Forum Robin of Sherwood Strona Główna


FAQ Szukaj Użytkownicy Profil

 RejestracjaRejestracja   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
[Ankieta]Kto lepiej wcielił sie w rolę Robin Hood'a
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Robin of Sherwood Strona Główna -> Ogólnie

Kto lepiej wcielił sie w rolę Robin Hood'a
Michael Praed
75%
 75%  [ 62 ]
Jason Connery
24%
 24%  [ 20 ]
Wszystkich Głosów : 82

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Lilith

Dołączył: 10 Paź 2006
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 7-th hell

PostWysłany: Śro 14:55, 11 Paź 2006    Temat postu:

Michael, Michael i tylko Micheal.

Tak jak inni tutaj i jak moja filmowa imienniczka wybieram Robina. Pierwsze oczarowanie... trwało do końca. Może dlatego, że zdecydowanie bardziej podobają mi się bruneci? Wink

Cytat:
Ja tam młodego Connerego nie lubię jako Robina i w sumie nie jest mi jakoś przykro, że inni go też nie lubią

Mam wrażenie, że to samo czuła Marion - tak jej było żal biednego blondasa, że postanowiła się nim zaopiekować, przytulić i ugłaskać Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Sarak

Dołączył: 18 Paź 2006
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pią 10:43, 20 Paź 2006    Temat postu:

Widzę, że jak na razie jestem jedynym, który zagłosował na Jasona. No cóż, nie będę rozwijał zanadto swojej argumentacji, by nie urazić niczyich uczuć (zwłaszcza pań) Wink . Otóż dla mnie Praed to bardziej romantyczny poeta niż prawdziwy wojownik, a jego nieudolność w walce z mieczem dodatkowo te moje odczucia pogłebia. Poza tym, w jego grze aktorskiej warsztat teatralny zbyt dominuje nad filmowym, co jest zauważalne niemal na każdym kroku.
Natomiast Jason - do jego wady wymowy już dawno się przyzwyczaiłem. A najważniejsze jest to, że nie próbował naśladować Robina of Loxley, tylko wykreował całkiem inną postać. Dla mnie sympatyczniejszą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Nick_T

Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pią 17:03, 20 Paź 2006    Temat postu:

Witaj w naszym (coś pustawym ostatnio) lesie!
Mam nadzieję, że mimo tak niepopularnych poglądów na kwestię wyższości włosów blond nad czarnymi i nawzajem uda Ci się przetrwać tu dłużej. Inaczej mówiąc, że nie zginiesz od... hmmm... "przypadkowej strzały" ;-))
Bo panie bywają drażliwe.... ;-)

Tymczasem ode mnie:

[quote]Praed to bardziej romantyczny poeta niż prawdziwy wojownik[/quote]

Zgadzam się. Ideolog. Romantyk. Poeta... Ale wojownik czy przywódca? Niee... No, ale banici nie potrzebowali taktyka czy mistrza miecza, tylko właśnie ideologa, który dałby im coś, w co będą mogli wierzyć.
Nie ma Herna nad Herna, a Człowiek w Kapturze jest jego prorokiem. ;-)

[quote]jego nieudolność w walce z mieczem[/quote]

Nieudolność? Mówimy o tym samym filmie? ;-) Może jest nieudolny w stosunku do... ja wiem, Nasira, bo na pewno nie w kategoriach absolutnych. Przecież właśnie film pokazuje (wbrew wszelkiej logice zresztą) jak Robin już w pierwszym odcinku, trzymając miecz pewnie pierwszy raz w życiu, radzi sobie z Gisbournem, a w drugim jest już w stanie całkiem udatnie stawiać się Nasirowi (!!).
Jak dla mnie, to i tak przegięcie...

[quote]
Jason - do jego wady wymowy już dawno się przyzwyczaiłem[/quote]

W tej familii to rodzinne ;-)
A ogólnie - Jason jest w porządku, postać, którą stworzył też jest w porządku. Ale zawszr będzie "tym drugim".
Może dlatego, że Pread tak pięknie ginie?
Cóż, emocje i sentyment ponad rozsądkiem. :-)
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Elfica

Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2006
Posty: 1386
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z lasu
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pią 22:19, 20 Paź 2006    Temat postu:

Żal mi było Jasona... dlatego cieszę się, że ktoś zagłosował na niego... Bo nie wątpię, że sie biedny chłopczyna starał dorównać Praed'owi... Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
May morning

Dołączył: 08 Wrz 2006
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sherwood

PostWysłany: Pią 22:22, 20 Paź 2006    Temat postu:

Hm, ja nawet myslę że to nie tylko przez sentyment i emocje z ostatniej sceny z Praedem. Raczej własnie przez sentyment do całej jego postaci idealisty-buntownika. Po nim widać, że pracował (i pracuje Wink) w teatrze, ale w RoS to tez mi się podobało - bo było momentami takie, hm...patetyczne? Nie wiem czy to dobre słowo, bo można kojarzyć patos z nadmiernym nadętym i sztucznym patosem. Chodzi mi raczej o jakąś taką obrazowość tej postaci, coś bardzo charakterystycznego, innego, co różniło ją może właśnie od reszty bohaterów. I przez to jak dla mnie 'czarny Robin' jest i zawsze będzie jedynym prawdziwym Robinem, bo jako idealista prezentuje coś, co nigdy nie umiera, a ta teatralność - nawet jeśli tak to nazywać (zdecydowanie nie sztuczność) dodaje postaci charyzmy. tak jakby była trochę nie z tego świata. Może przez to ten Robin jest tak pamiętany.

A Jason - jest sympatyczny, ale nie ma tego czegoś. Nie ma może tej teatralności, która robiłaby z niego patetycznego bohatera (w dobrym tego słowa znaczeniu) - idealistę (a przez to i przywódcę). I jednocześnie nie widzę go też jako bardzo żywego trzeźwo stąpającego po ziemi bohatera-wojownika. Zdecydowanie nie. Przepraszam jeśli urażę fanów, ale wydaje mi się że jest trochę bezbarwny. Sympatyczny, ale bezbarwny. I nie sądzę że nawet gdyby on grał w serialu jako pierwszy i uśmierciliby go tak, jak usmiercili Praeda, mogłabym uznać go za najlepszego Robina, jaki został przez kogoś wykreowany. Aha i zdecydowanie 'tego czegoś' brakuje mi w scenach gdy jest z Marion. Sceny są kręcone w tym samym stylu w jakim pokazywano je w 1 i 2 serii, ale nagle jakoś znika ta magia, ta chemia.

A tak własciwie to po śmierci Robina bandą powinien dowodzić Will Razz (chyba już to gdzieś pisałam)
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Dyrr

Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piąty Dom
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Sob 9:54, 21 Paź 2006    Temat postu:

Gdyby Will przejął dowodzenie, szybko banici zostaliby rozbici. Szkarłatny był zbyt chaotyczny, zbyt w gorącej qwodzie kąpany, by przewodzić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
May morning

Dołączył: 08 Wrz 2006
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sherwood

PostWysłany: Sob 12:30, 21 Paź 2006    Temat postu:

Ale jakby nie było - zawsze dawał się utemperować. Więc gdyby inni wpływali na niego, a on na nich - nie byłoby wcale tak źle Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Sarak

Dołączył: 18 Paź 2006
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pon 16:56, 23 Paź 2006    Temat postu:

Nick_T napisał:
Inaczej mówiąc, że nie zginiesz od... hmmm... "przypadkowej strzały" Wink)
Bo panie bywają drażliwe.... Wink

Dzięki za ostrzeżenie. Zaryzykuje. Wink
Nick_T napisał:

Nieudolność? Mówimy o tym samym filmie? Wink Może jest nieudolny w stosunku do... ja wiem, Nasira, bo na pewno nie w kategoriach absolutnych. Przecież właśnie film pokazuje (wbrew wszelkiej logice zresztą) jak Robin już w pierwszym odcinku, trzymając miecz pewnie pierwszy raz w życiu, radzi sobie z Gisbournem, a w drugim jest już w stanie całkiem udatnie stawiać się Nasirowi (!!).
Jak dla mnie, to i tak przegięcie...

Juz mniejsza o to z kim wygrał czy przegrał, ale o sam sposób posługiwania się mieczem. Zresztą nie ważne. W końcu sam napisałeś:
Cytat:
Cóż, emocje i sentyment ponad rozsądkiem. Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Nick_T

Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Wto 1:44, 24 Paź 2006    Temat postu:

Rozumiem, że chodzi Ci o to, jak machał mieczem Michael Pread, a nie Robin z Locksley? ;-)
Cóż, nie wyglądało to zgrabnie, masz rację.

Mnie osobiście najbardziej denerwuje jednak to dłuuugie zbliżenie na jego drżącą rękę na cięciwie łuku, w czołówce każdego odcinka. Kto puścił coś takiego do filmu?!

I tu przewaga Jasona - albo okazał się silniejszy, albo dali mu słabszy łuk, ale w czołówkach "jego" odcinków ręka Robin Hooda jest pewna jak kamień ;-)
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
May morning

Dołączył: 08 Wrz 2006
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sherwood

PostWysłany: Wto 13:46, 24 Paź 2006    Temat postu:

Ale Jason nie miał już tego profilu co Michael Razz A ten profil i to zbliżenie było jednak bardzo charakterystyczne dla serialu. Taka swojego rodzaju ikonka Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
wloczykij

Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pon 12:41, 30 Paź 2006    Temat postu:

nie bede oryginalny zaglosuje i napisze ze Michael Praed Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Rastan

Dołączył: 04 Lis 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Sob 21:10, 04 Lis 2006    Temat postu:

Ja uważam, że obaj Robini nie zachwycili swoimi rolami i w zasadzie przeciętny dobrze ucharakteryzowany aktor mógłby spełnić się w tej roli. Powiedzmy sobie szczerze: że M.Pread nie jest, nie był i nie będzie wybitnym aktorem, a jego rola w Robinie jest jego życiową rolą. Ale co tak naprawdę spowodowało taki obrót sprawy ? Czy jego umiejętności aktorskie ? Napewno nie. Pod tym względem na pewno lepszy był Connery. Choć Jason też nie jest wybitnym aktorem, musiał udźwignąć rolę Robina. Daję głowę, że reżyser nie przypadkowo wybrał właśnie jego. Potrzebny tutaj był lepszy kunsz aktorski i doświadczenie niż w przypadku M. Preada. I trzeba przyznać, że Jason znakomicie odegrał swoją rolę. Serial nie stracił nic za jego kadencji !

Czy wyobrażacie sobie, że pierwszym Robinem jest Jason, a drugim Michael ? I czy macie pewność, że gdyby tak było, Michael zagrałby tak dobrze jak Jason ? Ja szczerze w to wątpię, bo widziałem kilka innych filmów Michaela i niestety nie zachwycał on w nich swoim warsztatem aktorskim.

Pierwszy Robin zginął w dramatycznych okolicznościach i to chyba powoduje, że tak bardzo zapadł wszystkim w pamięci. Smutek po jego filmowej śmierci jest tak duży, że ktokolwiek by nie zagrał Robina będzie zawsze gorszy ! W takim przypadku to porównanie nie ma jakiegokolwiek sensu !!!

Ale nie o tym chciałem napisać. Otóż uważam, że to nie role Robina uczyniły serial tak genialnym. Genialność filmu objawia się, przede wszystkim w:
1. świetnych scenariuszach, zawierających magię, legendy, a nawet elementy horroru (Crom Cruack)
2. znakomitym doborze aktorów: Saracen, Will, mały John, Much, Marion, oczywiście Gisbern i szeryf !!! Praktycznie wszyscy aktorzy byli znakomicie wyselekcjonowani i ucharakteryzowani.
3. kapitalnej muzyce Clannad.

Bez tych elementów film nie byłby dobry bez względu na to kto by nie zagrał Robina !
Widzieliście amerykańskie papki w stylu: Nowe przygody R.H. albo to "dzieło" z Kevinem Costnerem ? Kevin Costner to jest wybitny aktor - bez porównania lepszy niż M.Pread czy J.Connery. A czy Robin z nim w roli głównej podobał się Wam ???? Szczerze wątpię. Ale napewno nie dlatego, że zagrał źle, bo on zagrał tam dobrze, to inne elementy tego filmu (o których napisałem wyżej) zawiodły !
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Sarak

Dołączył: 18 Paź 2006
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Śro 18:54, 08 Lis 2006    Temat postu:

Może i jesteś w niektórych opiniach w mniejszości, ale na pewno nieosamotniony. Dla mnie również Robin (zwłaszcza of Loxely) nie jest kluczowym ogniwem wielkości tego filmu. Zgadzam się z Tobą, iż mistyczny, tajemniczy, a niekiedy mroczny klimat, okraszony wspaniałą muzyką Clannad, decyduje w dużym stopniu o kultowości serialu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Janek

Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Nie 23:53, 19 Lis 2006    Temat postu:

Connery . Na jego widok panny nie robiły siku w reformy tak namiętnie jak przy jego poprzedniku. Była to bardziej ludzka odmiana Robina H.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Elfica

Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2006
Posty: 1386
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z lasu
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pon 0:00, 20 Lis 2006    Temat postu:

Błahahaha... Dobre Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Trufla

Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 1377
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Sob 14:47, 09 Gru 2006    Temat postu:

A ja się wyróżnię i wybieram Blondyna choć jak ogladałam ten serial w dzieciństwie to plakałam, że chcę Bruneta Smile Teraz po latach, gdy doczekałam się filmu na DVD, spojrzałam na tą postać innym okiem...i polubiłam Jasona...za to jak zbierał bandę i dał im nową nadzieję...bezbarwny?A zapomnieliscie o pojedynku z Willem w Litchfield? (toż to jedna z moich ukochanych scen)...albo jaki był wredny dla Lorda Owena? Twisted Evil
W sumie musiał z wypieszczonego paniczyka stać się wilkogłowcem...eh..zadanie miał trudne
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
slash1024

Dołączył: 15 Gru 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pią 20:23, 15 Gru 2006    Temat postu:

Jedyny i prawdziwy Robin to CZARNY ROBIN!!! Tak jak RoS to najlepsza ekranizacja przygód Robin Hood'a.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Ailleann

Gość


PostWysłany: Pią 20:56, 15 Gru 2006    Temat postu:

...no i wyjdzie na to, że Jedyny Prawdziwy Robin był Czarny. A to się Afroamerykanie i inni ciemniejsi ucieszą. Zapewne da się to podciągnąć pod obowiązującą ideologię- Źli Biali, prześladowali i ciemiężyli Dobrą Czarną Ludność, aż w końcu znalazł się Czarny Robin, który pokazał, co potrafi Dobry Czarny Lud. Wprawdzie Czarny Robin zginął, ale pamięć o nim wciąż jest żywa. Na jego miejsce przyszedł Blondyn, który generalnie mało pasował do Dobrego Czarnego Ludu, pochodząc z kasty Złych Białych, ale szybko się przystosował i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Jako Czarny Robin wystąpił dla Państwa 2Pac Shakur, a jako Blondyn- Eminem.

Przepraszam za offtopa, ale jestem świeżo poprzeczytaniu sporego artykułu na temat poprawności politycznej i postanowiłam być leciutko niepoprawna... Wink
Powrót do góry

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Adam Bell

Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sherwood

PostWysłany: Sob 19:06, 16 Gru 2006    Temat postu:

Hmm…ja patrzę na to trochę z innej strony. Oczywiście „czarny” Robin był super i myślę, że tu raczej wszyscy się ze mną zgodzą. Uważam jednak, że „biały” godnie go zastąpił! Dla mnie ta zmiana nie była tak bolesna.

„Czarny” był pierwszy, to on wprowadzał nas w ten piękny, magiczny świat, „Biały” natomiast pojawił się jako kontynuator (zastępca). Oczywiście mi również ciężko było się przestawić, ale z czasem nawet polubiłem tego „Białego. Powstaje zatem pytanie: Czemu tak wielu nie potrafi się do niego przekonać? Chyba dlatego, że oni są zupełnie różni – Wygląd, charakter, pochodzenie społeczne…

Ja oddaję głos na białego. Dlaczego?? Ponieważ uważam, że Connery miał ogromnie trudne zadanie, z którego znakomicie się wywiązał.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
slash1024

Dołączył: 15 Gru 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Sob 19:30, 16 Gru 2006    Temat postu:

Hmmm no chyba się przełamię i obejrzę po latach odcinki z "białasem" (ale zdania nie zmienię!!). Szczerze mówiąc spodziewałem się większej, a mówiąc dokładniej miażdżącej przewagi Praed'a nad Connery'm w tej ankiecie, a tu taka małya niespodzianka. Tak przynajmniejk uważam - 10 d0 5 to dla Conner'ego duże uznanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Robin of Sherwood Strona Główna -> Ogólnie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 2 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
 
Regulamin