Forum Robin of Sherwood Strona Główna


FAQ Szukaj Użytkownicy Profil

 RejestracjaRejestracja   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
Pomyłka przy chronologii odcinków
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Robin of Sherwood Strona Główna -> Ogólnie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Saburzanka

Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pon 11:30, 14 Mar 2011    Temat postu:

Twórcy nie przykładali się do chronologii bezwzględnej i względnej oraz do kwot pieniężnych (choć sprawdzili, jakimi jednostkami obrachunkowymi ludzie się wówczas posługiwali). Za to dużo spraw i sprawek średniowiecznych wcisnęli - może to im jakiś historyk (-amator?) podrzucił? Szczerze mówiąc, jest to dla mnie cholernie, ale to cholernie dziwne, bo ja zrobiłabym na ich miejscu inaczej. Wpierw rozpisałabym sobie właśnie chronologię, a potem w to ciasto wtykała historyczne rodzynki.

Szymon napisał:
Gdy oglądam niektóre odcinki to odnoszę niekiedy wrażenie, że las Sherwood rośnie wszędzie dookoła i wypełnia całe hrabstwo Nottinghamshire wzdłuż i wszerz. A to nieprawda.

Padłam na żuchwę ze śmiechu. No właśnie! A lasy w Anglii takie marniutkie!

Szymon napisał:
Być może dlatego w 1991 r. odcinek „Przepowiednia” został puszczony po „Władcy drzew” i „Dzieciach Izraela”, tuż przed "Zaklęciem", aby ten dystans zmniejszyć. Ja kwestię rozwodową tłumaczyłem swojego czasu tak:
Co do „Pretendenta” to prolog, w którym Hadwisa dowiaduje się o rozwodzie z królem (1200 r.) mógł być czymś w rodzaju retrospekcji mającej na celu przybliżenie widzom genezy intrygi. Hadwisa mogła przecież swój plan przygotowywać kilka lat. (...) Ale tak, jak napisałem powyżej, dla twórców serialu nie miało znaczenia co, gdzie i kiedy.

Właśnie, ale w serialu to nie powinna być żadna retrospekcja. W momencie zawierania przez Jana małżeństwa z Izabelą Drugą Izabela Pierwsza/Hadwisa była już od dość dawna porzucona, a w serialu wygląda na to, że Jan wysiudał ją z małżeństwa zaocznie w roku 1200 i natychmiast ożenił z młodziutką panienką, czyli że Hadwisa mogła być nazywana królową. Swoją drogą, jaki bezczel - kiedy Jan był niemal goły i niewesoły, to rodzina - by ratować sytuację - wyswatała go z bogatą dziedziczką, a jak Janek tylko poczuł, że braciszek Rysio nie spłodzi prawego potomka i może w głupi sposób kipnąć, opróżniając tron, to wywalił babkę na zbity pysk i zachował sobie jej hrabstwo! A przecież skoro małżeństwo z Hadwisą było niewazne, to Jan nie miał najmniejszych praw do jej ziem.

Saburzanka napisał:
Poza tym postaci się nie starzeją Wink (poza Gizbkiem, po którym bardzo widać upływ czasu).
Szymon napisał:
Najlepiej to widać po kilkunastoletnim Mateuszu, synu Edwarda. Od „Największego wroga” do „Czasu wilka” upłynęło powiedzmy 11 lat. A on przez cały czas jest dzieckiem! Smile
Hound of Lucifer napisał:
Bardzo widoczne powinno to być także w przypadku Szeryfa, którego widzimy po raz pierwszy w 1180 roku, a po raz ostatni w 1211 roku.

Szeryf to największa wpadka pod tym względem. Pierwszy odcinek całej serii z założenia rozgrywał się w ciągu bitych 15 lat. Grace wyglądał bardzo młodo i przystojnie Wink bez charakteryzacji. Nie kumam, dlaczego w pierwszych scenach jest postarzony, skoro powinien być nawet nie odmłodzony (bo był cool), a po prostu pozbawiony wąsów i niewysmarowany. Wtedy to wszystko miałoby jakikolwiek sens.

Mateusz jest zabawny, ale można sobie to jeszcze jakoś wytłumaczyć. A mianowicie, że to nie ten sam Mateusz! Razz W średniowieczu (i trochę później też) w wielu krajach był zwyczaj, by kolejne dziecko nazywać imieniem zmarłego brata. Zdarzało się więc, że w danej rodzinie urodziło się pięciu Mateuszów, ale czterech zmarło, a żył piąty. Ba, znam nawet inne - niesłychanie rzadkie przypadki - że żyjących braci lub siostry nazywano tym samym imieniem.

brunhilda1984 napisał:
Podobnie z serią trzecią z Jasonem... Raz całuje Marion,a raz zachowują się jakby nigdy nic... Można oszaleć Wink Może rzeczywiście ktoś to wyjaśni,bo ja sama tego nie rozumiem...
Szymon napisał:
Jeśli spojrzeć na chronologię odcinków na DVD pod kątem relacji pomiędzy Robinem i Marion, to zdecydowanie coś tu nie gra. Raz są w sobie zakochani, a innym razem traktują się na dystans. Wypadałoby to trochę uregulować. (...) Im bliżej końca, tym uczucie powinno narastać, a tymczasem nie doszukałem się w tych odcinkach sceny, która wskazywałaby jednoznacznie, że Marion i Robin kręcą ze sobą.
Trufla napisał:
Tak to jest między facetami i kobietami

Przez 11 lat?! Twisted Evil

Przy tym temacie ręce mi opadają, ale wcale nie oszaleję przez tę zabawną parę, bo dla mnie ani Marion, ani Robiny to nie jest clou tego serialu. Ten motyw jest po prostu ogromnie śmieszny i denny, aczkolwiek rozumiem, że został wciśnięty i być musi (bleee). Dla wszystkich usprawiedliwiaczy tragedii miłosnych Marion albo żałobnic w orszaku zrobionego w bambuko Roberta mały orzeszek do zgryzienia. Marion dłużej dochodziła do siebie po śmierci Robina niż trwał cały ten tzw. związek. Przez tyle lat maltretowała Roberta, że mogłaby spokojnie robić za wiedźmę. Wystaczy sobie wyliczyć, ile - na oko Razz - lat miała w odcinku "Czas Wilka" i od razu robi się lżej. I bierze pusty śmiech.

Gdy Marion raczyła po tylu latach (nieprawnie) poślubić Robercika, to chyba tylko dlatego, że innego absztyfikanta - poza leśnym zwierzem albo kumplem z bandy - by już chyba nie znalazła, a zegar biologiczny tykał tak głośno, że zagłuszał wszystko inne. No, ale dzwony klasztorne się włączyły i budzik ucichł; może tam fajna obsługa męska się koło klaszturu kręciła? Wink. Marion była bardzo zaawansowana wiekowo, jak na średniowieczną damulę do wzięcia, choć się nieźle trzymała.

Swoją drogą, ciekawe, do którego roku chcieli ciągnąć czwartą serię? Do czasu wstąpienia na tron Edwarda I, żeby wreszcie chronologicznie zaczęło to grać? Very Happy Bo Robina powinni umieścić właśnie w okresie jego panowania - tak byłoby po bożemu. Razz


Ostatnio zmieniony przez Saburzanka dnia Pon 11:40, 14 Mar 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Szymon

Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pon 14:09, 14 Mar 2011    Temat postu:

Saburzanka napisał:

Przy tym temacie ręce mi opadają, ale wcale nie oszaleję przez tę zabawną parę, bo dla mnie ani Marion, ani Robiny to nie jest clou tego serialu. Ten motyw jest po prostu ogromnie śmieszny i denny, aczkolwiek rozumiem, że został wciśnięty i być musi (bleee).


Oczywiście, można ten wątek obśmiać (jak również wszystkich tych, którzy przywiązują do niego wagę i na których robi on wrażenie), ale nie zmienia to faktu, że jest to istotny wątek serialu, niezależnie od tego, czy nam się on podoba, czy nie. A nawet jeśli uznamy, że tak ważny on nie jest, to jednak mimo wszystko w serialu się pojawił, a skoro tak, to jakąś logikę wypadałoby zachować.

Szymon napisał:

„Dziedzictwo” – Robin i Marion śpią obok siebie i chodzą ze sobą za rękę. Gdyby umieścić ten odcinek zaraz po „The Power of Albion”, tak jak na DVD, byłoby to trochę nie w porządku, biorąc pod uwagę, że Loxley zginął całkiem niedawno. W tych okolicznościach Marion nie chadzałaby raczej ni stąd ni zowąd za rączkę z Jasonem.


I dlatego na ten aspekt zwróciłem uwagę, bo wstawienie „Dziedzictwa” na samym początku jest po prostu bezmyślne. Na co zwraca uwagę także autor analizy ze strony podanej przez Hounda, gdzie „Dziedzictwo” umieszczono jako trzeci odcinek od końca.

[link widoczny dla zalogowanych]

“Marion is not averse to spending her life alone with Robin in Caerleon, and holds his hand on the 3-day walk home. Ah, romance!”

Ten aspekt (jak również i inne) został uwzględniony także przy układaniu kolejności odcinków podczas emisji na RTL7 w 1998 r., której ja konsekwentnie trzymam się za każdym razem, kiedy oglądam serial.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Saburzanka

Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pon 15:12, 14 Mar 2011    Temat postu:

Szymon napisał:
Oczywiście, można ten wątek obśmiać (jak również wszystkich tych, którzy przywiązują do niego wagę i na których robi on wrażenie), ale nie zmienia to faktu, że jest to istotny wątek serialu, niezależnie od tego, czy nam się on podoba, czy nie.

Bo to jest śmieszne, że leśna nimfa przez maksimum 4 lata jest rozamorowana w Czarnym, przy czym ochy i achy nad tym związkiem słyszymy co i rusz, a potem przez rok żałobę czyni, żeby przez bitą trzecią serię w ciągu 11 lat (!!!) nie móc się zdecydować na oficjalne bycie - jak to tu ładnie pisano - z Białym. No ludzie - to do twórców - trochę sensu w tym powinno być. Skoro jest to ważny wątek serialu, nad którym tyle mądrych głów się łamie (szczególnie w trzeciej serii), to nie można tak sobie bimbać.

Czyli, Szymonie, jesteś przekonany, że ważnym elementem przy układaniu tej łamigłówki w trzeciej serii powinno być tzw. rozkwitanie uczucia Marion do Robina... i cóż, że przez ponad dekadę?

Wypadałoby się zgodzić. Tylko ta chronologia tak mi szwankuje, że ja po prostu nie patrzę już na Marion i Roberta ani na to, że cały bajzel zaczyna się w roku 1200, a kończy w roku 1211 (co najlepsze, nie miał się skończyć! Razz). Ja to sobie bardziej tematycznie oglądam. Tzw. magia ma w tej mojej chronologii dużo do gadania Wink

Szczerze mówiąc, o ile widzę sens układania odcinków drugiej serii w jakiejś logicznej kolejności, to przy trzeciej serii (i wątku romantycznym), opadają mi ręce. Chcialoby się wręcz rzecz, że galoty, ale takich nie posiadam. Twoja kolejność odcinków wydaje mi się na tyle sensowna, na ile jakikolwiek kolejnościowy sens da się z tych odcinków wycisnąć. Jednak... jednak! Kolejność kręcenia odcinków też była tak różna od puszczanej w tylu stacjach telewizyjnych, że ... no właśnie, galoty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Szymon

Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pon 16:13, 14 Mar 2011    Temat postu:

Saburzanka napisał:


Czyli, Szymonie, jesteś przekonany, że ważnym elementem przy układaniu tej łamigłówki w trzeciej serii powinno być tzw. rozkwitanie uczucia Marion do Robina... i cóż, że przez ponad dekadę?



Inaczej. Wydaje mi się, że powinniśmy oddzielić dwie rzeczy. Kalendarz od kolejności wydarzeń istotnych dla członków drużyny, która ma znaczący wpływ na prawidłowe ustawienie poszczególnych odcinków (tu już nie chodzi nawet o ten cholerny wątek miłosny). Twórcy dali plamę, bo brali daty z sufitu, ale trudno - akcja dzieje się na przestrzeni kilkunastu lat i kupujemy to z dobrodziejstwem inwentarza. Ale w obrębie tych realiów możemy już te odcinki jakoś poukładać. Skoro Marion w "Krzyżu" i "Czasie wilka" mówi o swoich wątpliwościach związanych z jej relacją z Robertem, to scena, w której idzie z nim za rączkę tuż po wstąpieniu do bandy w "Mocy Albion" nie gra zdecydowanie i razi po oczach. Dlatego uważam, że warto to uregulować tak sensownie, na ile tylko się da. Bo być może ta kolejność, którą kwestionujemy (ta z premiery w TV i z DVD) jest dziełem przypadku. Może po prostu dystrybutor wrzucił sobie kolejność na chybił trafił, wbrew intencjom scenarzystów. Stąd właśnie konieczność ponownego ustawienia odcinków (już niezależnie od tego, że daty są wzięte z kosmosu). Obecność "Dziedzictwa" tuż po "Mocy Albion" jest niewłaściwa z tych samych powodów, co obecność "Przepowiedni" przed "Mieczami Waylanda". Ustalenie chronologii na podstawie pewnych wydarzeń jakie mają miejsce w fabule i w życiu bohaterów (z czym wiążą się także relacje między bohaterami) ma w moim odczuciu sens, zwłaszcza, że nie tylko ja, jak widać, taki wariant proponuję. No ale skoro taka argumentacja sprawia, że ręce Tobie opadają? No cóż... Mówi się trudno.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Saburzanka

Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pon 17:57, 14 Mar 2011    Temat postu:

Szymon napisał:
Wydaje mi się, że powinniśmy oddzielić dwie rzeczy. Kalendarz od kolejności wydarzeń istotnych dla członków drużyny, która ma znaczący wpływ na prawidłowe ustawienie poszczególnych odcinków

To jest bardzo ważne. Ale mam pewne ale Wink Niestety, nie mamy w trzeciej serii wskazówki związanej z rozwojem relacji między członkami leśnego zastępu. To mocno mi utrudnia sprawę, bo w tej materii nie doszukamy się jakichś wskazówek co do chronologii odcinków. No dobra, nie dziwię się, że słodki Robert jako uroczy i kompetentny koleś bardzo szybko zdobył sympatię czy wręcz miłość członków drużyny, ale teoretycznie nie powinien, bo był nowym i do tego niepasującym następcą Czarnego. Nie musiał tracić na to roku czy dwóch.

Niestety - co trafnie podniosła na forum Notting's forgotten - nie ma w RoS żadnych wskazówek co do motywacji Roberta (poza romansową) i potencjalnych roztrząsań natury egzystencjalnej tego bardzo wysoko urodzonego arystokraty, który zaczął przewodzić bandzie anarchistów i socjalistów bardzo niskiego pochodzenia. Gdyby były tu jakieś wahania, to nie dość, że trzecia seria stałaby się po prostu lepsza i ciekawsza (gdyby pan Connery potrafił to zagrać, a być może potrafił! Wink), ale zdobylibyśmy pewną potencjalną wskazówkę kolejnościową.

Jako wskazówka chronologiczna zostaje tylko ten nieszczęsny romans z Marion. Szczerze mówiąc, mam wrażenie, że w tym wypadku to nie jest takie proste, czyli że zaczyna się od zimna, w środku powoli lód taje, na końcu niemal się topi, a potem bum i Marion mówi klasztorne: "Nie!". Może to romans typu przypływy i odpływy? Przekładaniec kanapkowy (oddalenie-wsparcie/zbliżenie-oddalenie, itd.). Relacja prosta Marion-Robert (od dystansu do bliskości) jako podstawa do ułożenia chronologii odcinków nie do końcs mnie przekonuje. Jako przesłanka, szczególnie w sekwencji kilku odcinków, ale już nie całości - TAK. Jako podstawa - NIE. To jedynie moje zdanie. Wink Żeby nie było.
Podam przykłady: "Dziedzictwo" nie pasuje mi jako odcinek po "Mocy Albionu", ale np. relacja Marion-Robert z "Rutterkina" albo "Szeryfa z Nottingham" nie woła o umieszczenie tych odcinków jako późnych.

Czy twórcy nie wiedzieli, co czynią, robiąc tak wielki rozrzut czasowy od roku 1200 do roku 1211? Wiedzieli więc? Argument za jest łatwy do obalenia, bo oni wtedy ostro imprezowali i mieli dziwne pomysły!!! Oczywiście, jest to bardzo ostre przegięcie, ale skoro musimy przymknąć oko na ten feler, to znaczy, że możemy również wziąć pod uwagę dłuuugi, serpentynowy rozwój wypadków.

Czy jednak za punkt odniesienia brali relację Marion-Robert? Czy nakręcali się kolejnymi wspaniałymi pomysłami raczej? Kupuję taką wersję, że w jednym odcinku Marion chodzi za rączkę z Robertem, a potem robi z siebie zimną rybę, żeby za chwilę ćwierkać i buziaczki sprzedawać. Dlatego to nie jest dla mnie podstawa przy ustalaniu własnej kolejności (pomijam kilka odcinków na początku). Moja kolejność jest bardziej tematyczna czy też polityczna, a nie miłosna. To jest przekładaniec magiczno-polityczny, o tak.

Żeby jakieś nitki łapać w tym kłębku, musimy:

1) wiedzieć, który odcinek jest pierwszy w trzeciej serii, a który ostatni. To jest akurat proste, bo nikt chyba nie kwestionował (jeszcze? Razz) tego, że na pierwszym i ostatnim miejscu są odcinki podwójne, co chronologicznie też by jakoś pasowało. OK.

2) patrzeć na otoczenie, a dokładniej na otoczkę polityczną. To jest dla mnie nawet bardziej istotne niż powolne docieranie się starzejącej się w ciągu tych wszystkich lat pary kochanków. Zakładam bowiem, że to nie jest prosta droga i że są tu jakieś zawirowania.

3) szukać jakichś innych wskazówek, np. według czasu realizacji odcinków czy powstawania pomysłów (ta wiedza już nie wynika z samego serialu).

Szymon napisał:
W „The Power of Albion”, „The Pretender”, „Adam Bell” i „The Betrayal” Marion ma na sobie te same “leafordzkie” ciuchy.

Ta uwaga jest świetna i bardzo cenna!!! Tak samo jak uwaga o niecodziennym wyglądzie Małego Jana w dwóch odcinkach. To są ważne wskazówki czysto serialowe i ... kręceniowe Wink Natomiast co do "Zdrady", to jak dla mnie ciuchy Marion nie są leafordzkie, a po prostu zimowe i dlatego tak wyglądają. Natomiast odcinki z Albionem, Bretończykiem i Bellem to zdecydowanie trójca. Przynajmniej dla mnie.

Moje wnioski są następujące (już z politycznej i wymownej beczki). Uwaga! To tylko autorska propozycja bez żadnych pretensji. Nie biorę w niej pod bata drobnostek, ale rzeczy ważne dla wymowy całości i potencjalnego rozwoju wypadków. Od polityki i obyczajówki przez mieszankę magiczno-polityczną do magii podlanej polityką. To moja autorska wersja... biorę poprawkę na to, że twórcy mogli jakoś inaczej patrzeć na te zagadnienia, ale ponieważ narobili strasznego bałaganu, porzadkuję go po swojemu. Baaardzo po swojemu. Następstwo odcinków ma wtedy dla mnie jakąkolwiek logikę - logikę opowieści. Chociaż i tak uważam, że mimo przewagi ilościowej nad dwiema poprzednimi seriami, trzeci sezon POWINIEN SIĘ ROZGRYWAĆ W KRÓTSZYM OKRESIE CZASU niż dwa pierwsze sezony razem wzięte. Bezwzględnie tak. Dałabym maksimum 2,5 roku Wink

1) Tak samo jak Szymon uważam, że "Pretendenta" należy maksymalnie wyśrubować w górę i wciepnąć tak wysoko, jak się da.

2) Do góry idzie "Adam Bell", m.in. dlatego, że kręcono ten odcinek wiadomo kiedy Very Happy. Jednak nie tylko dlatego, ponieważ dla wymowy trzeciej serii jest to kluczowy kawałek. Poza tym dla trzeciej serii typowe jest prequelowanie (w formie wyjaśnień i zetknięć osobniczych) historii członków drużyny, a tu mamy kolejną odsłonę przesżłości Willa. Byłby to zaczątek, kontynuowany potem np. w "Cromm Cruac" (mimo argumentów za Wink "Cromm Cruac" nie zamieszczam przed "Adamem Bellem" ... z powodów magiczno-politycznych).

3) Natomiast o wiele wyżej niż Szymon umieściłabym "Rutterkina". A to dlatego, że Robert jest w nim w miarę niedawno wydziedziczony i jego ojciec właśnie z tego powodu podpada królowi, co wykorzystuje stryj Białego, który wygląda na wytrawnego gracza. W takich razach działa się szybko, szczególnie z takim cholerycznym królem. Nie widzi mi się, że dzieje się to po "Zdradzie". Powiem więcej, z powodów politycznych ten odcinek umieściłabym PRZED "Zdradą". Odcinek ma tzw. czarowsad, co daje dobre przejście do odcinków magicznych. "Rutterkina" dałabym szybciutko po "Pretendencie".

4) Na pewno nie widzi mi się - jak i Szymonowi - umieszczanie "Dziedzictwa" po "Mocy Albionu". Również z powodu chodzenia za rączki naszych gołąbeczków i to po gadaniu o tym, że dama serca "potrzebuje czasu" (powiedziane jest to takim tonem i z taką smutną miną, że wiadomo, oj wiadomo, że to nie chodzi o miesiąc czy nawet cztery miesiące). Swoją drogą, Marion musi być starsza od Robcia o dobrych parę lat. Razz Mam tylko jedno ale - "Moc Albionu" dzieje się albo wczesną wiosną albo jesienią, a "Dziedzictwo" chyba latem. Musi je i tak dzielić pewien okres, więc może Marion się rozgrzała, a potem wycofała? No ale jednak "Dziedzictwo" jest odcinkiem zbyt magicznym i tak jakoś za bardzo rozmemłanym, żeby miało się znaleźć w mojej sekwencji politycznej (polityka regionalna i krajowa Wink) serii trzeciej. Z tego powodu głównie przesunęłabym "Dziedzictwo" w dół i to maksymalnie.

Jedna rzecz też mi nie do końca pasuje - w miarę szybkie przekazanie cudownego miecza Robertowi w "Mocy Albionu". OK, Herne go wybrał, bla bla bla, ale strażniczką miecza była Marion. Nie chcę być złośliwa, ale wyglądałaby na to, że przekazała Albion Robertowi za zasługi w jej uwolnieniu. A wedle mojego rozeznania powinna mu przekazać miecz za inne zasługi, bo to mi nieładnie pachnie. Życzyłabym sobie, żeby między tymi odcinkami Robert zagrał na nosie szeryfowi i Guyowi, ale tak, by szeryf nadal miał zabitego ćwieka w temacie identyfikacji albo żeby Robert zajął się innymi sprawami Wink i nadal starał się wykazać, że na miecz zasłużył jak najbardziej. "Dziedzictwo" i "Cromm Cruac" by tutaj teoretycznie pasowały, bo w tych odcinkach nie ma szeryfa i Guya, za to mamy zmianę tematyki. Na dodatek w "Cromm Cruac" pojawia się mściwy Gulnar, którego mastera zabito w pierwszym odcinku serii. Niestety, w "Dziedzictwie" mamy rączkowanie Marion i Roberta, a jasne jest, że fama o Robinie Białym/synu hrabiego Huntingdon dotarła aż do Carleon, czyli pokonała trochę kilometrów, żeby dotrzeć do jego ojca chrzestnego. To wszystko musiało się dziać jakiś czas po oficjalnym ujawnieniu tożsamości nowego Robina. "Cromm Cruac" mi tu nie pasuje z innych względów. Jak dla mnie, można się było pobawić w kotka i myszkę między "Synem Herne'a" a "Mocą Albionu" - takie mam pobożne życzenie, które nie zostanie nigdy spełnione.


Ostatnio zmieniony przez Saburzanka dnia Wto 10:09, 15 Mar 2011, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pon 20:33, 14 Mar 2011    Temat postu:

Saburzanka napisał:
Kolejność kręcenia odcinków też była tak różna od puszczanej w tylu stacjach telewizyjnych


A to też jest ciekawe zagadnienie. Jedyna informacja tego typu, którą posiadam to fakt, że jako pierwszy odcinek w 3. serii nakręcono "Adama Bella". Było to dla mnie zaskakujące, a źródło tej informacji to komentarz do odcinka dostępny na brytyjskim wydaniu DVD. Chyba innych tego typu ciekawostek nie podano.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Saburzanka

Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Wto 1:10, 15 Mar 2011    Temat postu:

Hound of Lucifer napisał:
A to też jest ciekawe zagadnienie. Jedyna informacja tego typu, którą posiadam to fakt, że jako pierwszy odcinek w 3. serii nakręcono "Adama Bella". Było to dla mnie zaskakujące, a źródło tej informacji to komentarz do odcinka dostępny na brytyjskim wydaniu DVD.


Tak, skądinąd wiem, że "Adam Bell" był nakręcony jako pierwszy. Na pewno nie miałam do czynienia z DVD w brytyjskim wydaniu. Musiałam o tym przeczytać na jakiejś stronie albo obejrzeć jakiś filmik na którymś wideoportalu.

Niestety, nie zapisałam sobie tego zbiorczo w jakiejś tabulce, ale przy okazji szeprania w sieci natykałam się co jakiś czas na informacje o datach kręcenia odcinków trzeciej serii RoS (pewnie na stronach fanowskich i w biogramach aktorów). W każdym razie rzuciło mi się w oczy, że kolejność kręcenia odcinków była zupełnie inna niż to, co puszczono w telewizji. To zresztą widać po Jasonie Connerym - w niektórych odcinkach wygląda niesłychanie chłopięco, w innych o wiele doroślej. Spośród aktorów właśnie on był w takim wieku, że różnice kilku miesięcy od razu rzucać się mogą w oczy.

Teraz na szybko sprawdziłam, że odcinek "The Sheriff of Nottingham", który po raz pierwszy puszczono w maju 1986 r. jako piąty odcinek serii trzeciej, był kręcony jesienią 1985 r. Nie mówię o scenie męczenia szeryfa w lesie Wink, tylko o scenach z udziałem mojego ulubieńca Lewisa Collinsa. Pamiętam też, że sceny z udziałem Cyrila Cusacka z odcinka "Dziedzictwo" nakręcono w ciągu jednego dnia. Pytanie: KTÓREGO?
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Szymon

Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Wto 11:26, 15 Mar 2011    Temat postu:

Saburzanka napisał:

Jako wskazówka chronologiczna zostaje tylko ten nieszczęsny romans z Marion. Szczerze mówiąc, mam wrażenie, że w tym wypadku to nie jest takie proste, czyli że zaczyna się od zimna, w środku powoli lód taje, na końcu niemal się topi, a potem bum i Marion mówi klasztorne: "Nie!". Może to romans typu przypływy i odpływy? Przekładaniec kanapkowy (oddalenie-wsparcie/zbliżenie-oddalenie, itd.). Relacja prosta Marion-Robert od dystansu do bliskości jako podstawa do ułożenia chronologii odcinków mnie nie przekonuje. Jako przesłanka, szczególnie w sekwencji kilku odcinków, ale już nie całości - TAK. Jako podstawa - NIE. To jedynie moje zdanie. Wink Żeby nie było.


Ależ ja wcale nie twierdzę, że ma to być główna podstawa do ułożenia chronologii odcinków i nie zamierzam się aż tak głęboko w te relacje Robina z Marion zagłębiać. Chodzi mi tu o pewne zupełnie proste elementy, które są bardzo widoczne, jeśli się wrzuci tą kolejność z RTL7. Powtórzę jeszcze raz o co chodzi.

Szymon napisał:

Dla dramaturgii serialu niezwykle istotny jest moment pierwszego zbliżenia (pocałunku) pomiędzy Robinem i Marion. I ten moment według mnie ma miejsce w „Zdradzie” - w tym przez wielu z nas znienawidzonym, ale jednak przełomowym odcinku. Pod koniec tego odcinka banici odjeżdżają z Nottingham po udanej akcji. Robin i Marion siedzą z tyłu na wozie. (…) Po czym się całują. Moment ten jest na tyle ważny, że wypadałoby go jakoś podkreślić. Np. włączeniem stopklatki i puszczeniem napisów końcowych Smile


Twórcy postanowili (na nieszczęście tego serialu) uczynić jednym z ważniejszych wątków wątek miłosny między Marion, a Robinem pierwszym i drugim. Istotnym elementem tego wątku jest strata, jaką odczuwa Marion po śmierci pierwszego. Trochę nie fair byłoby w tej sytuacji wstawienie scenki z chodzeniem za rączkę w „Dziedzictwie” ledwo po jej ponownym wstąpieniu, po jakichś tam wahaniach, do drużyny w „Mocy Albion”, co zresztą sama zauważyłaś. Natomiast jak najbardziej fair jest właśnie zaznaczenie momentu pierwszej bliskości (poprzez włączenie stopklatki w końcówce „Zdrady”) między Robertem i Marion. Nie od razu, tylko tak po paru odcinkach („Moc Albion”, „Adam Bell”), żeby trochę odczekać ten czas, kiedy widz, mając w pamięci jeszcze tego pierwszego, dopiero przyzwyczaja się albo już zdążył się przyzwyczaić do tego drugiego. O tą drobną, ale dla dramaturgii serialu jakże ważną, rzecz mi chodzi i twórcy o nią właśnie zadbali (choć wiele innych razy pokazując relacje Robina i Marion sprawę, jak twierdzą niektórzy, rzeczywiście spieprzyli). Dlatego nie wnikam już w to, czy „Cromm Cruac”, gdzie Marion deklaruje przed opatem miłość do Robina, powinna być przed, czy po „Krzyżu św. Cyryka”, w którym odbywa poważną rozmowę z Huntingdonem. Ale już „Zdrada” powinna być możliwie najwyżej (a przynajmniej na pewno wyżej, niż „Dziedzictwo”).

I to nie tylko z powodów, o których tu napisałem. Bo podkreślam raz jeszcze, relacje między Robinem, a Marion nie są podstawą przy układaniu kolejności odcinków, ale jedną z przesłanek, która – co najważniejsze – współgra z innymi przesłankami i teoriami, o których już w kontekście chronologii trzeciej serii pisano. Najlepiej to widać właśnie oglądając odcinki wg kolejności z RTL7, do czego ogromnie zachęcam. Wszystko tu ze sobą fajnie współgra, pasuje i naturalną koleją rzeczy płynnie przechodzi z jednego odcinka w drugi – przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie. Nie pojawiają się te wątpliwości, które mają miejsce w przypadku tej kolejności, którą bezmyślnie zaproponował nam jakiś dystrybutor. Wszystko wydaje się ze sobą zgadzać: relacje między Robinem i Marion, atmosfera w drużynie (widać to np. w scenie opalania się na słońcu w „Dziedzictwie”, gdzie drużyna wydaje się być już mocno zintegrowana – to też argument za tym, by umieścić ten odcinek daleko), wypowiedzi bohaterów (np. rozmowa Gulnara z Robinem w „Cromm Cruac”, z której można wywnioskować, że wydarzenia w Clun miały miejsce spory czas temu), leafordzkie ubrania Marion, fryzura Małego Johna i wiele innych elementów.

Saburzanka napisał:

Do góry idzie "Adam Bell", m.in. dlatego, że kręcono ten odcinek wiadomo kiedy Very Happy. Jednak nie tylko dlatego, ponieważ dla wymowy trzeciej serii jest to kluczowy kawałek. Poza tym dla trzeciej serii typowe jest prequelowanie (w formie wyjaśnień i zetknięć osobniczych) historii członków drużyny, a tu mamy kolejną odsłonę przesżłości Willa.


No i zobacz. Skoro „Adam Bell” ląduje wysoko, to wysoko ląduje również „Zdrada”, dlatego że oba odcinki łączy fryzura Małego Johna. A także:
- leafordzkie ciuchy Marion (mnie się jednak wydaje, że właśnie z tego powodu miała je jeszcze na sobie, im dłużej była w drużynie, tym ochota na noszenie leafordzkich ciuchów powinna jej minąć i kolejnej zimy włożyła by pewnie coś innego Wink );
- wątek miłosny, nie tylko z powodu owej stopklatki w „Zdradzie”, zwróćmy uwagę także na relacje między Robinem, a Marion w odcinku „Adam Bell” – są praktycznie żadne, nie ma mowy o jakimkolwiek uczuciu, czy bliskości i to by pasowało ,bo to jeden z tych paru odcinków „na przeczekanie”, tuż przed „Zdradą”;
- „Zdrada” powinna znaleźć się też wysoko dlatego, że król poszukuje podstawowych informacji o nowym Robin Hoodzie (nie widział go wcześniej) i zarzuca szeryfowi, że ten zarzekał się, że Robin Hood nie żyje, a więc akcja musi dziać się stosunkowo krótko po śmierci Loxleya.

Co do „Rutterkina” pomocne może być to uzasadnienie ze stronki:

“Attempt on King John's life. In history, King John learned of a plot to assassinate him while at Nottingham in 1212. One of the suspected plotters was the Earl of Huntingdon. However, Marion is still with the outlaws in this story so it must be set earlier than Time of the Wolf. Robin seems to know Guy is his brother (after St Ciricus, then?). He asks his father to use his influence to curb King John's excesses, perhaps leading into the 1214-15 Baronial revolt. The Earl seems a little infirm (struggling with Edgar) not surprising if he's about 67 years old! Marion seems very close to Robin, "oh yes you will!" re: pig-gathering. Almost like a wife ;o)”

Saburzanka napisał:

Czy twórcy nie wiedzieli, co czynią, robiąc tak wielki rozrzut czasowy od roku 1200 do roku 1211? Wiedzieli więc? Argument za jest łatwy do obalenia, bo oni wtedy ostro imprezowali i mieli dziwne pomysły!!! Oczywiście, jest to bardzo ostre przegięcie, ale skoro musimy przymknąć oko na ten feler, to znaczy, że możemy również wziąć pod uwagę dłuuugi, serpentynowy rozwój wypadków.


Wpadki z datami i wpadki geograficzne to rzecz nagminna w serialu i chyba nie powinniśmy na podstawie tego RoS-owego kalendarza i tej RoS-owej topografii wyciągać zbyt wielu wniosków, bo jeśli tak, to stwierdzimy, że Gisburne aresztował Loxleya w wieku kilku lat. Dlatego też odpuściłem ostatecznie argument z umiejscowieniem Sherwood w kontekście powrotu szeryfa w „Dzieciach Izraela” i uważam że okoliczność, iż Sherwood nie leży pomiędzy Nottingham i Londynem nie powinna być brana pod uwagę przy interpretowaniu fabuły drugiej serii i ustalaniu kolejności odcinków. Fakt, iż twórcy nie przykładali się do dat nie jest moim zdaniem dowodem na to, że w taki sam sposób olali wątek relacji Robina i Marion. O ten wątek moim zdaniem zadbali, bo jest to jeden z najważniejszych wątków serialu, czy nam się to podoba czy nie (choć w wielu scenach wyszło im to nieudolnie, ale to inna sprawa). Owszem, dziwnie wygląda 11-letnia żałoba i tak długie umizgi Roberta, ale ta rozpiętość czasowa jest raczej efektem bezmyślnego wklejenia daty 1211 w ostatnim odcinku, a nie tego, że twórcy położyli lachę na wątek miłosny. Ta rozpiętość czasowa wydaje się scenarzystów w ogóle nie obchodzić, czego dowodem jest fakt, że bohaterowie w ogóle się nie starzeją. W efekcie otrzymujemy pewną iluzję, że wszystko to dzieje się zaledwie w ciągu kilku lat, choć daty zasuwają o wiele szybciej. Mówiąc inaczej, relacje między banitami, w tym między Robinami, a Marion (czego punktem zwrotnym jest owa stopklatka w „Zdradzie”) miały dla twórców większe znaczenie, niż kalendarz i geografia. Poza tym owe błędy mają zupełnie inne źródło. Wpadki z datami i geografią wynikają z bezmyślności twórców serialu, natomiast nieprawidłowa kolejność odcinków wynika z bezmyślności kogo innego, tj. dystrybutora (także tego, który zadecydował o takiej, a nie innej chronologii podczas pierwszej, historycznej emisji w telewizji). Dlatego moim zdaniem te dwa rodzaje błędów powinniśmy od siebie oddzielić.


Ostatnio zmieniony przez Szymon dnia Wto 11:27, 15 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Wto 11:57, 15 Mar 2011    Temat postu:

Szymon napisał:
nieprawidłowa kolejność odcinków wynika z bezmyślności kogo innego, tj. dystrybutora (także tego, który zadecydował o takiej, a nie innej chronologii podczas pierwszej, historycznej emisji w telewizji)


Jedynym znanym mi celowym wpływem na kolejność odcinków podczas premierowej emisji było specjalne wrzucenie "Mieczy Waylanda" w weekend wolny od pracy. Z jednej strony zaburza to kolejność ("Miecze..." powinny być pierwsze w 2. serii, a nie przedostatnie - tylko przed "Największym wrogiem"), ale z drugiej strony potrafię to zrozumieć - odcinek niesamowity, pewnie najdroższy w całym serialu, więc dbali o wysoką oglądalność.
Czy spotkaliście się z jakimiś innymi informacjami o celowym sterowaniu kolejnością podczas pierwszej emisji?
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Saburzanka

Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Wto 13:51, 15 Mar 2011    Temat postu:

No właśnie też pamiętam o tych "Mieczach Waylanda". Natomiast trzecia seria to kompletny miszmasz. Od dat kręcenia (czyli pomysł na odcinek musiał już być i dopracowywano go na planie, czasem dokręcano jakieś sceny o wiele później) do dat emicji musiało sporo czasu upłynąć. Tu się jakieś dziwne rzeczy działy po prostu. Nie wiemy, kto układał kolejność odcinków przed emisją. Skoro mieli już chyba wszystkie wiosną 1986 r., to aż się prosiło o roszady - poza pierwszym i ostatnim odcinkiem. Może puszczali po prostu to, co w danym tygodniu podnosiło oglądalność? Nie mam innego pomysłu.

Szymon napisał:
No i zobacz. Skoro „Adam Bell” ląduje wysoko, to wysoko ląduje również „Zdrada”, dlatego że oba odcinki łączy fryzura Małego Johna. A także:
- leafordzkie ciuchy Marion;
- wątek miłosny, nie tylko z powodu owej stopklatki w „Zdradzie"

ZDECYDOWANIE "Adam Bell" i "Zdrada" powinny być w miarę wysoko, ale już nie tak wysoko, jak myślałam. Tylko co zrobić z leafordzkimi ciuchami Marion? Wink Sypnęłam się z tym "Rutterkinem" i "Zdradą", bo faktycznie, w "Zdradzie" król nie wie, kim jest nowy Robin, a w "Rutterkinie" wie i dlatego cała akcja Edgara tak ładnie zmierza do pomyślnego dla niego końca. Pytanie: Czy król Jan w "Zdradzie" dowiedział się jednak tego, kim jest nowy Robin? Chyba nie, bo skoncentrował się na Marion. Szeryf pewnie się zgrywał, że to ustali Wink I tak sobie ustalał w ślimaczym tempie dalej.

Szymon napisał:
"Zdrada" powinna znaleźć się też wysoko dlatego, że król poszukuje podstawowych informacji o nowym Robin Hoodzie (...) i zarzuca szeryfowi, że ten zarzekał się, że Robin Hood nie żyje, a więc akcja musi dziać się stosunkowo krótko po śmierci Loxleya.

Kilka lat po "Synu Herne'a" co najmniej. Teraz to "Zdrada" zjeżdża w dół w mojej klasyfikacji wraz z pocałunkiem i przełamaniem lodów. "Adam Bell" moim zdaniem jest przed "Zdradą".

W "Zdradzie" król wyraźnie mówi o tym, że stary Robin znikł i był spokój. Jednak AŻ PRZEZ 3 LATA szeryf nie dostarczył mu podatków, zasłaniając się rozbójnikiem. Szeryf nie był tak głupi, żeby zaraz po wielkiej obławie - zmuszony przecież do tego przez króla - zagarnąć pod siebie/dla siebie wszystkie podatki i tłumaczyć się zmartwychwstaniem banity przed królem. Nie podejrzewam tu defraudacji. ciekawe, że Robin Czarny nie zagarniał całego podatku raczej. A Biały był strasznie zuchwały. Bardzo niefajny motyw, bo całkowity brak podatków odbiłby się w końcu na ludziach. No i odbił się w "Zdradzie" - jak dla mnie odpowiedzialność za to, co wyczyniał de Carnac spada na Białego i jego kumpli. Władza przestała się cackać, a zapłacili za to - jak zwykle - maluczcy.

To by oznaczało, że przez 3 lata, w których do królewskiego skarbca nie płynęło złoto, Jan nie wiedział, kto jest Robinem!!! Czyli ojciec Robcia cały czas nie był na muszce, chociaz był zapewne bacznie obserwowany (bo już Janowi podpadł przed objęciem tronu). To jak stary Huntingdon ukrył przed Edgarem nieobecność synka? Że niby studiuje poza domem? Razz A dlaczego szeryf nie doniósł na starego Huntingdona? Brał za milczenie jakieś brzęczące gratyfikacje? I tak podpadał niedostarczaniem podatków, więc po co podpadał jeszcze bardziej ukrywając tożsamość rebelianta?

Wiemy, że Robin uratował królową Izabelę - raczej na początku działalności. OK. Cóż, Izabela chyba nie znała tożsamości rozbójnika. Może dlatego Jan dość cierpliwie czekał przez 3 lata na te podatki z Nottingham, jak na niego bardzo długo, ale przyszła kryska na Matyska. W tym czasie sporo mogło się dziać.

Teoretycznie taka wpadka z podatkami mogła się zdarzyć w środku działalności Robina w trzeciej serii albo nawet ku końcowi. Jak widać, zewnętrzne wieści o nowym Robinie (legenda i plotka) i wewnętrzne układy na linii z szeryfem to dwie różne rzeczy.
W każdym razie wiedza szeryfa o Robercie mogła być dla niego przydatna (doiłby jego tatuśka), a oficjalne ujawnienie tożsamości nowego rozbójnika nie było wcale szybkie.

Cytat:
In history, King John learned of a plot to assassinate him while at Nottingham in 1212. One of the suspected plotters was the Earl of Huntingdon

Z tym "Rutterkinem" to teraz zabito mi ćwieka. Chociaż przyjęliśmy, że ... PAL LICHO DATĘ Twisted Evil jako taką, to jednak trzeba nieco przesunąć odcinek w dół. Król Jan z upodobaniem zarzucał innym ludziom próby otrucia (obsesja?) i w Nottingham bywał bardzo często - to był jego zamek także za życia brata. Jakiś sens zaczynam widzieć w powiązaniu odcinka "Rutterkin" z "Szeryfem z Nottingham", czego wcześniej nie przyjmowałam na wiarę, bo prawdopodobnie po nieudanej egzekucji król tak by się wściekł, że kolejny cyrk z szeryfem kosztowałby Roberta Rainault utratę stołka na rzecz Philipa Marka. Wiadome, że daty roczne znów nam się przestają zgadzać i to TERAZ, kiedy mamy KLAMRĘ spinającą odcinki trzeciej serii, czyli lata 1200-1211. No naprawdę, w datacji i topografii nikt w ekipie twórców RoS nie błyszczał. Ewidentnie nikt się na tym nie znał, a to jest już mocno dziwne.

Cytat:
Marion seems very close to Robin, "oh yes you will!" re: pig-gathering. Almost like a wife ;o)

Bez przesadyzmu Wink Co do Marion i Robina, to ich dziecinnych przekomarzań z "Szeryfa z Nottingham" czy pewności Marion co do uczucia Roberta z "Rutterkina" nie brałabym bardzo na serio. Marion od samego początku wiedziała, że może sobie na wiele pozwolić z Robertem. Jak to się mówi, nie musieli być wcale oficjalnie razem czy po pocałunku w "Zdradzie". Z innnych przesłanek wynikałoby jednak, że "Rutterkin" i "Szeryf" mogłyby być powiązane ze sobą i raczej znajdować się w środku serii (jeśli odcinki magiczne typu "Dziedzictwo" czy "Cromm Cruac" dałoby się po nich, to mielibyśmy fajny przekładaniec) albo pod koniec serii zaraz przed "Czasem Wilka" (to w miarę kanoniczna kolejność według wielku emisji serialu).

Generalnie najciemniej pod latarnią. Kolejność odcinków zaserowana w Wielkiej Brytanii ni w ząb nie pasuje do niczego. Zamiast być wskazówką, jest totalnym nieporozumieniem. Wracamy do uwag Hounda - co spowodowało takie zamieszanie?


Ostatnio zmieniony przez Saburzanka dnia Wto 13:59, 15 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Wto 14:09, 15 Mar 2011    Temat postu:

Związek "Rutterkina" i "Szeryfa z Nottingham" jest wyraźny:

Hound of Lucifer napisał:
W odcinku "Szeryf Nottingham" Much mówi, że de Rainault już raz chciał go powiesić, a miało to miejsce w odcinku "Adam Bell", dlatego "Szeryf Nottingham" powinien być po "Adam Bell". W odcinku "Rutterkin" król Jan stwierdza "Zamieszki? Zajmę się tym... oraz szeryfem, gdy wróci." W odcinku "Szeryf Nottingham" król Jan wyrzuca de Rainault ze stanowiska szeryfa. Na dodatek de Rainault w odcinku "Szeryf Nottingham" mówi "Jeśli ma rozum, nie będzie próbował przeprowadzenia kolejnej publicznej egzekucji", co ma sens po odcinku "Rutterkin" (w którym król Jan właśnie organizuje publiczną egzekucję banitów, ale Robin ich ratuje - dopisek mój), a nie przed nim. Z tych powodów "Szeryf Nottingham" powinien być przedostatnim odcinkiem serii.


Drobne wskazówki od Marka Ryana stąd: [link widoczny dla zalogowanych]

O 3. serii:

We started filming in February (rok 1985 - dopisek HoL). And we started filming very early. Those early winter scenes in some of those episodes -- my God, I tell you, the old wind whistles through the black leather, there's no doubt about that. All wearing thermals [long underwear] underneath our stuff, it was bloody freezing. You know, there's one scene where we walked up a river. I think it was one of the first episodes. It was the one where we were being impersonated by a band that look exactly like us. ["The Betrayal"]. We walk up this river after these guys, and there was ice floating in this water. It was extraordinary. Yes, we started filming in February and we finished sometime in September. We were all physically exhausted. Exhausted. Hard work.

A "Kip" dla odmiany proponuje nam, byśmy wyluzowali z datami Wink [link widoczny dla zalogowanych]

Pytanie: And one question a friend asked me to ask, although it was on my mind too... Why did you make such huge leaps in the shows time period? (Early 1190's in the first series, end of the 1190's in the second, 1209-1211 in the second?) Also, I have an old Robin Hood book by Henry Gilbert. One of the bad guys in it is Sir Isenbart de Baleme. Was Simon de Belleme a reference to this character? [Isenbart later appeared in E. Charles Vivian's early 20th century Robin Hood novel as well. And that novel has other names which were recycled in RoS. - AWW]

Richard Carpenter: I was not writing a history lesson. Dates are unimportant in a fantasy. Robin Hood is a fantasy. He never existed. Funnily enough Belleme did which was why both Henry Gilbert and I used the name.


Ostatnio zmieniony przez Hound of Lucifer dnia Wto 14:45, 15 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Saburzanka

Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Wto 14:34, 15 Mar 2011    Temat postu:

Cytat:
Richard Carpenter: I was not writing a history lesson. Dates are unimportant in a fantasy.

Z całym szacunkiem dla pana Carpentera, ale jeśli daty są nieistotne, to się ich po prostu nie wciska. Razz
To jest próba wciśnięcia widzowi kitu i wybrnięcia z niewygodnej sytuacji, żeby nie usprawiedliwiać wpadek i udawać, że nic się nie stało. Tyle rzeczy odtwarzali czy starali się odtwarzać, żeby uzyskać 'historyczny' efekt, a wtopy geograficzno-chronologiczne łykali gładko?
Fikcja też musi mieć jakiś chronologiczny sznureczek i wynikający z tego sens. Tak samo, jak fantazja czy sen.


Skoro tyle jest nawiązań do literatury, co jest dla mnie ewidentne (chociaż ja tych akurat lektur nie czytałam, tylko raczej to, co w nich wykorzystano, czyli różnorakiej jakosci źródła historyczne, legendy, podania), to ciekawa jestem, czy do komiksów też Very Happy


Sir Isenbart de Baleme - to mnie rozczuliło. To ciekawe, bo pan Valentine wyraźnie wymawia swoje 'nazwisko' jako BALEME wówczas, gdy lodowatym głosem oznajmia, że "lady de Baleme" odebrała sobie życie.

Zamieszki? Jakie zamieszki? O nie! Czyli jednak w czwartej serii pasowałaby rewolta i walka o złotą wolność Very Happy Te odcinki musiałyby zatem sporo kosztować.

A z tym lutym we wspomnieniach pana Ryana to jest ciekawe. Czyli "Zdrada" była kręcona wcześniej niż większość odcinka "Szeryf z Nottingham". Ciekawe, kiedy zaczęli i kiedy skończyli kręcić kawałki trzeciej serii. Na razie wiemy, że na pewno kręcono ją od lutego 1985 r. ("Zdrada", a "Adam Bell" był filmowany wcześniej i raczej nie zimą, tylko późną jesienią 1984 r.) do jesieni 1985 r. ("Szeryf z Nottingham"). Ostatni klaps na planie - scena męczenia szeryfa w lesie z "Szeryfa", tak?

Hound of Lucifer napisał:
W odcinku "Rutterkin" król Jan stwierdza "Zamieszki? Zajmę się tym... oraz szeryfem, gdy wróci." W odcinku "Szeryf Nottingham" król Jan wyrzuca de Rainault ze stanowiska szeryfa. Na dodatek de Rainault w odcinku "Szeryf Nottingham" mówi "Jeśli ma rozum, nie będzie próbował przeprowadzenia kolejnej publicznej egzekucji", co ma sens po odcinku "Rutterkin" (w którym król Jan właśnie organizuje publiczną egzekucję banitów, ale Robin ich ratuje - dopisek mój), a nie przed nim. Z tych powodów "Szeryf Nottingham" powinien być przedostatnim odcinkiem serii."

Z tych powodów "Szeryf z Nottingham" powinien być po "Rutterkinie".

Nie znaczy to jednak dla mnie, że zaraz po parze "Rutterkin" - "Szeryf" musi być "Czas Wilka"! Tak naprawdę mamy jeszcze dwa odcinki bez szeryfa i Guya. Mogłyby się znaleźć PRZED "Czasem Wilka". To nieszczęsne "Dziedzictwo", którego nie możemy przypiąć ni przyłatać, bo z niczym się nie wiąże, ale w którym Isadrora wie, że nowym Robinem jest chrześniak jej ojca. I w którym wyraźnie widać, że Marion jest zakochana w Robercie, całuje się z nim, spaceruje za rączkę i z ich rozmów wynika, że Robert już może przybić piątkę z Amorem Very Happy Zostaje "Cromm Cruach" z kąpielą Gulnara, całą furą magii, opowieściami, dziwnymi ludźmi, inną kulturą (irlandzką), etc. Pasuje mi ten odcinek do sekwencji z Gulnarem, wielkim worem zaklęć, ludźmi-wilkami i obcymi bogiem z "Czasu Wilka".

Zostaje jeszcze ... "Krzyż św. Cyriaka", w którym Guy wygląda tak samo staro, jak w "Czasie Wilka". Razz Szeryf porywa się w tym odcinku na świętokradztwo! Musi być strasznie pewny swojej bezkarności w razie wykrycia czegoś podobnego (zabezpiecza się, ale musi brać pod uwagę, że Gwidonowi się noga powinie). Ewentualnie szeryf działa na czyjeś zlecenie - kogoś wyższego od siebie - i jest kryty. Czy można przyjąć, że szeryf porywa się na złoty krzyż relikwiarzowy po tym, jak wrócił na stanowisko? Ważnym punktem tego odcinka jest odkrycie pokrewieństwa między Gwidonkiem a Robciem, które nie ma konsekwencji w żadnym odcinku poza "Czasem Wilka".


Ostatnio zmieniony przez Saburzanka dnia Wto 15:26, 15 Mar 2011, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Szymon

Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Wto 16:04, 15 Mar 2011    Temat postu:

Co do "Cromm Cruac" to ja bym ten odcinek umieścił gdzieś pośrodku. Chodzi o Gulnara, którego kolejne "wejścia" powinny być w dłuższych odstępach czasu. Byłoby to korzystne z dramaturgicznego punktu widzenia. Gulnar pojawia się w "Synu Herne'a", potem o nim zapominamy, aż w końcu pojawia się ponownie z "projektem Cromm Cruac" Wink W końcówce Robin wygrywa, a Gulnar ginie - tak przynajmniej się widzom wydaje, i znowu zapominamy na jakiś czas o Gulnarze. Ten zaś wraca ponownie i mamy wielki come back w "Czasie wilka" z jego tryumfalnym wjazdem do opactwa Grimstone.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Saburzanka

Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Wto 17:18, 15 Mar 2011    Temat postu:

Zawsze mi się zdawało, że "Cromm Cruach" jest w środku, ale teraz - jak to sobie roztrząsamy - już nie jestem taka pewna. Tematyka jest inna, ale jednak dużo czarów i dwie legendy. W "Cromm Cruac" chyba nie padają żadne aluzje do innych odcinków, a na dodatek Marion mówi opatowi, że kocha Robina. To by mi pasowało do "Dziedzictwa", w którym jest sielanka, czyli rozkwit miłosci, ale jednak w "Cromm Cruach" Marion jest zdystansowana - może już się z Robertem całowała w "Zdradzie", ale jeszcze nie pozwala sobie na łapkę w łapce. Te odcinki pasowałyby i na blok tematyczny (są jakoś podobne), i do rozdzielenia innych odcinków o tematyce zahaczającej o politykę, żeby odetchnąć (nie ma w nich wyraźnych odniesień do wydarzeń w Nottingham i w Londynie).

Czy postać Gulnara powinna być na poczatku, w środku i na końcu? To wydaje się fajne i takie klasyczne, ale już zdarzało się, że osoba potencjalnie najniebezpieczniejsza jakoś dziwnie zanikała i nie była wykorzystywana do mocnych wejść tam, gdzie by to pasowała dla dramaturgii całego sezonu. Odcinki bez szeryfa też bywały łączone ze sobą, choć szeryf jest bardzo ważnym przeciwnikiem Robina.

Kupiłabym wersję, w której pokonany Gulnar odradza się jak feniks z popiołów i uderza w Robina z większą mocą i nader szybko.
Tak naprawdę w worze z "Cromm Cruach" mogłyby się znaleźć dwa odcinki - "Dziedzictwo" bez szeryfa i "Krzyż św. Cyriaka" z genetyczną zagwozdką (kolejność - "Cromm Cruach", "Dziedzictwo" i "Krzyż św. Cyriaka" albo inaczej). To by nieco oddzielało magiczno-romansowym kordonem polityczne odcinki "Rutterkina" i "Szeryfa z Nottingham" od ostatniego bum w "Czasie Wilka".

kymil napisał:
Oczywiście, masz rację, że twórcy tego nie wymyślili. Skąd mogli wiedzieć, że to my poukładamy odcinki we WŁASCIWEJ kolejności.
Seria o Robinie z Sherwood jest już definitywnie zamknięta, ale w ten sposób można spróbować twórczo tłumaczyć te części historii o banicie, o których i tak się więcej nie dowiemy od samych twórców.


Na razie tak wygladałaby moja opowieść o Robinach, zrekonstruowana z materiału, jakim dysponujemy. Jak już pisałam we wcześniejszych postach, Will nie musi dobrze liczyć w złości, a cyfrowo RoS się i tak sypie, za to "Potomstwo Izraela" - jestem tego niemal pewna - rozgrywa się jeszcze za panowania Ryszarda. Potem mamy zmianę władzy, a w "Panu drzew" szeryf być może jest na koronacji Jana w Londynie. Ewentualnie odcinki wyjazdowe mogłoby rozdzielać "Zaklęcie" - w tej chwili nie przypominam sobie żadnej wyraźnej aluzji do innych odcinków w kawałku z baronem. To już byłoby poważniejsze przemeblowanie. A co tam, zrobię je sobie Wink Wolę dwa rayz pod rząd straszyć szeryfa (wężowa księga i zmartwychwstały baron) i dwa razy dać satysfakcję Gwidonowi (widzi porażonego i zastrachanego szeryfa) niż męczyć złotowłose dziecię (przerażone w lesie i roztrzęsione oddaniem mieszka duchowi). Nie bój się, Gwidonku, nie skrzywdzę Cię ponad miarę! Strasz się, oj starasz, jak możesz - wpuszczasz kreta do drużyny i w końcu ruszasz na nią z najemnikami, ale król każe szeryfowi załatwić sprawę raz a dobrze, skoro fachowcy zza morza sobie nie poradzili z bandą łupieżców.

Poza tym fajne jest to w tej mojej układance to, że tak pewny mocy Herne'a Robin - jego przyszywany, wybrany, ziemski syn - pada pod strzałami zaraz po tym, jak Herne dostał wycisk od ludzi, których to ludzi Robin pokonał i przegnał z lasu. Fajny melodramat. I odpowiedź na pytanie: Dlaczego Herne okazał się tak słaby? może okazać się trywialna. Może dlatego, że oberwał od zwykłych ludzi, czyli Brabantczyków? Ewidentnie dostał i ewidentnie miał dość. Na dodatek wykosztował energię na postraszenie biednego, słodkiego Gwidonka. No i klops. Nie starczyło na uratowanie synka. Zszargany autorytet wymagał działania,a Edward nie odpuszczał i wymodlił zemstę, która jeleniego dziadka kosztowała zbyt wiele. Przez rok Herne wylizywał rany - przerwa między seriami ma sens. Jak to się mawia na saloonach, sens propacjencki.

Przy układaniu opowieści o Robinie Białym jest kilka możliwości, szczególnie przy umiejscowieniu odcinków "Cromm Cruac" i "Dziedzictwo". W poniższej wersji nie robię z nich bloku, choć tematyka jest w obu maksymalnie legendarna i mamy objawienia Wink Pasuje mi w tej chwili układ trójkowy "Krzyż"-"Dziedzictwo"-"Czas Wilka" z uwagi na postać głównego bohatera. Wpierw maksymalna komplikacja i poważny rozstrój moralny. Później możliwość zmiany miejsca pracy Wink i sielanka z Marion. A na końcu wielkie bum - powrót mniemanego trupa, sobowtór i gorzkie zwycięstwo bez Marion.

Sezon drugi:
1. The Swords of Wayland
2. The Children of Israel
3. The Enchantment
4. The Prophecy
5. Lord of the Trees
6. The Greatest Enemy

Sezon trzeci:
1. Herne's Son
2. The Power of Albion
3. The Pretender
4. Adam Bell
5. The Betrayal
6: Cromm Cruac
7. Rutterkin
8. The Sheriff of Nottingham
9. The Cross of St Ciricus
10. The Inheritance
11. The Time of the Wolf


Ostatnio zmieniony przez Saburzanka dnia Wto 20:17, 15 Mar 2011, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Szymon

Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Śro 8:54, 16 Mar 2011    Temat postu:

Saburzanka napisał:
W "Cromm Cruac" chyba nie padają żadne aluzje do innych odcinków


Padają, padają. W rozmowie Gulnara z Robinem jest mowa o wydarzeniach z "Herne's Son".

Saburzanka napisał:
Kupiłabym wersję, w której pokonany Gulnar odradza się jak feniks z popiołów i uderza w Robina z większą mocą i nader szybko.


No tak, tylko że na zebranie ekipy Fenrisa po "Cromm Cruac" Gulnar powinien mieć trochę więcej czasu. W tym odcinku Gulnar nie wygląda jeszcze na takiego, co się jara skandynawskimi bóstwami.

Saburzanka napisał:

Tak naprawdę w worze z "Cromm Cruach" mogłyby się znaleźć dwa odcinki - "Dziedzictwo" bez szeryfa i "Krzyż św. Cyriaka" z genetyczną zagwozdką (kolejność - "Cromm Cruach", "Dziedzictwo" i "Krzyż św. Cyriaka" albo inaczej)


Też mi się tak wydaje i takie też zestawienie proponuję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Saburzanka

Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Śro 9:53, 16 Mar 2011    Temat postu:

Co do drugiej serii, mój ulubiony duet szeryf - Gwidon powoduje, że odcinki "The Children of Israel" i "The Enchantment" tworzą jedną opowieść i to w takiej właśnie kolejności, natomiast ewolucja Gwidona, jaka po tym wszystkim następuje daje w efekcie umieszczenie dwóch odcinków bezszeryfowych po CI i E. Poniewaź CI nie pasuje mi na odcinek po "Władcy drzew", to musi wraz z E znależć się zaraz po "Mieczach Waylanda".

Gwidon po raz pierwszy na dłużej sam sobie pozostawiony poczuł wiatr w żagle. Jeszcze nie myśli o zniszczeniu banitów, jeszcze nie osiągnął pełni władz umysłowych, za to wpada jak śliwka w kompot w przepastne oczy Sary. Szeryf wraca i wyżywa się na rozamorowanym Gizbku, więc wędzidełko pęka. Gwidon zdradza szeryfa, dlatego zostaje ukarany, bo oto pojawia się konkurencja w osobie Ralfa. Jednak Gwidon radzi sobie znakomicie i załatwia sprawę w sposób ostateczny. Szeryf godzi się z Gwidonem i potem sobie znów jedzie. Od tego czasu układ sił między tymi dwoma się zmienia, oj jak zmienia. W "Prophecy" Gwidon jest nieco przygaszony, bo teraz jest po nowemu w układzie z masterem, ale odzyskuje pewność siebie i zaczyna się jazda we "Lord of the Trees" (po wizycie Jana Gwidon aż się zachłystuje tym, że jest p.o. szeryfem). Jest tak do samego końca. A do tego Gwidon już się po LT szeryfa nie boi. Gdy szeryf wraca z drugiej/trzeciej wyprawy, Gwidon odpyskowuje mu, jeśli da radę, aż miło. Szeryf się jednak starzeje mimo braku odpowiedniej charakteryzacji Wink

Jesli chodzi o P i LT, to - tak samo jak CI i E - trzeba je łączyć ze sobą. Tylko kolejność tych par może być odwrotna - ja też tak czynię, odwracając przyjętą powszechnie kolejność. CI i E - w obu odcinkach Gwidon liczy na kasę dla siebie, żeby wiać od szeryfa, przy czym za pierwszym razem daje się oszwabić. W obydwu odcinkach Gwidon zdecydowanie nie popisuje się inteligencją (a potem jednak tak i to jak Wink), zdecydowanie szeryf zachowuje się, jakby go stado gzów pogryzło i wyżywa na Gizbku w podobny sposób, bacznie go przy tym obserwując (potem łagodnieje jednak, choć w swoim stylu) oraz zdecydowanie Gwidon chce uciec od szeryfa (a potem tylko w wypadku bezpośredniego zagrożenia życia na samiuśkim końcu).

Rozpiska o Gwidonie przy okazji, choć jest dla mnie nader istotna, bo tak naprawdę NAJWAŻNIEJSZE jest dla mnie coś kluczowego w serii z Robinem. Wiem, wiem, nie lubię całego tego Herne'a, choć dziadek jest gracko przystojny i ciekawe jest to 'pogańskie wącisko' momentami, ale... No właśnie, cała reszta w fanatycznym stylu "Heil, Herne!" mnie zniesmacza.

Jednak moim zdaniem przełomowy dla całej drugiej serii jest MOMENT, W KTÓRYM HERNE NIE OKAZUJE SIĘ PO PROSTU BÓSTWEM - traci siły, bo można go zranić. Wydaje się wszechmocny niemal, ale od tego momentu już nie ma tej pewności. I doprawdy nie wiadomo, kim jest. Bardziej jest wcieleniem lasu (z naciskiem na słowo "wcielenie") niż bóstwem, bo bóstwo może zostać zranione raczej przez inne bóstwo a nie Brabantczyka. Herne zresztą sugeruje przejętemu Robinowi, że jest chyba nie do końca tym, za kogo go wybrany syn bierze. Widać wyraźnie, że można go właśnie najdosłowniej zranić. I że to ma swoje konsekwencje.

Naruszono święty spokój Wink lasu i Herne tak oberwał, że potem nie był w stanie uratować Robina z ostatecznej opresji w "The Greatest Enemy". Pokazanie siły lasu świętokradcy Gwidonowi kosztowało Herne'a ostatki sił. Potem odzyskał siły, ale się zmienił. W trzecim sezonie Herne jest już innym Hernem - Hernem po przejściach Very Happy. W MOJEJ HISTORII LT MUSI BYC ZARAZ PRZED GE.


Szymon napisał:
W rozmowie Gulnara z Robinem jest mowa o wydarzeniach z "Herne's Son".

Nie no, wiadome, bo Gulnar sroce spod ogona nie wypadł. Very Happy
Pisząc tak o "Cromm Cruac", a wcześniej pisząc o "Zaklęciu", że "w tej chwili nie przypominam sobie żadnej* wyraźnej aluzji do innych odcinków", miałam - oczywiście - na myśli bliskie ustawieniowo odcinki drugiej (w wypadku barona) lub trzeciej (w wypadku Gulnara) serii, bo np. sama wypowiedź barona o swojej śmierci i lament Lilith nad sarkofagiem są odwołaniem do odcinka, w którym baron ginie.

Szymon napisał:
No tak, tylko że na zebranie ekipy Fenrisa po "Cromm Cruac" Gulnar powinien mieć trochę więcej czasu. W tym odcinku Gulnar nie wygląda jeszcze na takiego, co się jara skandynawskimi bóstwami.

Ups, to odpadałaby chyba wersja, że wilkami Fenrisa są cluńczycy. Chyba, że Gulnar zaczarował zamek z całą zawartością Wink, np.
usypiając ludków na czas dłuższy a la śpiąca królewna. Dwie pomocnice ożywiły ich potem pocałunkami Razz

Jakoś mi się nie widzi, że to ich zmienił w mnisze widma z pomalowaną na czarno skórą, ale teoretycznie to możliwe. Skoro dzięki irlandzkim zaklęciom* zyskał nie wiadomo skąd armię oddanych wielbicieli w quasi-habitach (mamy od razu podanie o złych poganach i iroszkockich mnichów Wink), to równie dobrze mógł zaczarować spotkanych przypadkowo ludzi i zamienić ich - tym razem dzięki runom - w oddanych wyznawców skandynawskiego bóstwa.

Ulala. No to może skandynawskimi cackami zajął się na cześć szanownego mastera Owena i z pomocą merytoryczną Grendela, który na zaczarowanego w "Czasie Wilka" nie wyglądał.

Podoba mi się takie puzzlowanie w opowieści dzięki przestawianiu odcinków. Very Happy Opowieść o Robinie i innych w wersji własnej nabiera rumieńców.


*Śmieszne, że myśląc o odcinkach, które są powiązane w jakiś sposób, a w jakiś nie, używam kwantyfikatora wielkiego - "żadna"(aluzja) - całkowicie nieprawidłowo Wink, bo bez rozwinięcia myśli.

*Jaka szkoda, że nie mogę nigdzie trafić na tłumaczenie tych językowych wygibasów Gulnara nad sadzawką!


Ostatnio zmieniony przez Saburzanka dnia Śro 19:48, 16 Mar 2011, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
desertrat

Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Milanów

PostWysłany: Śro 16:00, 16 Mar 2011    Temat postu:

Saburzanko :

Jeśli przyjmujemy, że wypowiedzi i gesty wskazują na kolejność odcinków to jak już pisałem jest BARDZO mocny argument, że Children of Israel musi być po Lord Of the Trees. We "Władcy drzew" Will wypomina Robinowi, że już DWA razu oszczędził Gisbourna.Te dwa razy to Sorcerer i Witch of Elsdon. Natomiast w Children of Israel mamy przecież kolejne darowanie życia Gyuowi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Saburzanka

Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Śro 16:09, 16 Mar 2011    Temat postu:

desertrat napisał:
Jeśli przyjmujemy, że wypowiedzi i gesty wskazują na kolejność

Wiem, wiem, wiem. Ale mnie to nie pasuje do MOJEJ opowieści. Dla mnie od liczenia analfabety Willa ważniejsza jest wymowa innych rzeczy, rozwój relacji między osobami, a przede wszystkim rozsupłanie zagadki hernowej niemocy.*
Przepraszam, ale w moim ważeniu willowa DWÓJKA nie przeważa szali.

EDIT (ja to mam refleks Razz)

Zresztą, chwilunia! Możemy na upartego uznać, że Will dobrze liczy. Może nie tak, jak kumaty i pisaty Gizbernuś (który na pewno liczy do 500), ale jednak.

desertrat napisał:
Natomiast w Children of Israel mamy przecież kolejne darowanie życia Gyuowi.

W Twojej wersji opowieści - taka też może być, ja nie mówię, że moja jest jedynie słuszna, tylko że moja Wink - to Robin darował życie Gizbernowi w "Potomstwie Izraela".

W mojej wersji to wcale nie Czarny. Tam się odbywał SĄD NAD ZŁOCZYŃCAMI. Za co? Za to, że planowali i przeprowadzili pogrom. Kto ich sądził? Robin? Ależ skąd!!!

To Sara osądziła dwójkę naszych bedgajów i uznała, że wyrokiem jest śmierć. Ale Jozue zmienił ten wyrok.

Nie Robin darował im życie, tylko Żydzi, do których - wedle sprawiedliwości respektowanej przez bandę - to życie należało i którzy mieli prawo do zemsty.

A Will w kwestii żydowskiej miał znane nam wszystkim podejście do rzeczy (zachował się haniebnie), czym był bardzo zawstydzony poniewczasie i sądzę, że nie starałby się po raz enty poruszać tej sprawy. W jego CV to było zgniłe jajo.


Nota bene, Will nie jest intelektualistą wyraźnie i nie umie pomyśleć sensownie. Chodzi Ci o ten tekst Willa do Robina w "Panu drzew"? Anarchista i ateista Wink zarzucał Czarnemu, że uznaje za słuszne, by nie przelewać krwi w święto Herne'a. Czarny jako syn Herne'a nie może pozwolić na świętokradztwo. No OK, ale to nie oznacza, że niezabicie Gizbka, de Nivella i innych pojmanych żywcem Brabantczyków to byłoby "darowanie życia przez Robina". Willowi coś się chyba pomieszało od zawziętości, narwania i braku poszanowania dla ludzkiego życia oraz spraw troszkę mniej cielesnych, a dokładniej duchowych.

To Herne życzył sobie, żeby tego nie robić. To Herne de facto darował życie każdej istocie, która znalazła się w tym dniu pod jego ochroną. Taka moja logika. Czekam na baty!

EDIT2

Przyznałabym już bardziej słuszność argumentowi LICZONEMU, gdyby było inaczej. Gdyby w "Potomstwie Izraela", która rozgrywałaby się po "Panu drzew", padł willowy argument o tym, że Robin śmiał darować Gizberkowi życie po raz TRZECI. Wtedy tak, bo Will - jak widać - nie uznawał TAKIEJ świętości. To Robin się uparł, że Herne ma słuszność, ale Will dalej myślał swoje. Wtedy nawet uderzeniowe tłumaczenie do jego zakutej pały o tym, że zabijać nie wolno w święto Herne'a i już, mogłoby nie trafić. W przypadku żydowskim jest zupełnie, ale to zupełnie inaczej!

Argumentu DWÓJKI jako blokady dla pierwszeństwa "Potomstwa Izraela" po kolejnym edicie już zupełnie nie uznaję. A to dlatego, że mam dodatkowy argument za niewliczaniem żydowskiego darowania do listy przestępstw gizbernowych Robina. Argument psychologiczny. Ile razy widzimy w RoS Willa ZAWSTYDZONEGO? Cholernie, ale to cholernie zawstydzonego? Nie z powodu wstydu narzuconego przez kogoś z góry czy oburzenia otoczenia, a w powodu prawdziwej skruchy i wewnętrznego zrozumienia tego, że źle coś zrobił?

Jeden z tych momentów jest właśnie w odcinku "Potomstwo Izraela". Willowi było ogromnie wstyd, że pyskował do uciekających z pogromu Żydów (jego żart był na poziomie dowciapasów o krematoriach, jakie dziś sprzedają gimnazjaliści i antysemici). Gorzej, okradł tych ludzi!!! Trochę chojrakował przy zwracaniu mieszka Żydom, że niby Robin nie zawsze dobrze czyni Razz, ale to typowe dla Willa. Było mu tak żałośnie źle, jak mało kiedy później. I zdecydowanie nie podskakiwał w typowy sposób, gdy Żyd Joshua de Talmont uznał, że on winę darowuje i należy puścić wolno złoczyńców. Will popychał związanego Gizberna i tyle (co za bohaterstwo! Razz). Musiał uznać, że Żyd ma swoją rację i należy ją uszanować. Zresztą, jemu też chyba - jak zakładamy - wybaczono paskudny uczynek, prawda? W tym morzu wstydu, jakie z własnej winy sam połykał, wręcz się topił i NA PEWNO nie powiedziałby o tym darowaniu słusznej kary, że była przez Robina zawiniona.

Takie jest moje zdanie. Skończyłam. Ufff...

Poza tym widzę wyraźne podobieństwa parowe między "Potomstwem" i "Zaklęciem" (biją mnie po oczach) oraz między "Przepowiednią" i "Panem" (tu trochę mniej mnie biją, ale logiczne powiązanie jest).


Ostatnio zmieniony przez Saburzanka dnia Śro 19:52, 16 Mar 2011, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
desertrat

Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Milanów

PostWysłany: Śro 21:35, 16 Mar 2011    Temat postu:

No nie sądzę, żeby Will tak rozróżniał to darowanie życia.Skoro sama podkreslasz że Arystotelesem nie był więc nie sądzę by aż takie subtelności dzielił
Poza tym w CHI Robin był wtedy ostatecznym decydentem i mógł zrobić co chciał. On pytał de Talmontów "Kto oskarża tych ludzi ?". A tak pyta ten kto sądzi. Kto podejmuje decyzję.

Will jednak w CHI był wyraźnie rozczarowany decyzją o wypuszczeniu Gisbourna i Szeryfa.

Ale niech tam to przecież sztuka jest.A wielość interpretacji jest bogactwem.

ps.Przepraszam za Capsc Locka w poprzednim poście.


Ostatnio zmieniony przez desertrat dnia Śro 22:04, 16 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Saburzanka

Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Śro 21:52, 16 Mar 2011    Temat postu:

destertrat napisał:
No nie sądzę, żeby Will tak rozróżniał to darowanie życia.

Myślę, że nawet Will rozróżniał, jak zahaczało o jego grzechy Very Happy Tak działają ludzie, którzy mają sumienie. A Will miał. Muszę mu to przyznać. Specyficzna była jego moralność - dyskusyjna, czy wręcz kontrowersyjna, ale przecież moralność.

desertrat napisał:
Robin był wtedy decydentem i mógł zrobić co chciał. On pytał de Talmontów "Kto oskarża tych ludzi ?". A tak pyta ten kto sądzi, Sędziów nie pyta się jakie wnoszą oskarżenie.

Słuszna uwaga. Mimo, że w RoS mijano się z sądowniczą czy prawną rzeczywistością nie raz, nie dwa, to się akurat nie zmieniło Wink

Ta uwaga w moich oczach gasiłaby moją pochodnię własnej prawdy o RoS, gdyby twórcy trzymali się formalności w innych kwestiach prawnych i nie tylko, jednak się nie trzymali. Według mnie w większości przypadków trzymalii się prawdopodobieństwa psychologicznego (nam współczesnego). Dlatego ja się bardziej tym kieruje mimo fochów i wzdychań własnych na forum, gdy mi coś nie pasuje w materii historycznej, historyczno-obyczajowej albo prawno-historycznej.
Więc uznałam po cichu :d argumenty Szymona o kierowaniu się rozwojem 11-letniego romansu Robina Białego i Marion za ważne wskazówki w ustawianiu kolejności odcinków trzeciej serii mimo całego bezsensu. No i jednak skapitulowałam.

Jak na razie uznaję RoS za historię przez małe h z obijaniem się o wielkie H. I wedle własnej nitki mozolnie nanizuję te paciorki, które mamy.

Błądzę jak dziecko we mgle, ale... W każdym razie taka kolejność pasuje mi do mojej historii.

desertrat napisał:
Ale niech tam to przecież sztuka jest.A wielość interpretacji jest bogactwem.

Trzy razy tak Very Happy

Kolejność P-LT-CI-E-GE pasuje do innej historii, w której dużą rolę odgrywa de Belleme i w której sprawy na linii szeryf-Gwidon nie grają dużej roli. Zdecydowanie to nie jest moja wersja historii Wink. Ja nie preferuję nigromanckiego barona Simona jako wyjaśnienia ostatecznej porażki (?) Robina Czarnego. Ale jeśli ktoś tak woli, to wtedy inna kolejność jest nader sensowna Very Happy

Roszady w drugiej i trzeciej serii są wręcz wskazane.

EDIT
Walnęłam Twoje cytaty, Desertracie, w pierwotnej wersji. Wybacz.

Wiem, że Will nie był Arystotelesem, ale my jesteśmy uczniami Arystotelesa Very Happy Bajkę o Czerwonym Kapturku też rozbieralibyśmy na części, bo przeciez nie jesteśmy już dziećmi. Nawet jeśli coś jest bajką dla dzieci, to nie znaczy, że nie liczy się odbiór przez danego konowała Wink Oj, liczy się. Zawsze i wszędzie.


Ostatnio zmieniony przez Saburzanka dnia Śro 22:30, 16 Mar 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Robin of Sherwood Strona Główna -> Ogólnie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 4 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
 
Regulamin