood. Ci, którym było przeznaczone zginąć polegli ci, którzy mieli żyć uciekli z pola bitwy. Młody ciężko ranny człowiek bezskutecznie starał się zrzucić ciało zabitego żołnierza, które przygniatało go w błoto. Zwycięzcy śpieszyli się zbierając strzały, jeden z nich spojrzał na niego i powiedział do swoich towarzyszy „Lubił korzystać z życia pokocha teraz śmierć”

Miał trudności z oddychaniem. Krew z ran oślepiała go on desperacko starał się nie stracić przytomności. Ale nie udało mu się. Zdawało mu się, że przeżywa cudowny sen- jasnowłosa kobieta anioł pochylała się nad nim. On pomyślał, że umiera i zemdlał.

Wiał zimny wiatr niosąc ze sobą zimne garstki śniegu. On nie miał żadnych szans na przetrwanie tej nocy. Jasnowłosa kobieta schwytała błąkającego się konia, zrzuciła z niego siodło. Brutalnie zrzuciła trupa i umieściła rannego rycerza na tkaninie. Potem pochwyciła rzemienie i zaciągnęła go w ciemność. Ona wróci tu rano po sztylet, nikt w nocy nie przyjdzie na pole bitwy, żeby pochować zabitych i ograbić ich.

Ona wątpiła, czy ranny przetrwa podróż, ale widać było, że z całych sił stara się nie umrzeć.

W jej chacie albo raczej lepiance położonej w gęstwinie, Sherwood, ona wrzuciła więcej wiązek chrustu do ognia. Wraz z gryzącym dymem zaczęło się robić cieplej. Wykorzystując resztki światła opatrzyła jego rany nie wiedząc nawet czy jej praca jest coś warta i położyła go na łóżku.

Podniecona Ewa chodziła tam i z powrotem od czasu do czasu rzucała wiązki chrustu do ognia. Wiatr zawodził przeraźliwie na zewnątrz od czasu do czasu do lepianki wpadały przez otwór w dachu cząstki zmarzniętego śniegu.

Teraz ona miała w swej władzy przyczynę wszystkich jej nieszczęść. Czy to nie przez niego ona znalazła się tutaj? On spojrzała w ogień. Tam za tymi ścianami, za brązowym lasem znajduje się kamienny zamek, gdzie w nocy nie pali się światło w nocy. Ona służyła panu tego zamku. Znała swoje miejsce, przyszłość, teraźniejszość, przeszłość miała jakiś cel w życiu.

W pewnym momencie ona zdradziła go, gdy sobie o tym przypomniała zadrżała.

Ona miała dwanaście lat, mała dziewczynka przebywająca w klasztornej szkole. Pamiętała utraconą miłość rodziców, dom, gdzie nie miała powrotu, ból z powodu utraconych szans. Była chłonna wiedzy chciała przeczytać te niezwykłe łacińskie manuskrypty w klasztornej bibliotece, ale oni wyjaśnili jej, że nie ma sensu uczyć jej łaciny skoro nie jest nowicjuszką. Ona czuła się samotna wściekła nic nie warta, gdy w ciemny listopadowy wieczór uciekła. Oni nagle wyłonili się z mgły na czarnych rumakach przystojny ciemnowłosy mężczyzna i piękna ciemnowłosa z kręcącymi się włosami dziewczyna. Oni byli ubrani w bogato zdobione stroje. Patrzyła na nich z zdumieniem i z podziwem, gdy mężczyzna przemówił „Czy chcesz wiedzieć? Czy chcesz poznać tajemnice, których nie zna żaden śmiertelnik? Czy chcesz mieć władzę, której nic nie dorówna? Czy chcesz żyć wiecznie?”

„Czy chcesz być kochana, potrzebna, czy chcesz mieć na wieki przyjaciół, rodzinę, dom? Jesteśmy tu po to, żeby ci to zapewnić” zapytała ją dziewczyna.

I kiedy ona skinęła głową w milczeniu mężczyzna pochwycił ją posadził za sobą i pogalopowali w ciemną noc.

Oni mieli rację. Poznała tajemnice, które postawiły ją ponad śmiertelnikami. Jej nowy pan Azael ofiarował jej wielką magiczną siłę i wiedzę o istnieniu.

„Od dziś nazywasz się Ewa, to jest twoja siostra Lilit. Będziesz mieszkała z nami w raju, który stworzę, będę twoim Adamem, wężem, drzewem wiedzy a Azael będzie naszym bogiem” powiedział jej pan i od tej chwili zapomniała o swojej przeszłości.

Ewa zadrżała na wspomnienie tego imienia upłynęło tak wiele czasu od tego dnia. W zamku Bellem czas nie istniał. Ona nie pamięta ile lat tam przebywała i jak wiele przestępstw popełniła, ponieważ czynienie zła było jedynym celem życia jej pana. Ona należała do niego i tylko do niego. Baron de Bellem był jej duszą, wypełniał jej myśli kierował nią. Wszystko, co czyniła robiła dla niego, żeby go zadowolić, ale jego nie dało się zadowolić.

Jak dziwne było to, że dopiero po jakimś czasie zrozumiała, że bezpowrotnie zatraciła duszę. Kiedy Robin Hood zabił, Simona on nadal żył w umyśle jej i bliźniaczej siostry Lilit. Simon wiedział, że on się odrodzi a one muszą poświęcić wszystko, żeby to się stało. Na początku, Lilit poświęciła ją Ewę, umożliwiając jej schwytanie przez żołnierzy szeryfa, podczas gdy ona sama uszła w las Sherwood do tej lepianki.

Ewa rozejrzała się dookoła, to miejsce było przesiąknięte złem Lilit służyła mu ogarnięta szaloną miłością do swego pana.

Kiedy zarządca szeryfa sir Guy z Gisbourne torturował ją chcąc dowiedzieć się, gdzie Simon de Bellem ukrył klejnoty, w których zawarł część swej mocy jej ciało własność Azaela opierało się długo. W końcu jednak nie będąc w stanie znieść bólu wypowiedziała kilka słów, które wystarczyły im. Te słowa sprawiły, że umowa pomiędzy nią a Azaelem uległa zerwaniu, ona stała się zdrajczynią. Jej bóg nigdy jej nie wybaczył.

Ale w tej godzinie pierwsza myśl jej rozdrażnionego wspomnieniami umysłu brzmiała należę do świata ludzi, mój poprzedni świat przestał istnieć jestem wolna.

Kiedy Gisbourne wydał rozkaz uwolnienia jej, gdyż nie była mu potrzebna, ona odnalazła drogę do zamku Bellem, gdyż nigdzie indziej nie mogła się udać. Ale po raz pierwszy nie padła mistrzowi do stóp, żeby je ucałować. Ona leżała na podłodze, podczas, gdy on krążył po komnacie przemawiając z patosem. „Powinienem zmiażdżyć cię, wbić w ziemię jak robaka. Byłem dla ciebie wszystkim twoim ojcem, twoim kochankiem, mężem, mistrzem. Czy sądzisz, że możesz istnieć beze mnie? Nie jesteś w stanie. Z wielką radością pozwolę mojemu panowi Azaelowi zemścić się na tobie. Nikt nie ośmielił się zdradzić go w taki sposób. Żaden śmiertelny nie jest w stanie domyśleć się, co on zrobi z tobą. Wynoś się i niech się spełni twe przeznaczenie”

Obok Simona stała Lilit pełna żądzy krwi. Ona z przyjemnością udusiłaby ją, gdyby de Bellem jej nie zakazał.

„Wynoś się stąd” on krzyknął i obudziła się w środku lasu.

Ona odnalazła lepiankę Lilit i oczekiwała na zemstę Azaela. Wiedziała, że będzie trwało to bardzo długo. Czuła jak godziny stają się latami a ona jest zawieszona pomiędzy dwoma światami nie należąc do żadnego z nich i nie mając szans na odkupienie win nawet po śmierci.

Ale teraz ona ma w swoim ręku sprawcę swego nieszczęścia i może dokona zemsty. Jeżeli to tylko przyniesie jej odkupienie.

Na chwilę przestała, spojrzała wściekła na rannego. Zajął jej jedyne miejsce do spania nie miała sił, żeby zepchnąć go na podłogę. Jednak nie mogła chodzić całą noc. Mrucząc coś z gniewu wlazła na łóżko i przycisnęła go do ściany. On się nawet nie poruszył.

Ona obudziła się rano i spostrzegła, że patrzy na nią z zachwytem. Uśmiechnęła się jadowicie i wstała. Wkrótce nie będziesz już taki przystojny.

Minęło kilka dni. Ranny mężczyzna patrzył na nią z taką miłością i wdzięcznością, że zaczęło ją to irytować. Kiedy on zapytała się po raz trzeci, „Kim jesteś? Jakie jest twoje imię?” Ona nie wytrzymała.

„Moje imię nic ci nie powie panie rycerzu” ona syczała, „ale może to pomoże ci przypomnieć sobie, kim jestem” ona zaczęła okropnie wrzeszczeć.

On skurczył się a w jego oczach ujrzała strach.

„A więc pamiętasz mnie” Ewa rzuciła kawałki drewna ”i pewnie zastanawiasz się, co szykuję dla ciebie! Żałujesz pewnie, że twoi rodzice kiedykolwiek się spotkali” ona mówiła z zimnym okrutnym uśmiechem

„Zniszczę cię. Może będziesz moim więźniem i zagłodzę na śmierć a może spalę cię w tej lepiance…A jeżeli taka śmierć będzie zbyt szybka cóż mogę wymyślić coś bardziej wyszukanego. A ty nie jesteś nawet w stanie poruszyć się” ona dodała z satysfakcją obserwując jak przestraszony próbował bezskutecznie utrzymać się na nogach i runął wijąc się z bólu.
Ale nawet teraz widziała głębokie pożądanie w jego oczach nawet w chwili, gdy nie był w stanie się utrzymać na nogach.

„Mogę zaprowadzić twoją duszę na pustynię chaosu, gdzie będziesz czekał na zawsze…” Zamknęła swoje usta ręką to nie były jej słowa.

Rycerz zaprzestał bezowocnych wysiłków i patrzył na nią z godnością.

„Masz rację, możesz łatwo dokonać zemsty na mnie a ja cię nie powstrzymam. Ale pomyśl czy ona zwróci ci honor” powiedział.

„Czyżbyśmy przeczytali Tristana” pomyślała złośliwie Ewa i odpowiedziała mu „Honor to jest ostatnia rzecz, o którą mogłabym cię posądzić”

Ona zauważyła z satysfakcją, że te słowa bardziej go zraniły niż to, co powiedziała przedtem. Później ona odwróciła się i wyszła, zbliżała się noc.

Ewa spojrzała na niebo. Czy Bóg istnieje? Potem spojrzała na ziemię pod nią było piekło wszystko stało się proste.

On zadrżała na wspomnienie jednej z straszliwych mów wypowiedzianych przez Simona De Bellem w chwili radości „Nienawiść, jest jedynym prawem tego świata. Dobroć nie istnieje. Dobroć jest samolubny strachem słabych, którzy boją się, że silni ich zgniotą. Kiedy nadchodzi czas wojen, głodu, zarazy wtedy dobroć znika bezpowrotnie. To oznacza, że ono jest fałszem w obliczu zła” Głos mówił dalej w jej głowie „Zabij go! Wracaj i poświęć go Azaelowi! On ci nie wybaczy, ale on może unicestwi cię zanim cię ukarze!”

Ewa wracała drżąc. Po wejściu do lepianki zaczęła szukać w tym bałaganie noża. Czy jej pan dał jej jeszcze jedną szansę? Tak! Tak!

„Nie! Nie zabijaj mnie! Ojcze nie zabijaj mnie! Proszę nie!” Krzyczał nieprzytomnie ranny.

Twarz Simona de Bellem przeleciała przed jej oczyma ona skuliła się ze strachu. On był jej jedynym ojcem. On był jej całym światem. On był.

Ona podeszła powoli do łóżka, wzięła rannego za rękę. On przestał się rzucać i trzymał ją z całych sił sprawiając ból. Czekała a po chwili położyła się do łóżka.

Kiedy obudziła się, zauważyła, że ciągle trzyma jego rękę a on patrzy się na nią zdumiony. Ona brutalnie puściła jego rękę i stała zakłopotana jego spojrzeniem, które paliło ją jak ogień.

„Jesteś bardzo atrakcyjną kobietą” on powiedział niepewnie.

„Tchórzu czy sądzisz, że ci przebaczę, gdy powiesz mi kilka tanich pochlebstw” ona parsknęła śmiechem.

„Nie sądzę, ale jesteś piękna” on odpowiedział. Był na wpół przytomny i prawdopodobnie miał kłopoty z pamięcią”

„Tak” ona syknęła i zaczęła z pasją zrzucać swą brudną suknię. Potem ukazała mu wyłącznie swoje plecy i ramiona starając się, żeby nie zobaczył niczego innego. One były pokryte bliznami i niezagojonymi oparzeniami. „Tę urodę zawdzięczam tobie”

Ona z zdumieniem patrzyła jak starał się oprzeć na łokciu, żeby dostrzec coś innego. „Ale w innych miejscach jesteś piękna, chodź pragnę cię” i zdjął koc.

„Jutro zginiesz” odpowiedziała.

„Do diabła z jutrem skoro już się prawie rozebrałaś no chodźże” i wyciągnął ręce w jej kierunku.

,”Co?..Ty…Ty głupia świnio” ona była wkurzona, poleciała do innego pokoju zamykając za sobą drzwi. Tam dopiero się uspokoiła i zaczęła rozglądać się. Na półkach znajdowały się rozmaite wywary sporządzone przez Lilit. Jedno było pewne to nie były lekarstwa. Lilit kochała trucizny. Teraz Ewa wypróbuje je na nim. Ona zgrzytała zębami. Jak on śmiał ją obrazić? Już on za to zapłaci.

„Zemsta jest jedyną radością człowieka. Nic więcej nie pozwała mu przewyższyć jego słabej natury. Pamiętaj nie będziesz wolna od śmierci dopóki nie zobowiążesz się do czynienia zła. Zło jest wielkim darem od twego pana, nikt nie może temu zaprzeczyć”

Nikt nigdy nie spojrzał na nią w ten sposób i za to on umrze.

Ewa zaczęła przygotowywać truciznę, ale odszyfrowywanie łacińskich inskrypcji na glinianych butelkach w słabym świetle ogniska było zbyt męczące. Ona musiała położyć się spać. Wybrała kilka z nich i położyła w pobliżu ogniska. Wtedy uśmiechnęła się okrutnie czuła się wielka i silna. Znalazła wolne miejsce w rogu i próbowała zasnąć.

Koszmary były bardziej okropne niż zazwyczaj ona nie był w stanie się uspokoić. Wtedy pomyślała, że może to jest właśnie jej kara, przebywanie w dzikiej puszczy bez nadziei na przyszłość? Czy to będzie trwało zawsze? Jej pan twierdził, że wszyscy troje są nieśmiertelni i nawet, gdyby ktoś ich zabił to odrodzą się.

Późnym listopadowym rankiem ona wstała spokojna zimna gotowa do czynienia zła tak jak to już robiła. Ona otwarła kopniakiem drzwi i weszła do pokoju. Wtedy odkryła, że rany Gisbourna zostały zainfekowane pajęczyną, Lilit, którą odłożyła na półkę a on sam umierał. Poprzedniego dnia ona była zbyt wściekła, żeby zauważyć jego stan. Stała zszokowana, on już jej nawet nie poznawał.

Wtedy przypomniała sobie coś jeszcze. Po śmierci barona Lilit próbowała przygotować napój, który miał go przywrócić do życia. Nie udało jej się go stworzyć, ale stworzyła coś o nadzwyczajnej sile. Może ona w pośpiechu nie zabrała tego z sobą. Zaczęła go szukać. W rezultacie znalazła małą brudną butelkę. To musi być to chcąc się upewnić przystawiła ją bliżej okna chcąc przeczytać opis/ Wtedy butelka wypadła jej z ręki i rozbiła się. Zawartość wsiąkła w ziemię. Jestem w stanie tylko zabijać pomyślała Ewa.

Mijał dzień Ewa stała wewnątrz lepianki opierając się o framugę drzwi obserwując jak sir Guy z Gisbourne zakładał oporządzenie rumakowi. Zimowy płaszczy czarnego ogiera lśnił w świetle promieni jesiennego słońca. On miał wsiąść na konia, gdy nagle wstrzymał się.

„Jedź ze mną”

„Dokąd?”

„Do Nottingham będziesz moją panią, niczego ci nie będzie brakowało”

„A co będzie, jeśli zmienię zdania i zechcę dokonać zemsty”

On podszedł do niej i spojrzał na nią. Czuła się zakłopotana.

„Nie uratowałaś moje życie, smarując moje rany swoją krwią” on powiedział.

Ewa skrzywiła swoją twarz pełną wstrętu, gdy przypomniała sobie tę scenę, spojrzała na bliznę na nadgarstku. „Uwierz mi nie jestem sentymentalną idiotką! Wiesz dobrze, że powinnam cię zabić jak szczura! Nienawidzę, gdy coś krzyżuje moje plany. Poza tym wydawało mi się, że byłeś wtedy nieprzytomny”

„Byłem świadomy wszystkiego” on z zakłopotaniem wyciągnął rękę w jej kierunku, ale ona się odsunęła. „Ja rzeczywiście pragnę cię. Jedź ze mną przy tobie nie będę się nudził”

„Czy ty darzysz niechęcią wiedźmy?”

On wzruszył ramionami.

„Ludzie mówią, że nienawidzisz wiedźm”

On spojrzał posępnie.

„Zwłaszcza młode i ładne”

„Ona mnie obraziła, nazwała mnie bękartem. Więc zrobiłem to samo, co ty chciałaś zrobić. Czy ona rzeczywiście była wiedźmą? Ona dodała czegoś do piwa, które mi przyniosła, gdy zbierałem podatki” on krzyczał.

Ona spojrzała na niego zdumiona wyjaśnieniami, które składał zaczerwieniony.

„Powinnam cię zabić” wymamrotała.

„Pojedziesz, więc ze mną?”

„Idź do diabła panie rycerzu” wrzeszczała na niego.

Dwa tygodnie później, gdy ona próbowała zapomnieć o tym wszystkim usłyszała jadących przez las jeźdźców. Spojrzała na swój nadgarstek rana była prawie zaleczona.

,”Co dodałaś, że to zmieniło kolor” spytała Lilit, dumnej z swojego odkrycia pokazującej małą ranę na dłoni.

„Czy pamiętasz, że jesteśmy nieśmiertelne? Reszta nie ma znaczenia” odpowiedziała jej.

Przypomniała sobie o tym, gdy stała nad umierającym. Od tego wieczora coraz więcej rzeczy przypominała sobie. Kiedy stała w drzwiach patrząc na odjeżdżającego rycerza ona prawie zapamiętała jego imię.

Wyszła na zewnątrz lało. Sir Guy zsiadał z konia.

„To ona brać ją” powiedział do żołnierzy

,”Co?” Ona była zaskoczona, co rzadko jej się zdarzało.

„Jesteś aresztowana”, Gisbourne poinformował ją.

,”Dlaczego?”

„Za uprawianie czarów”

„Ty” Ewa nie była w stanie mówić przez chwilę „Ty bękarcie”

Gisbourne zacisnął zęby a jego oczy stały się białe.

„Zwiążcie ją, i wsadźcie ją na konia”

W czasie jazdy puszczą Ewę coś zaniepokoiło. „To nie jest droga do Nottingham. Dokąd mnie zabierasz”

„Przymknij się” odpowiedział Gisbourne rozglądając się niespokojnie.

Zanim zapadł wieczór dojechali przed dwór jakiegoś rycerza, pojawili się jego mieszkańcy. Nagle Ewa poczuła strach trudny do zrozumienia. Próbowała modlić się do Azaela, ale miała trudności z wymówieniem modlitwy.

,”Co to za miejsce?” Zapytała się

Gisbourne zignorował to pytanie. Pojawili się jego mieszkańcy. Szlachetnie wyglądający rycerz dzieci w różnym wieku ich babcia.

„Czy w ubiegłym tygodniu nie opłaciłem już podatków?” Spytał się z gniewem rycerz patrząc na sługę szeryfa.

Młoda kobieta obserwowała Ewę.

Sir Guy podjechał do schodów „Sir Williamie opowiadałeś mi, w ubiegłym tygodniu, że baron de Bellem uprowadził wiele lat temu twoją córkę z opactwa Kirklees. Czy to ona?” Spytał się wskazując na więźnia za nim.

Ewa zadrżała przestraszona, gdyż nic nie rozumiała.

„ona mogła się zmienić. Skąd mogę wiedzieć” odpowiedział sir William obserwując swoją żonę, która jak w transie podeszła do konia, na którym siedziała Ewa.

„Beatrice? Beatrice?” Wymówiła to imię drżąc

Odpowiedziało jej milczenie. Najmłodsze z dzieci pięcioletnia dziewczynka podeszła do swej matki. Podniosła wysoko głowę i spytała się „Mam na imię Katarzyna czy jesteś moją siostrą?”

,”Dlaczego ona jest związana czyżby coś ukradła?” Spytał się jeden z chłopców.

To zmieniło atmosferę, która stała się niemożliwa do wytrzymania.

Sir William westchnął „Cóż wydaje mi się, że to może być ona”

Jego żona płakała cicho wyciągając swoje ręce w kierunku Ewy.

„Tak no to na przyszłość pilnujcie lepiej swoich dzieci, żeby gdzieś się nie gubiły’ wrzeszczał, sir Guy z Gisbourne.

Wtedy spojrzał na Ewę, która patrzyła na niego bez słowa. Skinął na swoją eskortę i oddalił się w kierunku brązowego listopadowego lasu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Ailleann

Gość


PostWysłany: Sob 22:32, 10 Mar 2007    Temat postu:

Szczerze mówiąc, jako osobie zajmującej się właśnie tłumaczeniami, zrobiło mi się z lekka nijako po przeczytaniu tego przekładu.
Ech.
Tłumaczenie dosłowne, bez zagłębiania się w takie, widać mało znaczące pierdołki jak styl, czy miejscami poprawna forma, w związku z tym bardzo ciężkie i niestety- niewiele w tym polotu. A szkoda.
Powrót do góry

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Cave Troll

Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z wilgotnej jaskini

PostWysłany: Pon 14:20, 12 Mar 2007    Temat postu:

To opowiadanie niewiele rozni sie od prologu Shocked
Autor sp*** koncertowo. A tlumacz... chlopie, lepiej zajmij sie sprzedawaniem majtek na bazarze Twisted Evil
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Nick_T

Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pon 15:08, 12 Mar 2007    Temat postu:

To ja wystąpię jako advocatus diaboli. Faktycznie, opowiadanko cienkie jak tylna część węża. Faktycznie, tłumaczenie odwalone.
Ale...

Po pierwsze, ten tekst nie odbiega poziomem od 80% fanfików. Fakt, że jest to poziom dwa centymetry poniżej dywanu nie powinien nikogo dziwić. Jeśli jest się fanem RoS i chce dowiedzieć, co wymyślili inni fani, to trzeba zamknąć oczy i myśleć o Anglii. ];->

Po drugie, dobre przetłumaczenie tekstu literackiego wymaga naprawdę dużo pracy. A jeśli w dodatku trzeba pracować z tekstem o bardzo niskim poziomie literackim, to często w efekcie pisze się tak naprawdę całość niemal od nowa.
Jeśli Piotr nie ma za dużo czasu (a kto dziś ma), to trudno mieć do niego pretensje, że nie przyłożył się specjalnie. Miło z jego strony, że w ogóle się za to wziął.

Po trzecie wreszcie, o ile dobrze zrozumiałem, Piotr zwykle tłumaczy z języków arabskich. A skoro opowiadania sa po angielsku... Cóż, trzeba powtórzyć raz jeszcze: zrobił jak umiał. Chwała mu, że w ogóle, bo coś się dzieje przynajmniej ;-)
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Robin of Sherwood Strona Główna -> Ogólnie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
 
Regulamin