Forum Robin of Sherwood Strona Główna


FAQ Szukaj Użytkownicy Profil

 RejestracjaRejestracja   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
Mister Serialu :) - Obstaw swoich ulubieńców! WYNIKI [v.12]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Robin of Sherwood Strona Główna -> Ogólnie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
nothing's forgotten

Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Nie 21:52, 03 Kwi 2011    Temat postu:

vesilene napisał:
Saburzanka napisał:
O rety, jak tu nadymione!!! Dziewczyny, litości.. Bardzo lubię obydwie, choć każdą inaczej, więc przykro mi czytać takie posty. Niby żarciki, a nie na żarty jest to niemiłe.


No właśnie Saburro, litości. Ja tutaj nie zauważyłam nic nadymionego, raczej przesyt formy nad treścią w zaistniałej obopólnej krótkiej korespondencji, ale chyba wszystkie trzy się z tym w pełni zgodzimy Smile


Ja się zgodzę tylko troszkę Wink, bo TA forma przy NIE TEJ treści znaczyłaby jednak coś innego... A to przecież dobrze, że KTOŚ zadbał na czas o "poprawne stosunki" na forum Smile.

vesilene napisał:
Wnioskuję jednak, że jako tako pobłogosławiłaś propozycję Saburki z kosmetycznymi poprawkami, więc ostatecznie zaakceptuję taką wspólną robotę, jako Twoją własną. Zmiany wprowadzę w ciągu najbliższych godzin, robiąc słuszną przerwę pomiędzy uderzaniem głową w ścianę, a uderzaniem nią w kaloryfer. Wybaczcie, ale mam wyjątkowy tydzień sprzyjający mojej niefrasobliwości Smile


Niechaj i tak będzie! Jak widać, nie ma pożaru, bo zaległości nie powstają w tempie uniemożliwiającym ich nadrobienie Smile. I z tego m. in. powodu uprasza się Szanownego Szeryfa Samo Zło o nieuderzanie głową zbyt mocno w ściany, kaloryfery oraz wszelkie inne sprzęta Wink.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
vesilene

Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 414
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nottingham
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pon 14:37, 04 Kwi 2011    Temat postu:

Wyniki do tury 12 apdejt Smile

Dla uściślenia przedstawię ostateczną postać karty głosowania, pod którą nothing's forgotten podpisała się obiema ręcami.

1. Adam Bell
2. Agrivaine
3. Guy z Gisburne
4. Edward of Wickham
5. Gulnar
6. Herne
7. Much
8. Robert of Huntingdon
9. Szeryf
10. Will

Po czym zmiany niewielkie, ale jednak jakieś, zaszły na liście ostatecznej. Zmian miało miejsce sztuk dwie. Pierwsza: biedactwo zwane Gisburne podźwignęło się o jeden szczebel ku niebu, zamieniając się miejscami z Owenem. Zmiana numer dwa: de Belleme na ten czas wypadł z gry, a jego zaszczytną oślą miejscówkę przejął piękny i przystojny Gulnar. Panom serdecznie gratulujemy, a panie zapraszam na konferencję prasową z udziałem naszych kandydatów, na której będzie można zadawać im pytania retoryczne, jak i również zatańczyć z gwiazdami na lodzie (takim dużym, śmietankowo-czekoladowym). Konferencja z poczęstunkiem, a także suto zakrapiana spirytusikiem najwydestylowaniuchniejszym odbędzie się oczywiście w Nottingham za pięć minut. Kto ostatni ten Mohikanin.

Przepraszam, że tak bredzę, ale spałam 3 godziny.
*prosi o wybaczenie*

Więc dobranoc, pchły na noc. I zapraszam do głosowania tych, co jeszcze nie mieli tej przyjemności Smile


Ostatnio zmieniony przez vesilene dnia Pon 14:37, 04 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
nothing's forgotten

Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Czw 8:15, 13 Paź 2011    Temat postu:

No cóż, skoro słowo się rzekło w innym wątku...

Ze znacznym opóźnieniem zorientowałam się, o co tutaj z założenia chodziło. Wszystko przez to, że zawsze czytam pobieżnie, wybiórczo, i nie umiem nie zajmować się kilkoma rzeczami jednocześnie, więc notorycznie czegoś nie zauważam. Vesilene, wybacz proszę, i w żadnym wypadku nie koryguj wyników swojego rankingu. Raz, że nie śmiałabym nawet o to wnosić, a dwa - pod rozpatrywanym tu względem moja ławka i tak byłaby zbyt krótka. Niech to będzie suplement do moich poprzednich postów na obowiązujący tu temat: kogo mogłabym mieć na stałym wyposażeniu sypialni, łazienki, buduaru lub ewentualnie jakimś innym podorędziu.

Adam Bell: Sprawił na mnie wrażenie, jakby trochę potrzebował pewnych pigułek. Poza tym, panom w samym epicentrum kryzysu wieku średniego na razie jeszcze uprzejmie dziękuję. Muszę najpierw w sobie trochę wytrenować cnotę cierpliwości.

Agrivaine: Jak dla mnie typ trochę za bardzo uduchowiony, a przy tym zatrważająco poważny (ale to zapewne przez wiek sędziwy i okoliczności). Wszelako nekrofilia nie zalicza się do moich słabostek, więc i tak odpada.

Edward: Nie mogę zagwarantować, czy nie pokonałaby mnie moja własna ciekawość co do jego nierozpoznanego potencjału, więc w sumie: kto wie Wink. Ale przy tak nierozpoznanym potencjale to już na dłuższą metę trudno cokolwiek przewidzieć.

Gulnar: Nooooo, w tym wypadku to już nawet napisałam, że nie byłabym mu się w stanie się oprzeć Smile. Też głównie chyba z ciekawości, ale odrobina perwersji jeszcze nikomu nie zaszkodziła...

Guy: Po przeprowadzonych "wzdłuż" i "wszerz" analizach, z niejakim zaskoczeniem muszę przyznać, że to jedyny facet w Sherwood i okolicach, który nie dość, że mnie nigdy zupełnie niczym nie zirytował, to jeszcze był całkiem do rzeczy. W życiu bym o nim tak nie pomyślała... A tu proszę Smile.

Herne: W kategoriach estetycznych, najprzystojniejszy (pod warunkiem, że bez tej jego rogatej czapki). Na razie jest jeszcze trochę za wcześnie, bym go ogłosiła moim wybrankiem. Nie powiem jednak, że za stary. Spokojnie sobie trochę poczekam Wink.

Much: Jeszcze nie zaczęłam o nim na dobre pisać, a już poczułam, że podpadam pod paragraf o deprawacji nieletnich.

Robert of Huntington: A poszedłby do jakiegoś fryzjera, co ma porządnie skorygowaną wadę wzroku? A może lepiej, żeby w ogóle przestał chadzać do fryzjera? Sama już nie wiem. Pomijając grzywkę, jak na mój gust Bob jest za bardzo porządnicki. Harcerzyk taki. Mam przeczucie, że trzeba by się było nad nim porządnie napracować. Trudno mi sobie wyobrazić, co takiego mógłby zrobić, żeby mi się chciało podjąć tej roboty.

[Tak przy okazji, żeby było "do pary", Pana Preada bym może nawet i w tej konkurencji całkowicie nie zdyskwalifikowała, pod warunkiem wszakże, że byłby
(i) kompletnie statyczny (czyli w zasadzie, poniekąd, bezużyteczny)
oraz
(ii) bezgłośny (co jest mało prawdopodobne, bo gadał, jak najęty, a drażniła mnie sama jego barwa głosu - nieważne już nawet, że czasem gadał od rzeczy).
W świetle moich preferencji wymagałby tak, jak i Robert, bardzo poważnej interwencji w zakresie fryzury. No i musiałby koniecznie zacząć się trochę lepiej odżywiać.]

Szeryf: Przepraszam bardzo, mam nadzieję, że nikogo tym nie urażę, ale nigdy nie byłam tak do końca pewna, jakiej właściwie Szeryf jest płci. Nie wiem z jakiego powodu tak jest, więc to na pewno i wyłącznie jakaś moja ułomność, a nie żeby zaraz z Szeryfem było coś nie w porządku. Ale że w tej sprawie mam jednak dość skrystalizowane upodobania, to nie potrafiłabym na niego spojrzeć przychylniejszym okiem.

Will: W jego przypadku stać mnie tylko na urojoną wizję, jak naprzemiennie jestem ofiarą przemocy domowej i dramatycznie uczuciowych przeprosin z bukietami kwiatów jako nieodłącznym elementem ich scenografii. Wykluczone.

Zęby: Nie, nie jestem fetyszystką. Zęby z Golemem w komplecie? Jakbym już koniecznie musiała wybierać, to chyba wolałabym jednak mimo wszystko samą grzywkę, "bez zębów" Wink.

Z panów nie uwzględnionych wcześniej na mojej shortliście i w świetle rozważanych tu kryteriów głęboko uczuciowych, Nasir, John i Tuck są dla mnie całkowicie aseksualni, ale jako "towarzysze broni" lub "koledzy po fachu" byliby całkiem do zaakceptowania. Wśród typów grendelopodobnych i owenopodobnych (choć nieco - ale tylko minimalnie Wink - mniej ucharakteryzowanych) zrobiłam dość dokładne rozpoznanie w naturze i nie robią już na mnie teraz większego wrażenia. Muszę jednak uczciwie przyznać, iż doskonale rozumiem niektóre piszące tu Panie, że tacy, jak oni, na ogół dość obiecująco się zapowiadają (a Grendel to ma nawet kształt nosa, który lubię). Kogoś lub coś istotnego pominęłam? Tym razem chyba już nie. Na koniec proszę o wybaczenie, że było "w odcinkach" i oparach nieporozumień.


Ostatnio zmieniony przez nothing's forgotten dnia Czw 8:16, 13 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
vesilene

Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 414
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nottingham
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Czw 22:50, 13 Paź 2011    Temat postu:

Musisz wiedzieć NF, że w pewnych okolicznościach działam jak (ten głupi) komputer. Jest lista z punktami - operation accepted. Jest lista bez punktów - nie wiem co robić, więc pokazuję niebieski ekran Smile

nothing's forgotten napisał:
w żadnym wypadku nie koryguj wyników swojego rankingu. Raz, że nie śmiałabym nawet o to wnosić


Co prawda jak komputer, ale nie jak Urząd Skarbowy, więc ewentualną zmianę Twojego głosowania jestem w stanie zaakceptować, jako że jesteś przypadkiem dosyć osobliwym. Z tym, że do tego celu potrzebowałabym konkretnych liczb. Ale rozumiem, załóżmy że to jest suplement. Z racji tematu można w niniejszym wątku do woli rozmawiać o atrakcyjności "rosowych" dżentelmenów, jak również...

nothing's forgotten napisał:
Much: Jeszcze nie zaczęłam o nim na dobre pisać, a już poczułam, że podpadam pod paragraf o deprawacji nieletnich.


...niedoszłych dżentelmenów Very Happy Zaryzykowałabym stwierdzeniem, że generalny sztab policyjny do spraw walki z pedofilią (o ile coś podobnego istnieje) ma o wiele ważniejsze sprawy na głowie, niż śledzenie wątku o walorach jakichś fikcyjnych postaci.

nothing's forgotten napisał:
Edward: Nie mogę zagwarantować, czy nie pokonałaby mnie moja własna ciekawość co do jego nierozpoznanego potencjału, więc w sumie: kto wie Wink. Ale przy tak nierozpoznanym potencjale to już na dłuższą metę trudno cokolwiek przewidzieć.


Nosz mi właśnie zabrakło w serialu potencjału jego śmiechu, z czego nie zdałabym sobie sprawy, gdyby nie filmik z outtakes, w którym to Edzio śmieje z końskiego (że tak to niezgrabnie ujmę -) pierda. A dokonuje tego fantastycznie, siłując się na powagę do ostatniej możliwej nanosekundy, po czym oblicze zmienia mu się nie do poznania, w całym pozytywnym tych słów znaczeniu. Mój ulubiony śmiech z outtakes'ów Smile

nothing's forgotten napisał:
Szeryf: Przepraszam bardzo, mam nadzieję, że nikogo tym nie urażę, ale nigdy nie byłam tak do końca pewna, jakiej właściwie Szeryf jest płci.


A może Curie-Skłodowska też?!

nothing's forgotten napisał:
drażniła mnie sama jego barwa głosu - nieważne już nawet, że czasem gadał od rzeczy).


Praed w barwie głosu miał coś typowego dla człowieka nawiedzonego, przy czym zero w tym było kolorytu jakiegokolwiek poczucia humoru. Ale to tylko moje zdanie w kwestii jego głosu. Dla odmiany delikatne seplenienie Robin z grzywką (Robin Fringe!) miało dla mnie pewnego rodzaju rozkoszny urok. Choć barwę miał jakąś taką stłumioną.

nothing's forgotten napisał:
Guy: Po przeprowadzonych "wzdłuż" i "wszerz" analizach, z niejakim zaskoczeniem muszę przyznać, że to jedyny facet w Sherwood i okolicach, który nie dość, że mnie nigdy zupełnie niczym nie zirytował, to jeszcze był całkiem do rzeczy. W życiu bym o nim tak nie pomyślała... A tu proszę Smile.


Też bym w życiu nie pomyślała... że ktoś coś takiego napisze!!! Co do aparycji Gisburne'a to muszę przyznać, że bardzo ładnie prezentował się w tych swoich kolczugach i sukienkach z rozcięciami po bokach, które to odsłaniały jego dobrze zbudowane udo, gdy ten klękał na jedno kolano (odcinek z bolącym brzuchem króla Jana). Niemniej jednak jego porywczość irytuje mnie strasznie. Nawet proste i z powołania spokojne kwestie wygłasza porywczo. Barwę głosu ma jednak na plus.

nothing's forgotten napisał:
Z panów nie uwzględnionych wcześniej na mojej shortliście i w świetle rozważanych tu kryteriów głęboko uczuciowych, Nasir, John i Tuck są dla mnie całkowicie aseksualni


Co nie zmienia obecnej królewskiej pozycji Nasira na naszej liście przebojów. Nie mam zielonego pojęcia, co większość kobiet w nim widzi. Ale otwarta jestem na rozbudowane opinie w tym temacie, o ile któraś z głosujących na niego niewiast była by skłonna się takowymi podzielić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
nothing's forgotten

Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pią 20:42, 14 Paź 2011    Temat postu:

vesilene napisał:
Musisz wiedzieć NF, że w pewnych okolicznościach działam jak (ten głupi) komputer.


Wiem Wink. W pewnych okolicznościach wszyscy tak działamy.

vesilene napisał:
ewentualną zmianę Twojego głosowania jestem w stanie zaakceptować (...). Z tym, że do tego celu potrzebowałabym konkretnych liczb.


Szeryfie Smile, dajmy temu pokój. Żadnych punktów nie będziemy dodawać. Szkoda Twojego i mojego zachodu. Sama pewnie widzisz, że nie mam tu za bardzo kogo punktować. Edzio wart jest góra ze dwa, może trzy punkty, reszta też nie więcej (nie będę przecież na ślepo ryzykować przeinwestowania). Zresztą, jak już coś piszę, to zwykle też mniej więcej wiem, co i jak na ten temat myślę. Suplement był wynikiem tego, że w końcu kiedyś do mnie dotarło, jak bardzo "nie na miejscu" były moje tutejsze uzasadnienia wyboru ulubieńców. Toteż sformułowałam takie, które lepiej pasują do założeń wątku. Reszta niech więc zostanie taka, jak była, dobrze? Jeśli mam być szczera, to mi jest naprawdę wszystko jedno jeśli chodzi o wyniki tego rankingu, ale tak naprawdę to wcale nie lubię, jak się dla mnie robi wyjątki (i to na dodatek dwa pod rząd).

vesilene napisał:
(...) jesteś przypadkiem dosyć osobliwym.


Tak to chyba nikt jeszcze o mnie nie powiedział Wink. Mam to potraktować jako komplement? No bo sama rozumiesz: nie wiem, czy Ci podziękować, czy Cię potraktować babskimi fochami. Jeśli mogę coś zasugerować, to w tym drugim jestem nie za bardzo doświadczona, więc średnio wiem, jak się do tego zabrać i czy coś w ogóle z tego wyjdzie. To znaczy, parę razy próbowałam i nic nie wyszło Smile (jakkolwiek kokieteryjnie to nie zabrzmialo, to tak właśnie było). Ale na Twoje specjalne życzenie mogę spróbować jeszcze raz Wink.

vesilene napisał:
Zaryzykowałabym stwierdzeniem, że generalny sztab policyjny do spraw walki z pedofilią (o ile coś podobnego istnieje) ma o wiele ważniejsze sprawy na głowie, niż śledzenie wątku o walorach jakichś fikcyjnych postaci.


A akcje przeciw przemocy wobec nieletnich w sieci to niby kto? Zresztą, tak prawdę powiedziawszy, to nie napisałam tego z obawy przed odwetem organów śledczych. Tak to sobie tylko ujęłam w literacką formę, ale w rzeczywistości źródła mojego oporu były li tylko moralne Wink.

vesilene napisał:
nothing's forgotten napisał:
Szeryf: Przepraszam bardzo, mam nadzieję, że nikogo tym nie urażę, ale nigdy nie byłam tak do końca pewna, jakiej właściwie Szeryf jest płci.

A może Curie-Skłodowska też?!


Nie, co do Skłodowskiej-Curie nie mam najmniejszych wątpliwości, że była kobietą. I nawet nie skłaniałabym się zanadto do tego, że była androgyniczna (tzn. może i była, ale wcale nie jest to dla mnie oczywiste). Za to nauczyłam się już, że lubisz Szeryfa, więc nadzieję o braku urazy kierowałam od Ciebie Smile. Na własny użytek zaś parę razy się zastanawiałam, czy to nie był świadomy zamysł, żeby tchnąć w Szeryfa trochę stereotypowej kobiecości, w tę jego gderliwość, nieporadność, bo ja wiem, co jeszcze.

vesilene napisał:
Praed w barwie głosu miał coś typowego dla człowieka nawiedzonego, przy czym zero w tym było kolorytu jakiegokolwiek poczucia humoru.


Nawiedzenie też w tym głosie było, ale (moim zdaniem) raczej w intonacji, a mnie irytowało coś bardziej podstawowego. Na poczucie humoru to Pan Pread nie tylko nie brzmiał, ale też nie wyglądał. Z outtake'ów zapamiętałam kilka scen rzekomo naturalnego rozbawienia Pana Preada. Kto go tam wie... Może tak właśnie zachowywał się Pan Pread, kiedy nie grał, ale w takim razie jego naturalność była równie wystudiowana, co jego fryzura. Mniejsza o wiekszość. A z tym jego głosem to nie będę się wdawać w szczegóły, co i jak, bo sama nie wiem. Po prostu drażni mnie i już. Z uczuciami lepiej nie dyskutować.

vesilene napisał:
Dla odmiany delikatne seplenienie Robin z grzywką (Robin Fringe!) miało dla mnie pewnego rodzaju rozkoszny urok. Choć barwę miał jakąś taką stłumioną.


Vesilene, geniusz przez Ciebie przemówił! Wielkie dzięki! "Stłumiony" to jest słowo, którego szukałam (i nie mogłam znaleźć) pisząc o nim w wątku poświęconym "jego pamięci", bredząc coś o samokontroli i próbując z zamierzchłych czasów przywołać wspomnienie tego, jak takie coś można normalnie, po ludzku i ładnie określić. Tak jest: "stłumienie" to jest to, o co mi wtedy chodziło. Z tym, że dla mnie to on cały był taki stłumiony. I właśnie przez to stłumienie mu się tu ode mnie dostało od porządnickich harcerzyków. Skądinąd porządny był chłopak. Tyle, że aż za bardzo.

Poza tym, grzywkom od lat mówię stanowcze "nie". Być może właśnie pod wpływem koszmarnych wspomnień grzywki Boba z emisji, którą obejrzałam jako pierwszą. Czy oni tam naprawdę nie mieli żadnego, że tak powiem, zwierciadła?

vesilene napisał:
Co do aparycji Gisburne'a to muszę przyznać, że bardzo ładnie prezentował się w tych swoich kolczugach i sukienkach (...). Niemniej jednak jego porywczość irytuje mnie strasznie. Nawet proste i z powołania spokojne kwestie wygłasza porywczo.


Hmm, chyba w ogóle wcześniej nie zwróciłam uwagi na to, że Sir Guy był porywczy, choć jak to napisałaś, to wydaje mi się, że rzeczywiście często taki bywał (widać mam wysoki poziom tolerancji na porywczość...). Jednak to nie aparycja ani sposób bycia mu się u mnie przysłużyły, tylko analiza czysto logiczna. Jakby mnie bowiem ktoś znienacka zapytał, czy Guy mi się podoba, to odpowiedziałabym bez zastanowienia i bez cienia wątpliwości, że "nie za bardzo" (dwa ostatnie słowa dodając tylko z grzeczności). Ale jak tak sobie tu o wszystkich tych Panach popisałam, to wyszło mi na to, że do Guya nie mam specjalnych zastrzeżeń, a przy tym niczego mu nie brak (przynajmniej na pierwszy rzut oka Wink). Teoretycznie więc miałby u mnie jakieś szanse, nawet jeśli mi się taka implikacja moich rozważań cokolwiek umiarkowanie podoba Wink.

vesilene napisał:
Co nie zmienia obecnej królewskiej pozycji Nasira na naszej liście przebojów. Nie mam zielonego pojęcia, co większość kobiet w nim widzi.


Otóż to, ja też nie wiem, o co w ogóle chodzi z tym rozpływaniem się nad Nasirem. W mojej głowie to on jest taki "rzemieślnik". Może i nie czeladnik, a mistrz, ale ciągle rzemieślnik.


Ostatnio zmieniony przez nothing's forgotten dnia Pią 20:45, 14 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
vesilene

Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 414
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nottingham
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Sob 0:29, 15 Paź 2011    Temat postu:

nothing's forgotten napisał:
vesilene napisał:
(...) jesteś przypadkiem dosyć osobliwym.


Tak to chyba nikt jeszcze o mnie nie powiedział Wink. Mam to potraktować jako komplement? No bo sama rozumiesz: nie wiem, czy Ci podziękować, czy Cię potraktować babskimi fochami.


Choć pisałam to dość beznamiętnie, oceniając Cię na trzeźwo, to na pewno nie w negatywnym zabarwieniu. Nawet Terminator zauważyłby, że Twoje posty wyróżniają się z tłumu głosujących, więc dziękować mi absolutnie nie powinnaś, bo to jest sztywny i niezaprzeczalny fakt.

nothing's forgotten napisał:
Na własny użytek zaś parę razy się zastanawiałam, czy to nie był świadomy zamysł, żeby tchnąć w Szeryfa trochę stereotypowej kobiecości, w tę jego gderliwość, nieporadność, bo ja wiem, co jeszcze.


Osobowość szeryfa w przeważającym stopniu została ukształtowana przez samego Grace'a, choć w pewnej mierze podporządkował się sugestiom scenarzysty (albo reżysera, nie pamiętam). W każdym bądź razie świetnie swoją postać wypracował i niejedno miał w tej kwestii do powiedzenia na planie. Nidy nie jest tak, że sam aktor jest beznamiętnym (- znowu to słowo, ale nie mogę znaleźć innego) tworzywem. A przypominam, że Grace jest osobą o odmiennej orientacji Smile Dodatkowo, biorąc pod uwagę wszystkie jego występy publiczne, które udało mi się do tej pory obejrzeć, to zauważyłam, że chcąc nie chcąc rzutuje to na doborze granych przez niego postaci. Jeśli na scenie wdaje się ostatecznie w jakiś realistyczny romans, to jest to najczęściej romans męsko-męski. Nie bez kozery więc nie wyczuwasz w postaci szeryfa pierwiastka męskości. To się dzieje instynktownie. Co prawda ja wyczuwam (z siłą wodospadu), ale przyczyna takiego stanu rzeczy może tkwić w tym, że po pierwsze: postać szeryfa wałkuję często gęsto, rozkładając wszystko na czynniki pierwsze, przez co nietrudno o nadinterpretację. A po drugie: mój wewnętrzny pierwiastek męski jest nieco bardziej dominujący, niż u statystycznej niewiasty. Tak to sobie tłumaczę Smile

nothing's forgotten napisał:
vesilene napisał:
Dla odmiany delikatne seplenienie Robin z grzywką (Robin Fringe!) miało dla mnie pewnego rodzaju rozkoszny urok. Choć barwę miał jakąś taką stłumioną.


Vesilene, geniusz przez Ciebie przemówił!


No bez przesady! W gruncie rzeczy, to miałam napisać, że przemawia tak, jakby ktoś przepychał mu wcześniej gardło gumowym przetykaczem do WC, ale zapomniał go potem wyciągnąć. Ale zawczasu ugryzłam się w... yyy... palec Very Happy

Swoją drogą głos aktora, zarówno jego barwa jak i artykulacja, tworzą swoiste potężne narzędzie. Zwłaszcza dla widzów-słuchowców, którzy na milczka Nasira nie zwrócą nawet uwagi. Pomimo tego aktualne wyniki wyborów Mister RoS pokazują, że większość publiki kieruje się w ocenie atrakcyjności nieco innymi zmysłami, bądź instynktami, bądź... hmm...

No właśnie. Z ciekawości więc zlustrowałam dotychczasowo oddane pochlebne głosy na Nasira. Niestety wielu głosujących pominęło wytłumaczenia. Ostały się ino poniższe:

Cytat:
Eteryczna: "świetnie zbudowany i ma fajne... plecy Przemawia do mnie taka orientalna uroda."


Cytat:
Nawia: "Lubię tę jego bródkę i kręcone włosy. I przemiło się uśmiecha, szkoda, że tak rzadko".


Layla natomiast przyznała Nasirowi podium adnotując "bo jak inaczej", co niestety niewiele nam wyjaśnia, nie wspominając już o tym, że niemal jawnie prowokuje do polemiki Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
nothing's forgotten

Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pią 8:43, 06 Sty 2012    Temat postu:

vesilene napisał:
nothing's forgotten napisał:
vesilene napisał:
(...) jesteś przypadkiem dosyć osobliwym.


Tak to chyba nikt jeszcze o mnie nie powiedział Wink. Mam to potraktować jako komplement? No bo sama rozumiesz: nie wiem, czy Ci podziękować, czy Cię potraktować babskimi fochami.


Choć pisałam to dość beznamiętnie, oceniając Cię na trzeźwo, to na pewno nie w negatywnym zabarwieniu. Nawet Terminator zauważyłby, że Twoje posty wyróżniają się z tłumu głosujących, więc dziękować mi absolutnie nie powinnaś, bo to jest sztywny i niezaprzeczalny fakt.


To może na wszelki wypadek wyjaśnię, że mimo dłuższego milczenia, bynajmniej się nie obraziłam Smile. To się nazywa refleks :/. Parę razy podejmowałam próby, żeby Ci odpowiedzieć Vesilene, ale ciągle coś, no ciągle coś... A namiętności to się nie spodziewałam, nawet liczyłam na to, że jej w tym stwierdzeniu nie ma. Poza pewnymi (szalenie nielicznymi) sferami życia, zdecydowanie i konsekwentnie wolę beznamiętność.

vesilene napisał:
Osobowość szeryfa w przeważającym stopniu została ukształtowana przez samego Grace'a, choć w pewnej mierze podporządkował się sugestiom scenarzysty (albo reżysera, nie pamiętam). (...) A przypominam, że Grace jest osobą o odmiennej orientacji Smile (...) Nie bez kozery więc nie wyczuwasz w postaci szeryfa pierwiastka męskości. To się dzieje instynktownie. Co prawda ja wyczuwam (z siłą wodospadu), ale przyczyna takiego stanu rzeczy może tkwić w tym, że po pierwsze: postać szeryfa wałkuję często gęsto, rozkładając wszystko na czynniki pierwsze, przez co nietrudno o nadinterpretację. A po drugie: mój wewnętrzny pierwiastek męski jest nieco bardziej dominujący, niż u statystycznej niewiasty. Tak to sobie tłumaczę Smile


Gdyby wnioskować tym tropem, to powinnam postrzegać Szeryfa przynajmniej trochę podobnie do Ciebie, bo jestem przedstawicielką tzw. męskiej płci psychologicznej (oczywiście, statystycznie Wink, bo sama nie bardzo mam do tego przekonanie, a raczej - mam to serdecznie w nosie). Jak sądzę, orientacja seksualna Pana Grace'a też ma niewiele wspólnego z moimi wrażeniami na temat Szeryfa. Po pierwsze, raczej nie zgodziłabym się z tezą, że osoby o mniejszościowej orientacji są mniej męskie lub mniej kobiece. Moim zdaniem, różne są. Po drugie zaś, o ile zawsze miałam wątpliwości co do płci Szeryfa, o tyle nie mam wątpliwości, jeśli idzie o płeć Pana Grace'a. Skłaniam się ku temu, co napisałaś wcześniej, tj. że Pan Grace świadomie przydał Szeryfowi trochę stereotypowo kobiecych cech. Dzięki temu efekt był, jaki był, czyli wiekopomny Smile, więc cześć i chwała niechaj mu za to będą po wsze czasy!


vesilene napisał:
nothing's forgotten napisał:
vesilene napisał:
Dla odmiany delikatne seplenienie Robin z grzywką (Robin Fringe!) miało dla mnie pewnego rodzaju rozkoszny urok. Choć barwę miał jakąś taką stłumioną.


Vesilene, geniusz przez Ciebie przemówił!


No bez przesady! W gruncie rzeczy, to miałam napisać, że przemawia tak, jakby ktoś przepychał mu wcześniej gardło gumowym przetykaczem do WC, ale zapomniał go potem wyciągnąć.


Tak czy owak, słowo "stłumiony" zrobiło na mnie niebagatelne wrażenie i jest to najlepsze i najtrafniejsze określenie Boba, z jakim się kiedykolwiek dotychczas spotkałam Smile! I nie chodzi mi o przytłumienie tej postaci / aktora przez inne postaci / innych aktorów (niepotrzebne skreślić, bo chyba gdzieś tu kiedyś na forum wyczytałam podobną opinię.) Co do reszty, to być może masz rację, ale raczej nie byłabym w stanie w ślepym teście rozpoznać barwy głosu drugiego Robina, więc ani się z Tobą zgodzić, ani zaprzeczyć nie umiem. Tylko zapomniałam wcześniej zapytać: o co właściwie chodzi z tym jego seplenieniem?

vesilene napisał:
Swoją drogą głos aktora, zarówno jego barwa jak i artykulacja, tworzą swoiste potężne narzędzie. Zwłaszcza dla widzów-słuchowców, którzy na milczka Nasira nie zwrócą nawet uwagi.


To na pewno. Wydaje mi się jednak, że przyczyną mogą być nie tylko różnice międzyludzkie w zakresie tego, kto jakim zmysłem się "bardziej" kieruje. Wzrok chyba trochę łatwiej niż słuch skoncentrować na jednym elemencie z pola percepcyjnego, biorąc pod uwagę, że podczas słuchania i oglądania do człowieka dociera zwykle więcej bodźców, niż tylko te, których źródłem jest aktor (czyli inne dźwięki i elementy obrazu z filmu oraz okołofilmowej rzeczywistości). To mi się nasuwa w zakresie bardziej uniwersalnych mechanizmów, ale nie mam pojęcia czy tak w istocie jest. Ostatnimi czasy przy okazji intensywnego przeszukiwania baz w innej sprawie, zainspirowana tutejszymi dyskusjami przejrzałam także trochę zasobów pod kątem percepcji filmu. No i co? No i terra incognita Wink. Nie znalazłam niczego, na czym warto byłoby oko zawiesić. Pozostaje więc "kombinatoryka stosowana", przez co wróżę temu forum świetlaną przyszłość Smile.

A właśnie, przy okazji, Wszystkim wszystkiego dobrego w Nowym Roku!


Ostatnio zmieniony przez nothing's forgotten dnia Pią 10:47, 06 Sty 2012, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
vesilene

Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 414
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nottingham
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pią 15:38, 06 Sty 2012    Temat postu:

nothing's forgotten napisał:
Tylko zapomniałam wcześniej zapytać: o co właściwie chodzi z tym jego seplenieniem?


No i zbiłaś mnie z tropu, bo faktycznie nie do końca wyraziłam się jasno Smile Aż sobie musiałam sprawdzić na jakimś przykładowym fragmencie. Więc najbardziej rzuca mi się w słuch jego nieczysty sposób wymawiania "s" i o to mi właściwie chodziło.

nothing's forgotten napisał:
Ostatnimi czasy przy okazji intensywnego przeszukiwania baz w innej sprawie, zainspirowana tutejszymi dyskusjami przejrzałam także trochę zasobów pod kątem percepcji filmu.


Nie zapomnij o synestetykach Smile (Hmm... ciekawe, czy na naszym forum jacyś urzędują). Mogą doświadczać ciekawych doznań na widok np. Nazira Very Happy

Ale tak faktycznie to też się trochę nad tym zastanawiałam ostatnimi czasy, bardziej pod kątem wpływu filmu na nasze wrażenia emocjonalne i poglądy właśnie poprzez narządy percepcji. Dlatego nie lubię chodzić do kina, gdzie czuję się strasznie "napadnięta" i "okiełznana" przez film. I nie ma tutaj znaczenia, czy film jest świetny czy może zupełnie odwrotnie. Bardziej przeszkadza mi jego kinowa (i pozakinowa) siła oddziaływania. Ale jestem prawdopodobnie przesadnie nadwrażliwa. Kinochondryk...
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
nothing's forgotten

Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Nie 9:59, 08 Sty 2012    Temat postu:

vesilene napisał:
nothing's forgotten napisał:
Tylko zapomniałam wcześniej zapytać: o co właściwie chodzi z tym jego seplenieniem?


(...) Więc najbardziej rzuca mi się w słuch jego nieczysty sposób wymawiania "s" i o to mi właściwie chodziło.


Hmm, nic takiego nie pamiętam. Zwrócę uwagę przy najbliższej okazji Smile.
Z moich wrażeń słuchowych w sprawie Boba z pierwszego oglądania RoS zostało mi wspomnienie, że czasem straszliwie mamrotał pod nosem. Tym większe było moje zdziwienie, kiedy oglądając III serię ostatnio (tj. pewnie już ze dwa albo i trzy lata temu) zauważyłam, że on ma nadspodziewanie przyzwoitą dykcję. Próbowałam rozbieżność tych wrażeń wyjaśniać wzrostem moich kompetencji językowych, ale nie za bardzo mi wyszło, bo w przypadku pozostałych aktorów moje wrażenia nie uległy aż tak drastycznym przemianom. No i bądź tu mądry...

vesilene napisał:
Ale tak faktycznie to też się trochę nad tym zastanawiałam ostatnimi czasy, bardziej pod kątem wpływu filmu na nasze wrażenia emocjonalne i poglądy właśnie poprzez narządy percepcji.


Przeglądałam nie tylko pod kątem recepcji bodźców, ale także pod kątem interpretacji znaczenia treści, wywoływania emocji, formułowania ocen, kształtowania się postaw i sama już nie pamiętam, czego jeszcze. Niczego sensownego nie znalazłam. Ma to jednak swoje dobre strony, bo pozostawia pole do wszelkich dywagacji w tej sprawie Smile.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Mara

Dołączył: 22 Gru 2011
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Wto 10:05, 10 Sty 2012    Temat postu:

Brakuje mi wśród kandydatów kuzyna Sparrowa z Lichfield...
Gościu (mimo udawanej tępoty) wygląda bardzo sympatycznie Smile
Można prosić o dodanie?
(A sama lista ciach powoli się krystalizuje)
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Trufla

Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 1377
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Śro 0:03, 11 Sty 2012    Temat postu:

Mara:
Cytat:
Brakuje mi wśród kandydatów kuzyna Sparrowa z Lichfield...
Gościu (mimo udawanej tępoty) wygląda bardzo sympatycznie


Ten to by wygrał ale w konkursie na najgorszą męską mordę serialu Twisted Evil
Może i sympatyczny ale brzydki strasznie Smile


Ostatnio zmieniony przez Trufla dnia Śro 0:03, 11 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Mara

Dołączył: 22 Gru 2011
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Nie 1:01, 05 Lut 2012    Temat postu:

No dobra. Pierwsza dziesiątka jest (Tadaam!). Największy problem miałam z oddzieleniem wrażeń czysto estetycznych od sympatii bądź antypatii wobec danej postaci, ale jakoś chyba się z tym uporałam. Lista wygląda następująco:


1) Robert z Huntingdon
- chyba pierwszą rzeczą, która mnie kręci u faceta to uśmiech, a uśmiech Roberta jest wprost fantastyczny. Do tego jeszcze ma dołeczki (największa miłość mojego życia też miała, choć poza tym różniła się od Boba zupełnie). Poza tym Robert jest ładnie zbudowany i umięśniony (widać w scenach, gdzie ma odwiązane rękawy, czy chociażby w czołówce). A poza tym wolę blondynów Smile

2) Hubert de Giscard - vicemister pięknego uśmiechu i głównie za to tak wysoka pozycja, ale nie tylko. Hubert jest uroczo chłopięcy w pierwszej odsłonie (prawie się boję na niego głosować, tak młodo wygląda Razz ) i intrygująco złowieszczy w drugiej, ale zawsze ma w sobie "to coś".

3) Owen z Clun - uzbrojony ładunek z testosteronu Very Happy Owen jest wręcz przytłaczająco męski (najbardziej z wszystkich bohaterów RoS), co robi wrażenie, ale jego żoną i matką jego synów nie chciałabym być Razz

4) Roger de Carnac - zimny, lodowaty zabójca, killing perfection. Szczupła twarz o bardzo ostrych rysach, jasne włosy (pasują do "lodowatego" image'u Aryjczyka), niski, cichy głos. Przerażający i pociągający zarazem. (Wiem, że pisząc o sposobie bycia wychodzę poza samo ocenianie wyglądu, ale trudno - za to na marginesie napiszę, że karykaturą de Carnaca jest Herr Flick z "Allo Allo" - też niby taki aryjski typ, zimny i bezwzględny, tyle, że totalnie komediowo przerysowany Very Happy )

5) Earl Huntingdon - pisałam, że wolę blondynów. Dopowiadając: im jaśniejszych, tym lepiej. A tatuś Roberta ma zdecydowanie najjaśniejszą czuprynę w serialu Smile Oczywiście jest już nieco starszy (i dlatego nie załapał się na podium), ale ma piękne rysy twarzy i wyraziste brwi, które szalenie mi się podobają.

6) Sierżant Sparrow - wiem, że nie ma go wśród oficjalnych kandydatów, ale na mojej liście się znajdzie. Musiałam się uczciwie zastanowić, czy na umieszczenie go w pierwszej dziesiątce nie wpłynął odbiór tej postaci (rewelacyjna rola epizodyczna), ale stwierdzam że nie, co więcej - Sparrow przypomina dość mocno moją tzw. "największą miłość życia" (pomijając dołeczki, bo te zagarnął akurat Robert z Huntingdon, ale kształt twarzy, włosy, częściowo mimikę ma podobną. No i do tego milusi dołek w brodzie), więc nic dziwnego, że i kuzyn Sparrow mi się spodobał.

7) Mark vel Henry ze Skipton - jest przystojny jak na osobnika o ciemnym owłosieniu głowy Smile i uśmiech też ma fajny. Kandydat, który trafił na listę właśnie dzięki solennemu postanowieniu, by skupić się na walorach fizycznych postaci, a nie sympatiach i antypatiach wobec nich.

8 ) Will Szkarłatny - Ma aparycję chuligana, gotowego przylać każdemu, kto mu podpadnie; szorstki, niedogolony, nieco niechlujny, ma najbardziej niedbałą fryzurę z wszystkich postaci (tj, widać, że zupełnie mu wisi, co ma na głowie, grunt, żeby włosy były względnie krótkie i nie właziły do oczu, bo to przeszkadza), krótko mówiąc, Will wygląda jak normalny facet i to Facet przez duże "F", a nie jakieś ciepłe kluchy. I tak trzymać.

9) Herne Myśliwy
- jak nie przepadam szczególnie za Hernem jako postacią, tak nie mogę odmówić mu szlachetnego wyglądu (naturalnie "po cywilu", a nie kiedy "robi się na bóstwo"), co sprawia, że pomimo wieku łapie się do mojej pierwszej dziesiątki.

O ostatnie punktowane miejsce toczyły zacięty bój cztery osoby, z którego ostatecznie zwycięsko wyszedł:

EDIT: (wiedziałam, że z ostatnim miejscem będą problemy...)
Wczoraj napisałam Grendel, ale jak spojrzałam znów na to, jak chodzi usmolony w "Czasie Wilka", zabieram mu jego punkcik i daję go szeryfowi. Higiena też musi być doceniona, a szeryf o nią dbał i jak by nie było zawsze miał klasę.

Tak więc, na miejscu dziesiątym:
10) Robert de Rainault - szeryf z pewnością umie się dobrze ubrać (a to też coś znaczy Smile ), brzydki też nie jest, ale... "urok" szeryfa bierze się głównie nie z jego wyglądu, tylko zachowania, tekstów, mimiki itp. Wytrzeszczone (zwłaszcza asymetrycznie) szeryfie gały są przekomiczne i genialne, ale urody to jednak raczej nie dodają.. Razz No ale po przemyśleniu sprawy to on ma zaszczyt domknąć moją 1. dziesiątkę.

Czyli poza miejscami punktowymi zostają:
- Grendel - Grendel to zupełnie nie mój typ, ale ciężko mi było zostawić go na lodzie, bo jest klasycznie przystojny: regularne rysy, ładne oczy, usta, ładnie zbudowany. Jak dla mnie jednak nie ma w sobie tego czegoś, co spowodowałoby szybsze bicie serca.

- Guy z Gisburne - wizualnie Guy ma wiele cech, które mi się podobają: jest wysokim blondynem, no i bardzo ładnie mu w niebieskim Twisted Evil, jednak jego szanse przekreśliły żabie usta i nosek o kształcie kaczego dziobka (z profilu przynajmniej)

- Gulnar - z Gulnarem miałam podobny problem, co z szeryfem. To rewelacyjnie zagrana postać, której miny uwielbiam; zwłaszcza za tę minę z tikiem nerwowym w czasie ślubu Owena i Marion chciałam bardzo dać mu choć jeden punkt, ale patrząc na całokształt (zwłaszcza nadto wątłą, jak na mój gust, posturę), nie mogłam. (Btw. Gulnar ze swoją łysą czachą, czarną szatą, bosymi stopami i smukłą sylwetką bardzo przypomina niejakiego Toma Marvolo Riddle'a, zwanego Voldemortem. In plus: Gulnar, w przeciwieństwie do Riddle'a, jest szczęśliwym posiadaczem nosa. )

No, mam nadzieję, że już więcej nie będzie mnie kusić, żeby coś jeszcze zmieniać.


Ostatnio zmieniony przez Mara dnia Nie 12:55, 05 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
kittyofshadow

Dołączył: 07 Lut 2012
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Śro 0:19, 08 Lut 2012    Temat postu:

Po obejrzeniu prawie całej serii mogę dodać swoją Top 10 Smile

1. Herne Myśliwy - Zdecydowanie numer jeden. Srebrzyste, długie włosy, ładne oczy i usta.... Herne po cywilu to jest to co lubię.

2. Will Szkarłatny- Łobuzerski uśmiech, wygląd kibola, wyćwiczone mięśnie, gotowość do walki widoczna w każdym ruchu... Ale to wszystko razem nie jest odstręczające, wprost przeciwnie...

3. Mały John- Jest bardzo męski, umięśniony, ma długie włosy i trochę splątaną brodę ale to dodaje mu uroku.

4.Grendel- Przede wszystkim długie, czarne włosy spływające mu na ramiona, ładne oczy i taki dziki urok, który nadaje jego twarzy intrygujący wygląd.

5. Nasir- Ma bardzo ładne oczy, podobają mi się zarówno pod względem koloru jak i kształtu. Poza tym usta i ciemna broda, która dodaje mu urody.

6. Robert de Rainault- Duże oczy Szeryfa to niewątpliwy atut. Nawet jeśli czasem za bardzo je wytrzeszcza. Smile Ma też ładny uśmiech, ale zdecydowanie lepiej wygląda z samą brodą.

7. Robert z Huntingdon- Jeden z nielicznych blondynów na liście. Ale nie można nie zauważyć jego ładnego uśmiechu oraz bardzo mu pasującej grzywki:)

8. Gulnar- Ma ładną, foremną czaszkę więc łysina dodaje mu uroku. Poza tym ma u mnie duży plus za uśmiech.

9. Robin z Loxley- Odpowiednio pokazany może się podobać. Kiedy nie widać jego nadmiernie szerokiej szczęki to wygląda bardzo dobrze. Poza tym ma ładne oczy i długie ciemne włosy, a to u mnie duża zaleta:) No i dłonie ma nawet, nawet:)

[i]10. Guy z Gisburne-
Podoba mi się, kiedy robi poważna minę i nie rozciąga ust do żabich rozmiarów. Poza tym oczy ma jak dwa jeziora tego mu odebrać nie można....


Ostatnio zmieniony przez kittyofshadow dnia Śro 0:24, 08 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
nothing's forgotten

Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pią 21:42, 17 Lut 2012    Temat postu:

Mara napisał:
3) Owen z Clun - uzbrojony ładunek z testosteronu Very Happy Owen jest wręcz przytłaczająco męski (najbardziej z wszystkich bohaterów RoS), co robi wrażenie, ale jego żoną i matką jego synów nie chciałabym być Razz


Ja też nie, umarłabym ze śmiechu. Ma u mnie spore szanse w konkurencji na najlepszą męską rolę komiczną w III serii (w I i II serii bez problemu znalazłabym mu konkurenta Wink). Moim zdaniem: rozbrojony ładunek filmowego stereotypu męskości - wypada równie drętwo i jednowymiarowo, co niejaka Isadora. Pozostaje żałować, że temu, kto miał jakikolwiek wpływ na kształt tej roli, zabrakło fantazji, aby dodać jej trochę więcej autoironii. Byłby znośniejszy.

kittyofshadow napisał:

3. Mały John- Jest bardzo męski, umięśniony, ma długie włosy i trochę splątaną brodę ale to dodaje mu uroku.
9. Robin z Loxley- Odpowiednio pokazany może się podobać. Kiedy nie widać jego nadmiernie szerokiej szczęki to wygląda bardzo dobrze. Poza tym ma ładne oczy i długie ciemne włosy, a to u mnie duża zaleta:) No i dłonie ma nawet, nawet:)


To mają być długie włosy??? Może te robercie też są długie? No to nie ma żadnego ładu ani składu na tym świecie, bo na określenie koafiur moich różnych absztyfikantów normalnie aż mi nagle słów zabrakło Wink.

kittyofshadow napisał:

[i]4.Grendel- Przede wszystkim długie, czarne włosy spływające mu na ramiona, ładne oczy i taki dziki urok, który nadaje jego twarzy intrygujący wygląd.


No tu już szybciej bym się zgodziła z tą długością włosów. Gdybyż jeszcze tylko nie ta natapirowana i sowicie czymś spryskana grzywka Smile, rodem jak z żurnala mód, z lat 80-tych ubiegłego stulecia..


Ostatnio zmieniony przez nothing's forgotten dnia Pią 22:51, 17 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
farfocel

Dołączył: 28 Sty 2014
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 3miato
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Czw 20:11, 27 Mar 2014    Temat postu:

Mister Ros Very Happy No ba a kogo mam w avatarze? Razz Gisburne, Gisburne !! o lol moja serialowa miłośćVery Happy Facet jest piękny jak majowy poranek;) I dodatkowo połączył w sobie 2 zalety: kunszt aktorski i fizyczna atrakcyjnośc Razz Niech mi ktoś pokaże przystojniejszego Gizz'iego Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Ailleann

Gość


PostWysłany: Pią 14:59, 28 Mar 2014    Temat postu:

farfocel napisał:
Niech mi ktoś pokaże przystojniejszego Gizz'iego Very Happy

Kwestia gustu, dla mnie najprzystojniejszym Gizzym był Richard Armitage Wink
Powrót do góry

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Yseult

Dołączył: 04 Lip 2014
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Sob 21:56, 05 Lip 2014    Temat postu:

Temu się nie mogłam oprzeć...
Gdybym robiła ten ranking w czasach gdy pierwszy raz oglądałam serial (a było to gdy wchodziłam w wiek nastoletni) to moja lista zaczynałaby się zapewne od Robina Czarnego... Szeryf wydawał mi się wtedy STARY! i przypominał mi hm... ropuchę (to przez t e jego oczy). Ale dziś kilka dekad później, gdy jestem już też tak STARA.... moja lista jest więc zgoła inna.

Miejsce I - 10 pkt.– BEZAPELACYJNIE moja ropucha czyli Robert de Rainault
(gdzie ja miałam wtedy oczy... chyba z tyłu głowy schowane...)- za co? Za wszystko, wystarczy spojrzeć, zwłaszcza wersja z brodą- bardzo męska. A jak juz się odezwie – to brzmienie głosu i ilość jego odmian..... Nieważne czy cedzi właśnie jakąś złośliwość, czy drze sie na Guya - brzmi cudnie. Wersji z wąsami przyznałabym miejsce 2, ale to pewnie niezgodne z regulaminem, więc się powstrzymam... U wąsatego szeryfa zarąbiścię widać mimikę twarzy i gre aktorską (bez brody wygląda młodziej, co wcale nie znaczy, że z brodą wygląda staro). Generalnie Mniam, mogłabym go schrupać razem z tym jego ciasteczkowym łańcuchem Smile

Rozpisałam sie... teraz będzie juz krócej.
2. Nasir- czarne loki, czarne oczy, czarny zarost, no i ten śmiech a więc 9 pkt. (sorry Szeryf- uczciwie miało być)
3. Mark v. Henry-prawie jw. tyle że brak uśmiechu 8 pkt.
4. Phillip Mark- jest wredny ale jednak bardzo przystojny i hm.. dystyngowany 7 pkt.
5. Guy of Gisburne- co prawda nie gustuję w blondynach, ale ten ma piękny, głęboki głos i za to zasługuje na 6 pkt.

od miejsca 6 kolejność prawie dość przypadkowa..
6. Peter de Leon – 5 pkt.
7. Roger de Carnac- 4 pkt.

o rany jeszcze trzech...
8. Hubert de Giscard- 3 pkt.
9. Ailric of Loxley – 2 pkt.
10. Grendel – 1 pkt.
z przerażeniem stwierdzam, że na mojej liście jest tylko 2 pozytywnych bohaterów....
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Robin of Sherwood Strona Główna -> Ogólnie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
Strona 5 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
 
Regulamin