Forum Robin of Sherwood Strona Główna


FAQ Szukaj Użytkownicy Profil

 RejestracjaRejestracja   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
Robin Hood and the Sorcerer (Czarownik)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Robin of Sherwood Strona Główna -> Odcinki - seria I
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Dyrr

Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piąty Dom
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Sob 15:03, 08 Maj 2010    Temat postu:

Prócz wszystkich powyżej wymienionych niedociągnięć zauważyłem takie, że podczas walki w zamku Czarnoksiężnika Robin walczy Albionem, a potem go gubi, gdy "szczupakiem" zrzuca z konia jednego z ludzi Szeryfa. Zauważcie, że uciekając z Marion, ma tylko sztylet przy pasie - potem w Sherwood Albion jest już wbity w ziemię, czy w jakiś konar.

Nie do końca jasne są też pobudki Nazira, kiedy aplikuje do przyłączenia się do bandy Robina pod sam koniec odcinka.

No i Szeryf jakoś tak zupełnie się nie zmienił podczas tych 15 lat, licząc od śmierci ojca Robina.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pon 14:54, 10 Maj 2010    Temat postu:

Dyrr napisał:
Nie do końca jasne są też pobudki Nazira, kiedy aplikuje do przyłączenia się do bandy Robina pod sam koniec odcinka.

No i Szeryf jakoś tak zupełnie się nie zmienił podczas tych 15 lat, licząc od śmierci ojca Robina.


Co do Nasira to można się też czepiać tego, że nie pilnował de Belleme'a, zjawił się dopiero po tym jak Robin go załatwił. Można ewentualnie kombinować, że nie lubił swojego szefa, bo ten był zły, a Nasir jest postacią pozytywną Wink Czekał więc spokojnie na wynik spotkania Robin-Baron Smile Motywacja przystąpienia do bandy faktycznie nie jest jasna - można tłumaczyć, że stracił szefa i nie miał za bardzo co robić, ale w tym momencie sens jego walki z Robinem też się robi średni... Teoretycznie tłumaczy się, że był pod wrażeniem tego jak walczył Robin i nie chciał go zabijać. Mógł też wcześniej widzieć (patrzeć z murów, gdy Robin harcował z Baronem) nadciągającą resztę bandy i mieć świadomość, że jak zabije Robina to oni mogą go wykończyć Wink Ale zwiać też niby mógł Smile Tylko może Nasir, choć małomówny, jest towarzyskim typem i bał się samotności Wink
Sporo by wyjaśniło, gdybyśmy poznali historię w jakich okolicznościach Nasir trafił na Barona i na ile Baron miał go w swojej mocy, a na ile Nasir miał teoretycznie swobodę samodzielnego funkcjonowania.
Pamiętajmy, że ten motyw wymyślono prawdopodobnie na poczekaniu, bo Nasir miał zginąć, ale twórcy serialu byli pod wrażeniem gry Marka Ryana i zostawili jego postać.
Ale ogólnie te moje przemyślenia powyżej są "na gorąco" pod wpływem Twojego posta, bo o ile czepiam się pewnych rzeczy w RoS to akurat motyw Nasira dotychczas przyjmowałem dość bezkrytycznie, ale faktycznie mozna mieć tu drobne uwagi Smile

Co do Szeryfa to dobrze się "trzymał", bo złego licho nie bierze Wink


Ostatnio zmieniony przez Hound of Lucifer dnia Pon 14:58, 10 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Trufla

Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 1377
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pon 16:50, 10 Maj 2010    Temat postu:

Dla mnie przyłączenie sie Nasira do bandy jest jak najbardzie naturalne. Nie można mieć takiego kaprysu? Czy to jakieś mega dziwne? Wydaje mi się, że nie. Kiedyś służył Baronowi, Baron umarł i Nasir robi co chce.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Dyrr

Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piąty Dom
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pon 18:46, 10 Maj 2010    Temat postu:

Trufla, wszystko bierzesz na czarne i białeSmile Nikt nie mówi, że to jest mega dziwne, Nazir mógł też mieć taki kaprys - jednak tak złożona postać, jak Saracen - Assasin nie działał na zasadzie kaprysów tylko podejmował racjonalne decyzje i czymś motywowane.
Przez Czarnoksiężnika opętany na pewno nie był - nie zachowywał się tak jak John, nie miał też żadnych rytualnych znaków.
Ciekawy ten motyw, szkoda, że go nie rozstrzygniemy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Airami

Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pon 20:33, 10 Maj 2010    Temat postu:

Nasir był tak tajemniczy, że sam do końca nie wiedział dlaczego przystał do bandy Razz

Ja w ramach relaksu pracuję nad małym opowiadankiem, wyjaśniającym dlaczego Nasir przystał do Barona a potem do Robina.

Zresztą chyba każdy się nad tym zastanawiał i ma jakąś teorięSmile
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pon 22:30, 10 Maj 2010    Temat postu:

Airami napisał:
Ja w ramach relaksu pracuję nad małym opowiadankiem, wyjaśniającym dlaczego Nasir przystał do Barona a potem do Robina.

Zresztą chyba każdy się nad tym zastanawiał i ma jakąś teorięSmile


Koniecznie pochwal się tym opowiadankiem, jak skończysz Wink

A wiesz, ja jakoś dotychczas przyjmowałem to wszystko naturalnie jako w pełni logiczne (chyba byłem pod wpływem magii serialu Wink) i dopiero post Dyrra skłonił mnie do zastanowienia się nad tym motywem Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Trufla

Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 1377
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pon 23:28, 10 Maj 2010    Temat postu:

Dyrr:
Cytat:
Nazir mógł też mieć taki kaprys - jednak tak złożona postać, jak Saracen - Assasin nie działał na zasadzie kaprysów tylko podejmował racjonalne decyzje i czymś motywowane.


No to moze racjonalnie pomyślał, że:
a) nie ma Barona to koniec służby
b) Robin ma charyzmę
c) ciekawi ludzie
d) można spróbować sie dowiedziec o co im chodzi

I po analizie i obserwacji Nasir podjął racjonalną decyzję - dołączam Twisted Evil
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Wto 8:06, 11 Maj 2010    Temat postu:

Trufla napisał:
Dyrr:
Cytat:
Nazir mógł też mieć taki kaprys - jednak tak złożona postać, jak Saracen - Assasin nie działał na zasadzie kaprysów tylko podejmował racjonalne decyzje i czymś motywowane.


No to moze racjonalnie pomyślał, że:
a) nie ma Barona to koniec służby
b) Robin ma charyzmę
c) ciekawi ludzie
d) można spróbować sie dowiedziec o co im chodzi

I po analizie i obserwacji Nasir podjął racjonalną decyzję - dołączam Twisted Evil


Dobrze wytłumaczone, Trufel, kupuję to Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Dyrr

Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piąty Dom
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Wto 8:17, 11 Maj 2010    Temat postu:

widzisz, Trufla, jak ładnie potrafisz się zgadzać ze swoimi adwersarzami?SmileSmile
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Airami

Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Wto 13:38, 11 Maj 2010    Temat postu:

HoL:

Cytat:
Koniecznie pochwal się tym opowiadankiem, jak skończysz Wink


Oj, to może trochę potrwać Sad

Dyrr:

Cytat:
Nazir mógł też mieć taki kaprys - jednak tak złożona postać, jak Saracen - Assasin nie działał na zasadzie kaprysów tylko podejmował racjonalne decyzje i czymś motywowane.


Ale przecież to tylko człowiek a nie maszyna działająca w systemie 0-1. Może to była czysta ciekawość?

Jeżeli chodzi o rozumowe wyjaśnienie to podpisuję się pod zdaniem Trufli. Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Wto 20:29, 11 Maj 2010    Temat postu:

Airami napisał:
HoL:

Cytat:
Koniecznie pochwal się tym opowiadankiem, jak skończysz Wink


Oj, to może trochę potrwać Sad


Cierpliwie czekamy Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Layla

Dołączył: 24 Sie 2010
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy marzeń i snów
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pon 17:11, 27 Wrz 2010    Temat postu:

Jestem świeżutko po obejrzeniu odcineczka i postanowiłam dołączyć swoje trzy grosze.
Walka Nazira z Robinem. Moim skromnym zdaniem, chodziło o swoisty rewanż za przegraną w turnieju. Nazir chciał mu przekazać "może jesteś lepszy w strzelaniu z łuku, ale ja jestem mistrzem w walce na miecze". Ten jego radosny uśmiech, gdy Robin miał "mieczyki" tuż przy szyi, eh!
"Otwarcie" odcinka bardzo ładnie wprowadza w serial. Jest klimat, srebrna strzała, mały Robin, młody Szeryf. Czego chcieć więcej? I chociaż zgrzyta trochę to, że uroczy szeryf tak dobrze się trzyma ( czym się tak zakonserwował ?), to przy jego tekstach zapomina sie o tym już po chwili.
Najbardziej chyba zdrażnił mnie Much. Powiedzcie mi, jak to się stało, że Robin wie o zakazie polowania w królewskich lasach a ten nie wie?! Podobno wychowywali się razem?
Aha, jeszcze jedno. Te patetyczne przemowy Robina. Trochę zbyt naciągane. Do prostego bractwa powinien walnąć jakąś swojską przemowę.
To jednakże nie zmienia mojego zdania o całym odcinku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Szymon

Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pią 12:53, 01 Paź 2010    Temat postu:

Layla napisał:
Walka Nazira z Robinem. Moim skromnym zdaniem, chodziło o swoisty rewanż za przegraną w turnieju. Nazir chciał mu przekazać "może jesteś lepszy w strzelaniu z łuku, ale ja jestem mistrzem w walce na miecze". Ten jego radosny uśmiech, gdy Robin miał "mieczyki" tuż przy szyi, eh!


Też dobre wytłumaczenie. Nasir nie miał zamiaru go wcale zabijać; chciał po prostu go sprawdzić, "wyczuć", spojrzeć mu w oczy, by dowiedzieć się: "Kim ty do diabła tak naprawdę jesteś?". I może właśnie wtedy, kiedy trzymał na jego szyi dwa "saraceńskie" miecze, olśniło go i poczuł ów "jasny płomień", o którym mówił Mały John Wink Wszak to właśnie ten moment pojawia się w jego wspomnieniach, gdy posyła zapaloną strzałę w "Greatest Enemy".

Z serii "czepialstwo" - zastanawia mnie lokalizacja zamku barona de Belleme. W końcówce odcinka widać wyraźnie, jak ludzie szeryfa zmierzając do zamku czarnoksiężnika kroczą po nadmorskiej plaży. Wynika to oczywiście stąd, że scenę kręcono pod zamkiem w Bamburghu (hrabstwo Northumberland), położonym nad morzem, na wschodnim wybrzeżu. Tylko, że kiedy weźmiemy pod uwagę miejsce, w którym dzieje się akcja odcinka, to coś tu zdecydowanie nie gra. Zamek barona znajduje się wszak w okolicach Sherwood i Nottingham, a stamtąd droga nad morze daleka. Trudno zatem pojawienie się owej plaży sensownie wytłumaczyć. Ja wiem, że scena ta wygląda bardzo klimatycznie (pochmurne niebo, szum morza i uzbrojeni żołnierze), ale w kontekście umiejscowienia akcji wypada ona dość niefortunnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Layla

Dołączył: 24 Sie 2010
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy marzeń i snów
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pią 13:08, 01 Paź 2010    Temat postu:

No ta plaża też mnie zastanawiała. a może... to czary de Bellema? Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pią 13:29, 01 Paź 2010    Temat postu:

Scena - faktycznie klimat 100%. Pięknie to wygląda. Maszerujący żołnierze wyglądają świetnie i groźnie na tle pięknych "okoliczności przyrody" Wink Groźnie tym bardziej, że to pierwszy odcinek i osoba oglądająca go po raz pierwszy może jeszcze myśleć, że ludzie Szeryfa potrafią się bić Wink Ale walka na zamku jest fajnie zrealizowana, a ludzie Szeryfa coś tam nawet w niej zdziałali (zabili kilku "bezimiennych" banitów), więc ogólnie pozytyw Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
PP667

Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Iłża
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pon 20:28, 10 Sty 2011    Temat postu:

Ja się nie będę czepiał niedociągnięć w tym odcinku, bo jak napisali i jak widać, ona jednoznacznie są. To co mnie najbardziej zafascynowało to na pewno KLIMAT jaki został stworzony w tym premierowym odcinku. Ciekawe ujęcia, świetna muzyka oraz krajobrazy. Oceniam obydwie części jako bardzo dobre, jednak pierwsza przypadła mi troszkę bardziej do gustu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Path

Dołączył: 25 Sty 2011
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Czw 14:17, 24 Lut 2011    Temat postu:

Obok "Swords of Wayland" to mój ulubiony odcinek.
Świetne wprowadzenie w klimat serialu, od początku wiadomo, że nie będzie to kolejna bajeczka o Robin Hoodzie. Mnie odcinek zaciekawił od początku - spalenie Loxley, zbieranie bandy (nawet szybkie zwierzenia Willa tak bardzo mnie nie rażą), pojedynek z Małym Johnem, itd... Szczególnie podobały mi się dialogi Szeryfa ze swoim bratem:
Hugo: Każę go ekskomunikować
Szeryf: tak, a on nas zamordować (na temat de Bellema)
A także słowa Hugona - przedstawiciela średniowiecznego kleru: "Wykonuje podejrzane praktyki. Czci diabła" (na temat de Bellema).
Bardzo podobała mi się postać Marion, a także sam wątek Robina z Marion - począwszy od sceny w sypialni, poprzez moją ulubioną scenę, kiedy żegnają się pod furtą klasztorną - dla mnie aktorski, niemy majstersztyk, w całym serialu ta scena jest dla mnie najmocniej wypełniona uczuciami, emocjami skrytymi w tych dwóch postaciach, dla mnie więcej tak dobrze zagranych scen wyrażających uczucia, nie było.
Świetny pojedynek Małego Johna z Robinem, zagrany w pięknym miejscu. Co do zwierzeń Willa - moim zdaniem najbardziej podziałały na niego słowa "notthing's forgotten", poza tym co miał do stracenia - skoro i tak czekała go śmierć za zabicie żołnierzy, wyrzucił z siebie żal i zgorzknienie - "a niech się dowiedzą inni o mojej krzywdzie, skoro i tak niedługo zginę".
Nieźle się ubawiłam podczas oglądania pojedynku Robina z Guy'em - świetnie pokazany motyw, że Robin nie umie władać mieczem i że na początku jest zwykłym wieśniakiem, który musi nauczyć się walczyć Wink
Spotkanie z Hernem oraz sama jaskinia Herna - bardzo klimatyczne. Już ktoś o tym wspomniał, że bardzo dobrze wpleciony został wątek wybrania Robina, jako tego który ma w sobie moce światła i ciemności - i podkreślenie tego w momencie, kiedy Robin sam postanawia wyruszyć do zamku de Bellem.
Świetna w mojej opinii jest również scena znalezienia Tucka - mam wrażenie, że w tym momencie Braciszek przekonuje się do Robina Wink poza tym pierwszy raz następuje podkreślenie rangi Robina.
Turniej łuczniczy też jest niezły, samo przebranie Robina - śmieszne, ale bardziej rażą mnie umiejętności łucznicze uczestników (poza trzema najważniejszymi oczywiście). W pierwszej rundzie mam wrażenie, że niektórym strzały same i przypadkowo wyskakują z łuku, natomiast w przedostatniej rundzie zastanawiam się jakim cudem tych kilku uczestników się w ogóle do niej dostało - żeby ani jeden chociaż 9 nie ustrzelił?! Wiadomo, że twórcy chcieli zaznaczyć umiejętności trzech finalistów, ale taki kontrast z pozostałymi łucznikami jest dla mnie śmieszny i osłabia scenę...
Słaby jest, jak dla mnie, również motyw z linami w lesie - tymi z wciągnięciem Marion oraz w następnej scenie - złapania Guy'a.
Nie podoba mi się także sposób przedstawienia rzekomego ślubu - i traktowanie go później jako ważnie zawartego małżeństwa. Ale i tak największą wpadką jest sztylet, który zamienił się w srebrną strzałę Wink ale o tym zostało napisane gdzie indziej Wink Poza tym - począwszy od pierwszego odcinka, aż do końca drugiego sezonu, niemiłosiernie denerwował mnie Much... ta postać to dla mnie katastrofa...
Motyw Nasira, wcześniej już tutaj omawiany - również podpisuję się pod tym, co napisała Trufla, poza tym ważne, w moim mniemaniu, jest także spojrzenie Nasira na Robina i Johna w momencie kiedy Robin mówi, że mieli zostać w lesie - warto zwrócić uwagę na to spojrzenie - które wg mnie już jest wskazaniem, że Nasir dołączy do banitów.
Zamek de Bellema był pusty, ponieważ Czarnoksiężnik spodziewał się (albo raczej przewidział), że Robin przyjdzie sam, poza tym miał zamiar osobiście się z Człowiekiem w kapturze policzyć Wink Bardziej nie podoba mi się to - czy Robin rzeczywiście miał zostać zaczarowany, kiedy wchodził ze sztyletem, aby zabić Marion - de Bellem nie wypowiadał nad nim żadnego zaklęcia, spalił mu tylko łuk, a w następnej scenie wychodzi na to, że niby Robin został zaczarowany - specjalnie udawał czy jak?
Co do Albionu - zauważcie, że Robin nie rzucił miecza - nie zostawił go na polu walki, bo rzeczywiście później można by się zastanawiać, skąd on się wziął w lesie - Robin zanim wskoczył na konia, rzucił miecz Willowi - domyślam się, że rzucił mu właśnie Albion Wink
Uff... tak czy siak, dla mnie odcinek oceniany na 6 Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Czw 14:56, 24 Lut 2011    Temat postu:

Path napisał:
wątek Robina z Marion - począwszy od sceny w sypialni


Ciekawy początek znajomości, prawda? Wink Od razu w sypialni Wink

Path napisał:
Turniej łuczniczy też jest niezły, samo przebranie Robina - śmieszne, ale bardziej rażą mnie umiejętności łucznicze uczestników (poza trzema najważniejszymi oczywiście). W pierwszej rundzie mam wrażenie, że niektórym strzały same i przypadkowo wyskakują z łuku, natomiast w przedostatniej rundzie zastanawiam się jakim cudem tych kilku uczestników się w ogóle do niej dostało - żeby ani jeden chociaż 9 nie ustrzelił?! Wiadomo, że twórcy chcieli zaznaczyć umiejętności trzech finalistów, ale taki kontrast z pozostałymi łucznikami jest dla mnie śmieszny i osłabia scenę...


A ja jakoś tak na to nie patrzyłem i nie raziło mnie to.

Path napisał:
Nie podoba mi się także sposób przedstawienia rzekomego ślubu - i traktowanie go później jako ważnie zawartego małżeństwa.


A co tam, Herne'owi nie podskoczy w tym względzie nawet papież Wink A poważniej to ten motyw wcale mi nie przeszkadza.

Path napisał:
Poza tym - począwszy od pierwszego odcinka, aż do końca drugiego sezonu, niemiłosiernie denerwował mnie Much... ta postać to dla mnie katastrofa....


Pierdołka z niego jest, to fakt, ale mnie nie irytuje Smile Irytujący to jest Alan a Dale czy Artur z Bretonii Wink Fakt, że Much jest zdecydowanie najmniej przydatnym członkiem bandy, wręcz są przez niego często kłopoty oraz zaliczył najmniej "killsów" (Wink) ( http://www.robinofsherwood.fora.pl/ogolnie,1/robin-i-spolka-seryjni-mordercy,460.html#9748 ), ale wprowadza sporo humoru Smile
No i piszesz o pierwszych dwóch seriach - w trzeciej się do niego przekonałaś, czy po prostu jej jeszcze nie oglądałaś?

Path napisał:
Motyw Nasira, wcześniej już tutaj omawiany - również podpisuję się pod tym, co napisała Trufla, poza tym ważne, w moim mniemaniu, jest także spojrzenie Nasira na Robina i Johna w momencie kiedy Robin mówi, że mieli zostać w lesie - warto zwrócić uwagę na to spojrzenie - które wg mnie już jest wskazaniem, że Nasir dołączy do banitów.


Ciekawe spostrzeżenie, muszę zwrócić na to uwagę podczas kolejnego oglądania Smile

Path napisał:
Bardziej nie podoba mi się to - czy Robin rzeczywiście miał zostać zaczarowany, kiedy wchodził ze sztyletem, aby zabić Marion - de Bellem nie wypowiadał nad nim żadnego zaklęcia, spalił mu tylko łuk, a w następnej scenie wychodzi na to, że niby Robin został zaczarowany - specjalnie udawał czy jak?


To też muszę jeszcze raz dokładnie zobaczyć Smile Ale na pewno ogólnie cały ten motyw jest dosyć słaby i to jest zauważalnie już przy pierwszym oglądaniu.

Path napisał:
Co do Albionu - zauważcie, że Robin nie rzucił miecza - nie zostawił go na polu walki, bo rzeczywiście później można by się zastanawiać, skąd on się wziął w lesie - Robin zanim wskoczył na konia, rzucił miecz Willowi - domyślam się, że rzucił mu właśnie Albion Wink


Kolejna rzecz, na którą muszę zwrócić uwagę Smile


Ostatnio zmieniony przez Hound of Lucifer dnia Czw 14:58, 24 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
vesilene

Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 414
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nottingham
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Czw 21:22, 24 Lut 2011    Temat postu:

Hound of Lucifer napisał:
Path napisał:
Bardziej nie podoba mi się to - czy Robin rzeczywiście miał zostać zaczarowany, kiedy wchodził ze sztyletem, aby zabić Marion - de Bellem nie wypowiadał nad nim żadnego zaklęcia, spalił mu tylko łuk, a w następnej scenie wychodzi na to, że niby Robin został zaczarowany - specjalnie udawał czy jak?


To też muszę jeszcze raz dokładnie zobaczyć Smile Ale na pewno ogólnie cały ten motyw jest dosyć słaby i to jest zauważalnie już przy pierwszym oglądaniu.


Ten motyw jest przykładem masakrycznej porażki. Można sobie tylko zinterpretować go na przykład w jakiś taki mniej więcej sposób sposób: Robin jest odporny na magię Belleme'a, bo miłość (lub być może Herne) przywołały go w pewnym momencie do porządku. Chciałabym jednak wiedzieć, gdzie podziała się miłość (bądź Herne), kiedy na Robina oddziaływała magia Lilith? Tutaj znów możemy się pobawić w interpretację, na przykład taką: Jako, że Lilith była być może uczennicą Bellema, oznacza to, że Belleme (po śmierci) wyszkolił swoje magiczne zdolności ucząc się na wcześniejszych błędach. Czyli uodpornił swoje moce na miłość M+R (albo oddziaływanie Herne'a).

Path napisał:
Bardzo podobała mi się postać Marion, a także sam wątek Robina z Marion - począwszy od sceny w sypialni, poprzez moją ulubioną scenę, kiedy żegnają się pod furtą klasztorną - dla mnie aktorski, niemy majstersztyk, w całym serialu ta scena jest dla mnie najmocniej wypełniona uczuciami, emocjami skrytymi w tych dwóch postaciach, dla mnie więcej tak dobrze zagranych scen wyrażających uczucia, nie było.


Dla kontrastu wyrażę własne zdanie Smile

Biorąc pod uwagę ten serial, oraz spory kawał poznanej jak dotąd przeze mnie światowej kinematografii, widzę tą scenę jako jedną z najbardziej się dłużących i masakrycznie pozbawionych emocji. Przynajmniej ja nie odczuwam przy niej niczego, z wyjątkiem senności. O wiele lepiej w moich oczach wypada ich pierwsze spotkanie w sypialni. Natomiast scena przed klasztorem tak mi się niegdyś dłużyła, że zmutowało mi to wspomnienie o tym odcinku - do niedawna byłam święcie przekonana, że trwała z dobre pół godziny. Na szczęście trwa o wiele krócej, co nie zmienia faktu, że jest dla mnie symbolem aktorskich flaków z olejem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Saburzanka

Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamora
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Czw 23:00, 24 Lut 2011    Temat postu:

vesilene napisał:
Ten motyw jest przykładem masakrycznej porażki. Można sobie tylko zinterpretować go na przykład w jakiś taki mniej więcej sposób sposób: Robin jest odporny na magię Belleme'a, bo miłość (lub być może Herne) przywołały go w pewnym momencie do porządku.

To jest porażka nr 1 w całym tym odcinku.

Path napisał:
Bardzo podobał mi się (...) sam wątek Robina z Marion - począwszy od sceny w sypialni, poprzez moją ulubioną scenę, kiedy żegnają się pod furtą klasztorną - dla mnie aktorski, niemy majstersztyk, w całym serialu ta scena jest dla mnie najmocniej wypełniona uczuciami, emocjami skrytymi w tych dwóch postaciach, dla mnie więcej tak dobrze zagranych scen wyrażających uczucia, nie było.
vesilene napisał:
jest dla mnie symbolem aktorskich flaków z olejem.

Oczywiście, że Robin i Marion jednak lepiej sugerują jakiekolwiek uczucie między nimi niż Robert i Marion, ale... Właśnie ale. Ja chemii między tym dwojgiem nie widzę, bardziej już podnóżkowatość hardej z początku Marion. Scena w sypialni jest ciekawa, bo spocony od gonitwy po zamku i robiący maksymalnego zeza Robin chyba traci zmysły, a Marion jest bardziej przerażona niż podniecona całą sytuacją, choć stara się zachować swoje typowe, sztywne plecki i uroczo kiwa główką (ciekawe, że kładzie się spać w pełnym makijażu Razz). Ta scena jednak bardziej mnie śmieszy niż ujmuje, głównie 'dzięki' minom Robina. Natomiast scena pod furtą klasztorą jest cudnie skopana i nie ma w niej grama miłości, żalu, pożądania, prawdziwego smutku, czegokolwiek. Tak ja to widzę. Dwie główki chylą się ku sobie, żeby ładnie i romansowo wyglądały... i tyle.
Prawdziwe uczucia miłosne widać w serialu nie na przykładzie Marion i Robina, tylko Willa i Elaine, Edwarda i Alison czy Jennet i Thomasa. To jak najbardziej jest dobrze zagrane i wysmakowane.

Path napisał:
Nie podoba mi się także sposób przedstawienia rzekomego ślubu - i traktowanie go później jako ważnie zawartego małżeństwa.

Zdecydowanie się pod tym podpisuję, bo mnie to także drażni. To nie był żaden ślub. Nikt nigdy nie powinien nazywać Marion żoną Robina. Totalna przeginka. Niech sobie konkubinat uskuteczniają, ale nazywać to małżeństwem na zewnątrz? Może nie chciano gorszyć dzieci? No bo jak oficjalnie by nazywano Marion? "Nałożnica banity" w najlepszym razie. Najlepszym, bo takie osoby nazywano o wiele gorzej, skoro obydwoje należeli do wyrzutków społecznych. Mądrej głowie dość dwie słowie. Wink Wystarczyło, że Guy przedstawiał Marion królowi jako wychowankę opata zhańbioną przez Robina, bo to było dokładnie to.
Scena rzekomego ślubu sama w sobie jest niby ładna, ale jednak mocno kiczowata. Preferuję scenę zawarcia związku z Owenem. Tym razem ślub jest już jak najbardziej prawdziwy.

Path napisał:
Bardzo podobała mi się postać Marion

A postać Marion z początku jest dla mnie tak samo denerwująca jak Much! Okropnie wypindrzona paniusia mająca się za nie wiadomo co, sztywna do bólu krzyża.

Path napisał:
Poza tym - począwszy od pierwszego odcinka, aż do końca drugiego sezonu, niemiłosiernie denerwował mnie Much... ta postać to dla mnie katastrofa....
Layla napisał:
Najbardziej chyba zdrażnił mnie Much. Powiedzcie mi, jak to się stało, że Robin wie o zakazie polowania w królewskich lasach a ten nie wie?! Podobno wychowywali się razem?

No cóż, Much był bardzo ograniczony umysłowo. Teoretycznie wszyscy wiedzieli o zakazie polowań na płowego czy grubego zwierza w królewskich lasach, ale - jak widać - praktycznie są jeszcze niedouczeni prostaczkowie.
Much ma jedną ogromną zaletę. Jest świetnie zagrany. A poza tym dzięki niemu nawiedzony Robin zyskuje ludzkie oblicze, przynajmniej w tych momentach, kiedy widać, jak bardzo kocha swojego przyszywanego brata. Jego właśnie miłuje, a nie Marion i to się rzuca w oczy. Dobrze, że w ogóle kogoś kocha. Wink

Szymon napisał:
Z serii "czepialstwo" - zastanawia mnie lokalizacja zamku barona de Belleme. W końcówce odcinka widać wyraźnie, jak ludzie szeryfa zmierzając do zamku czarnoksiężnika kroczą po nadmorskiej plaży.
Hound of Lucifer napisał:
Scena - faktycznie klimat 100%. Pięknie to wygląda. Maszerujący żołnierze wyglądają świetnie i groźnie na tle pięknych "okoliczności przyrody" Groźnie tym bardziej, że to pierwszy odcinek i osoba oglądająca go po raz pierwszy może jeszcze myśleć, że ludzie Szeryfa potrafią się bić

No tak. To z kolei moja ulubiona, klimatyczna, wojskowa scena z tego odcinka. Przepięknie zrealizowana. Cudowne ujęcia ogólne i dodatkowo fajne zbliżenia (jak np. ciekawie jest w pewnym momencie filmowany Gizbek).

Path napisał:
Turniej łuczniczy też jest niezły, samo przebranie Robina - śmieszne, ale bardziej rażą mnie umiejętności łucznicze uczestników (poza trzema najważniejszymi oczywiście). W pierwszej rundzie mam wrażenie, że niektórym strzały same i przypadkowo wyskakują z łuku, natomiast w przedostatniej rundzie zastanawiam się jakim cudem tych kilku uczestników się w ogóle do niej dostało - żeby ani jeden chociaż 9 nie ustrzelił?!

Tutaj są małe wtopy. Robin denerwuje mnie raczej tym swoim zachowaniem, a mniej przebraniem, choć tym też. Zabawne są odgłosy wypuszczania strzał przez zawodników, bo wyraźnie słychać, które są 'spalone'. Marion spokojnie mogła stanąć do walki, hehe.
Ciekawi mnie jedno. Dlaczego Gizbek po przedostatniej rundzie nakazał straży zatrzymać niektórych łuczników? Obstawiam, że chyba tylko po to, aby ich siłowo wcielić do oddziału szeryfa. Jednak Gwidon widać nie uznawał ich za złych łuczników. No bo niby za co miałby ich karać np. wtrąceniem do lochów? Chyba, że ktoś ma inny pomysł...

Path napisał:
Słaby jest, jak dla mnie, również motyw z linami w lesie - tymi z wciągnięciem Marion oraz w następnej scenie - złapania Guy'a.

Te liny to takie niby zaskoczenie, ale jednak dziwnie wyszło, fakt. Jesli zaś chodzi o nieco wcześniejszy 'sposób na bedgajów', to od razu sobie pomyślałam: Niby czym w miarę przezroczystym i cienkim mogli banici posługiwać się przy ciągnięciu 'zaczarowanego miecza' po ziemi??? No przecież nie pajęczyną. Razz Ten trick z linką holowniczą był niby fajny, a niefajny.


Ostatnio zmieniony przez Saburzanka dnia Pią 0:34, 25 Lut 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Robin of Sherwood Strona Główna -> Odcinki - seria I Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
 
Regulamin