Forum Robin of Sherwood Strona Główna


FAQ Szukaj Użytkownicy Profil

 RejestracjaRejestracja   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
Czy śmierć Czarnego była potrzebna?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Robin of Sherwood Strona Główna -> Ogólnie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Ralph

Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Milton Keynes

PostWysłany: Nie 15:39, 20 Lip 2008    Temat postu:

brunhilda1984 napisał:
Może powołamy własną bandę?Smile

He, he, jeżeli nadal będę tak tył na tym paskudnym angielskim jedzeniu, to będę się nadawał do roli Tucka Wink Na szczęście strzelanie z łuku coraz lepiej mi idzie, ostatnio z 18 metrów 50% moich strzał trafia w dziesiątkę (kółko o średnicy 1.8cm) . strzela z łuku


Ostatnio zmieniony przez Ralph dnia Nie 15:40, 20 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
brunhilda1984

Dołączył: 15 Cze 2008
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Nie 19:08, 20 Lip 2008    Temat postu:

Hmm...Amerykańskie jest gorsze,wierz mi... A poza tym,ja kocham wszystko co angielskie-Robin Hooda,klimat, zamki i oczywiście rybę z frytkami:)
A tak na poważnie to nie umrę póki do Anglii nie przyjadę na zwiedzanko:)
Moje marzenie:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Ralph

Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Milton Keynes

PostWysłany: Nie 21:36, 20 Lip 2008    Temat postu:

brunhilda1984 napisał:
nie umrę póki do Anglii nie przyjadę na zwiedzanko:)
Moje marzenie:)

Jak będziesz się wybierała to daj znać, podpowiem co gdzie i jak Smile
Niestety dzisiejsza Anglia to już nie ta piękna Anglia jaką wspominali nasi rodzice i dziadowie, komercja zjada wszystko, młodzież jest TOTALNIE niewychowana, celem życia przeciętnego Anglika jest urżnięcie się w piątek w pubie Sad. Na szczęście są jeszcze oazy prawdziwej brytyjskości, wczoraj w teatrze mogłem się przenieść do starej dobrej Anglii, to był piękny wieczór.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
brunhilda1984

Dołączył: 15 Cze 2008
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Nie 21:53, 20 Lip 2008    Temat postu:

Wierzę... Szkoda. Ale z drugiej strony popatrz,że wszędzie człowiek dąży to tych zmian. U nas w Polsce, w Anglii w USA. Boję się,że to co piękne i tradycyjne zginie kiedyś. Obok zamków już stoją chałupy,a lasy zmniejszają swój obszar. Wszytsko za sprawą człowieka. NIedobrze mi się robi jak tylko o tym pomyślę...
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
wenecja75

Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Śro 22:02, 13 Sie 2008    Temat postu:

Z perspektywy czasu patrząc może i śmierć Robina była potrzebna dla wzmocnienia realizmu serialu,ale jeszcze nie w tym momencie ,mogło powstać jeszcze tyle odcinków z boskim Michaelem.No a jeżeli już go musieli uśmiercić to moim zdaniem serial Robin of Sherwood powinien zakończyć się na ostatnim odcinku drugiej serii w momencie gdy "zmartwychwstały"Robin oddaje strzałę do wody.Jest tajemnica i jest magia.Bo trzecia seria bez charyzmatycznego Michaela/Robina to mimo wszystko druga liga. Znikła gdzieś wszechobecna tajemnica.która była tak namacalna w pierwszej i drugiej serii i niestety Connery to też wielka pomyłka do dziś pamiętam moje rozczarowanie jak go zobaczyłam i dziś jako do dorosłej osoby także do mnie nie przemawia w żaden sposób.Natomiast Michaelem byłam oczarowana ponad dwadzieścia lat temu i jestem nadal ,a może nawet bardziej. Od dziecka na hasło Robin Hood zawsze widzę jego piękną twarz bo to dla mnie jedyny ,prawdziwy Robin i mam do niego ogromny sentyment.

Ostatnio zmieniony przez wenecja75 dnia Sob 22:00, 25 Paź 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
brunhilda1984

Dołączył: 15 Cze 2008
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Śro 22:41, 13 Sie 2008    Temat postu:

No to nam się fanka Michaela trafiłaVery Happy Ja jako dzieciak nie widziałam nic poza Michaelem (miłość mojego życia- czarny Robin), ale z czasem i wiekiem ujął mnie Jason- ma dużo lepsze maniery i jest takim niewinnym chlopaczkiem:D Nie sądziłam,że przerosnę wiekiem bohaterówSad Ale ten czas leci:(
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
wenecja75

Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Śro 19:52, 15 Paź 2008    Temat postu:

Ponieważ jestem na świeżo po obejrzeniu Robina z.... i przeżywam renesans uczuć do tego serialu,tak twierdziłam oglądając go jako dziecko i nadal tak twierdzę oglądając go teraz i tylko się upewniłam,. że cały sens serialowi nadał Robin/ Michael Praed ,reszta była tylko dopełnieniem .Przełamałam się i obejrzałam trzecią serię i więcej nie zmierzam bo niestety to już nie jest to samo co w 1 i 2.Postaci mimo,że aktorzy pozostali Ci sami są już inne.Niektóre jakby się pozamieniały rolami.Szeryf już całkowicie ogłupiał i jest opętany tylko zabiciem Robina (Roberta).Znika gdzieś cynizm i ironia.Gizbern niespodziewanie nagle mądrzeje. Całkowicie zatraca się cały komizm sytuacji.Zbuntowany Will staje się nagle lekko głupawym banitą.Connery to jedno wielkie nieporozumienie delikatnie mówiąc,a tęsknota za jedynym prawdziwym Robinem / Michaelem jest ogromna. ŻAL Zdaję sobie sprawę.że są ludzie ,którym ta seria może się podobać i jest kontynuacją 1 i 2 to prawdziwi fani RoS ,ja widocznie nie jestem skoro trzecia seria do mnie nie przemawiała i nie przemawia i na każdym kroku widzę ogromną różnicę między magicznym Praedem a nijakim Connerym .Dla mnie ten serial kończy się wraz śmiercią Robina/Michaela a jego słowa na wzgórzu "Trzeba mieć wielką odwagę, by żyć, umieranie jest łatwe "jak ja dziś je dobrze rozumiem.

Ostatnio zmieniony przez wenecja75 dnia Śro 21:01, 15 Paź 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Ailleann

Gość


PostWysłany: Śro 20:01, 15 Paź 2008    Temat postu:

wenecja75 napisał:
Ci którzy nie widzą różnicy między 1,2 a 3 serią i pomiędzy magicznym Praedem a nijakim Connerym po prostu jeszcze nie dorośli.

Halo, nie podoba mi się to sformułowanie. Osoba, która ma w sygnie napisane "obiektywna", tym bardziej nie powinna tak pisać.
Nie sądzę, żeby istniały osoby nie dostrzegające żadnej różnicy pomiędzy seriami - ale umówmy się - gusta są jakie są i jeśli komuś podoba się coś z trzeciej serii to zaraz należy go za to potępiać i twierdzić, że jeszcze nie dorósł? Wybacz, ale to strasznie infantylne co mówisz.


Ostatnio zmieniony przez Ailleann dnia Śro 20:04, 15 Paź 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Szymon

Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Śro 23:15, 15 Paź 2008    Temat postu:

Ja np wolę Michaela Praeda od Jasona Connery. Jednakże zmiana aktora (i koloru włosów) to też taki znak rozpoznawczy serialu. I zarazem jego atut!!

- Co oglądasz?
- "Robin Hooda"
- Ale Czarnego, czy Białego? Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Czw 7:51, 16 Paź 2008    Temat postu:

wenecja75 napisał:
Ponieważ jestem na świeżo po obejrzeniu Robina z.... i przeżywam renesans uczuć do tego serialu,tak twierdziłam oglądając go jako dziecko i nadal tak twierdzę oglądając go teraz i tylko się upewniłam,. że cały sens serialowi nadał Robin/ Michael Praed ,reszta była tylko dopełnieniem .Przełamałam się i obejrzałam trzecią serię i więcej nie zmierzam bo niestety to już nie jest to samo co w 1 i 2.Postaci mimo,że aktorzy pozostali Ci sami są już inne.Niektóre jakby się pozamieniały rolami.Szeryf już całkowicie ogłupiał i jest opętany tylko zabiciem Robina (Roberta).Znika gdzieś cynizm i ironia.Gizbern niespodziewanie nagle mądrzeje. Całkowicie zatraca się cały komizm sytuacji.Zbuntowany Will staje się nagle lekko głupawym banitą.Connery to jedno wielkie nieporozumienie delikatnie mówiąc,a tęsknota za jedynym prawdziwym Robinem / Michaelem jest ogromna. ŻAL Zdaję sobie sprawę.że są ludzie ,którym ta seria może się podobać i jest kontynuacją 1 i 2 to prawdziwi fani RoS ,ja widocznie nie jestem skoro trzecia seria do mnie nie przemawiała i nie przemawia i na każdym kroku widzę ogromną różnicę między magicznym Praedem a nijakim Connerym .Dla mnie ten serial kończy się wraz śmiercią Robina/Michaela a jego słowa na wzgórzu "Trzeba mieć wielką odwagę, by żyć, umieranie jest łatwe "jak ja dziś je dobrze rozumiem.


Widzę, że jesteś jedną ze sporej rzeszy osób, które uznają tylko odcinki z Praedem. Mam inne zdanie, ale szanuję Twoje tym bardziej, że coś na rzeczy musi być, tak dużo osób nie może się mylić Wink Ale dla mnie różnica między odcinkami z Praedem i Connerym jest niewielka. W 3. serii jest, moim zdaniem, kilka bardzo dobrych odcinków. Zresztą może mam takie podejście, bo dla mnie postać Robina nie jest najważniejsza w serialu (bardziej lubię inne postacie, przede wszystkim Małego Johan, Nasira i Willa). Tak więc nieco niższy poziom 3. serii jest, według mnie, spowodowany trochę słabszymi scenariuszami niektórych odcinków, a postać Robina ma na ten poziom minimalny wpływ.


Ostatnio zmieniony przez Hound of Lucifer dnia Czw 7:54, 16 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Trufla

Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 1377
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Czw 11:08, 16 Paź 2008    Temat postu:

A dla mnie rożnica między seriami jest (właśnie przez zmianę Robin - Robert) ale wlaśnie to mi się podoba.
Każdy ma prawo do własnego zdania a nazywanie kogos niedorosłym bo ma inne zdanie to przesada.
Ale fakt, że ja też widzę w tym serialu więcej niż postać Człowieka w Kapturze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
marrac

Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Czw 12:34, 16 Paź 2008    Temat postu:

Wydaje mi się, że gdyby nie seria z Connerym (trochę jednak gorsza, moim zdaniem) to ta pierwsza nie miałaby takiego powera. Śmierć głównego bohatera była uzasadniona, spowodowała że Robin Hood mimo swojej śmiertelności stał się czymś więcej - człowiekiem legendą. Przetrwała idea walki ze złem. Jako pierwszy zrozumiał to szeryf, który swierdizł, że to się nigdy nie skończy. Inni ludzie nie zauważyli tka bardzo, że Robin jest inny, bo Robin stał się dla nich symbolem wali ze złem.

jak byłem mały bardzo się obraziłem na odcinek, w którym zginął pierwszy Robin. NAdal wolę 2 razy pierswsze dwie serie. Najbardziej w 3 serii denerwują mnie odicnki, do których scenariusza nie napisał Carpenter.

Ale klimat ze zmianą Robinów twórcy wykorzystali świetnie - scena gdy po śmierci pierwszego, nagle pojawia się biały robin do teraz powoduje, że mam ciary na plecach (kiedyś myślałem, że to powrócił czasrny - teraz rozumiem, że to jeden z tych zabiegów, który tak bardzo decydował o magii serialu).
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
wenecja75

Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Czw 15:09, 16 Paź 2008    Temat postu:

Trufla napisał:
A dla mnie rożnica między seriami jest (właśnie przez zmianę Robin - Robert) ale wlaśnie to mi się podoba.
Każdy ma prawo do własnego zdania a nazywanie kogos niedorosłym bo ma inne zdanie to przesada.
Ale fakt, że ja też widzę w tym serialu więcej niż postać Człowieka w Kapturze.




Być może to ja jeszcze nie dorosłam,aby obiektywnie ocenić 3 serię ,bo 2 pierwsze są dla mnie genialne i bronią się mimo upływu czasu, ale urok Robina /Michaela jest tak wielki.że cały ten serial widzę tylko po przez pryzmat jego osoby . On dla mnie jest sensem tego serialu,ale nic na to nie poradzę jestem wobec jego uroku bezsilna.


Ostatnio zmieniony przez wenecja75 dnia Pią 22:09, 17 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Meteora

Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sherwood
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pią 21:53, 17 Paź 2008    Temat postu:

Śmierć Czarnego jednak wzbudza w nas niedosyt...Poczucie straty...
Dzięki temu,tak kochamy ten serial...
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Domi

Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta


PostWysłany: Sob 10:29, 18 Paź 2008    Temat postu:

Oczywiście znienawidziłam twórców serialu za uśmiercenie boskiego Preada. No i oczywiście tępiłam blondasa przy każdej okazji.
Do dziś uważam, że trzecia seria jest najgorsza, nie chodzi już nawet o postać Robina ale o atmosferę i dialogi drewniane na maxa.
Mimo to śmierć czarnego była jednak potrzebna. Serie z Preadem zyskały dramatyzm, który zdecydowanie podniósł ich wartość. Ostatni odcinek smutny, że aż boli a jednocześnie bardzo piękny. Z perspektywy całej historii czarnego, od momentu, kiedy był taki młody i ledwo władał mieczem.. Kurczę, on musiał zginąć, tak kończą bohaterowie i tak tworzą się legendy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Rusty

Dołączył: 20 Gru 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Śro 13:53, 04 Lut 2009    Temat postu:

Własnie to było piękne i ta cala magia serialu byla tak wielka że ukochany bohater nagle ginie.To był bardzo dobry krok,dzięki temu popularność jest jeszcze większa.Ten zawód które przeżywają niewiasty,te rozczarowanie,tesknota za bohaterem to jest coś.Pamiętam że kiedy kończyła się druga seria nikt jeszcze nie wiedział w 1986 roku że bedziedy trzecia.Każdy się zastanawiał kim był człowiek w kapturze?Czy to może jednak Robin?Potem po paru miesiącach widzimy serial ktory jest kontynuacją poprzednika i widzimy blondyna.Początkowo myślalem że to ten sam aktor tylko przefarbowali go na blond by grał swego następce ale gdy ujrzałem nazwisko okazało się że to ktoś inny.To było straszne przeżycie i zawód dla tych nastolatek ale dobre dla serialu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
ladyMarian

Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: Pon 16:48, 09 Mar 2009    Temat postu:

Podpisuję się pod opinią przedmówcy - śmierć Robina/Praeda, gdy oglądałam serial pierwszy raz,mając chyba 7 lat, była dla mnie jednym z pierwszych tak silnych wzruszeń, do tej pory pamiętam ten ścisk w gardle, autentycznie czułam, że umarł ktoś mi bliski. I myślę, że ta, niezaplanowana pierwotnie przez scenarzystów śmierć, dwóm pierwszym seriom zrobiła bardzo dobrze. W dobie cukierkowych happy endów tym mocniej dociera do nas przesłanie, że czlowiek prawdziwie poświęcający się jakiejś sprawie, musi być gotowy na to, by za nią umrzeć. Że gotowość na "najwyższą ofiarę" (sorki za patetyzm) musi być wpisana w jego misję od samego początku. Dzięki takiemu zakończeniu wiemy, że Robin nie udawał, swojej misji nie traktował zaś jako swego rodzaju rozgrywki z szeryfem, a wypowiedzianych w pierwszym odcinku słów nie rzucił na wiatr - lecz uczynił z nich sens swojego istnienia.

Wcześniej w tej dyskusji pojawiło się stwierdzenie, iż śmierć Czarnego została wymuszona, i że to odbiera jej symboliczne znaczenie. Cóż, jak dla mnie to nie ma większej różnicy, czy Carpenter od początku przewidywał uśmiercenie Robina, czy woadł na to tydzień przed nakręceniem ostatniego odcinka. Gdy nie bylo internetu, nie miałam dostępu do informacji odnośnie serialu i dla mnie dwie pierwsze serie ułozyly się w doskonale skomponowaną, sensowną całość. To, że jakis czas temu dowiedziałam się, jakie były realia powstawania RoS nie zmienia faktu, że dla mnie takie zakończenie ma sens. Jak wszystkim wiadomo, początkowo powstały scenariusze tylko do 3 pierwszych odcinków, a resztę pisano w miarę rozwoju akcji - czy w jakiś sposób wplywa to na nasz odbiór? Poza tym, nieraz w historii kina przez "przypadek" powstawały sceny, które znacznie podnosiły wartość filmu. Zresztą, czy to na pewno był przypadek...?
Inna sprawa, jak odbieram 3-cią serię. Niestety, należę do osób, dla ktorych Biały Robin to już "nie to samo".. I prawdę mówiąc, do tej pory nie obejrzałam wszystkich odcinków z Connerym, co zamierzam teraz nadrobić, bo może uda mi się spojrzeć na nie trochę bardziej przychylnie.
Wielkość Praeda jest dla mnie jednak tak niezaprzeczalna, że jestem pewna, iż tamtymi nie uda mi się tak silnie emocjonować.


Ostatnio zmieniony przez ladyMarian dnia Pon 16:52, 09 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Hound of Lucifer

Administrator
Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ravenscar / Warszawa Bemowo
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Pon 20:28, 09 Mar 2009    Temat postu:

ladyMarian napisał:
Inna sprawa, jak odbieram 3-cią serię. Niestety, należę do osób, dla ktorych Biały Robin to już "nie to samo".. I prawdę mówiąc, do tej pory nie obejrzałam wszystkich odcinków z Connerym, co zamierzam teraz nadrobić, bo może uda mi się spojrzeć na nie trochę bardziej przychylnie.


Koniecznie obejrzyj wszystkie odcinki 3. serii i napisz w odpowiednich tematach co o nich sądzisz, takie opinie osoby, która ogląda odcinek po raz pierwszy są niezwykle ciekawe i cenne, no i oryginalne na tym forum, bo tutaj większość osób oglądała pewnie cały serial co najmniej kilka razy Wink


Ostatnio zmieniony przez Hound of Lucifer dnia Pon 20:29, 09 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
marrac

Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Wto 9:54, 10 Mar 2009    Temat postu:

Hound of Lucifer napisał:
ladyMarian napisał:
Inna sprawa, jak odbieram 3-cią serię. Niestety, należę do osób, dla ktorych Biały Robin to już "nie to samo".. I prawdę mówiąc, do tej pory nie obejrzałam wszystkich odcinków z Connerym, co zamierzam teraz nadrobić, bo może uda mi się spojrzeć na nie trochę bardziej przychylnie.


Koniecznie obejrzyj wszystkie odcinki 3. serii i napisz w odpowiednich tematach co o nich sądzisz, takie opinie osoby, która ogląda odcinek po raz pierwszy są niezwykle ciekawe i cenne, no i oryginalne na tym forum, bo tutaj większość osób oglądała pewnie cały serial co najmniej kilka razy Wink


Niektóre odcinki 3 serii też oglądałem teraz po raz pierwszy. Generalnie 3 seria ma kilka mocnych odcinków (np. 2 pierwsze są bardzo mocne). Moim zdaniem najlepszy klimat mają te odcinik, do których scenariusz napiał Carpenter.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Dryden

Dołączył: 29 Maj 2009
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świnoujście
Płeć: Mężczyzna


PostWysłany: Śro 23:00, 03 Cze 2009    Temat postu:

"Największy wróg" to mój ulubiony odcinek. Wzruszający, świetne zakończenie, w takim romantycznym klimacie - bohater ginie, jego śmierć jest bardzo tajemnicza, pojawia się w innym wcieleniu.

Fakt, że ten odcinek powstał przypadkowo... Praed zapragnął zagrać na Brodwayu i trzeba było coś z tym fantem zrobić. Wydaje mi się, że początek tego serialu - gdy Nazir opuszcza grupę pokazuje, że scenariusz do tego odcinka był zmieniany już wtedy, gdy powstały pierwsze zdjęcia. To mógł być odcinek o tym, że Nazir odłącza się od grupy. Bo te sceny z assasinami nie do końca mi pasowały. Z drugiej strony może brak Nazira miał usprawiedliwiać fakt, że banici zostali pokonani w wiosce przez ludzi szeryfa - którzy do tej pory zaliczali przecież regularny wpiernicz. Takie tam gdybanie. Jednak sceny początkowe z Nazirem trochę nie pasują. Nie zmienia to oczywiście faktu, że odcinek jest genialny.

Czy śmierć Czarnego była potrzebna? Była. Lepsze to niż branie nowego aktora i wmawianie widzowi, że ten nowy Robin to ten sam stary Robin. Wydaje mi się też, że fakt, że brunet ginie - i pojawia się blondyn sprawia, że jeszcze bardziej cenimy bruneta. Tęsknimy za nim. Z trudem przekonujemy się do nowego Robina. To całkiem fajne. Myślę jednak, że serial nie tyle uratował nowy Robin co tak naprawdę - pozostali członkowie bandy. A gdyby tak "zginęli" jeszcze np. Will i Nazir? To byłaby dopiero kicha.
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Robin of Sherwood Strona Główna -> Ogólnie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 3 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
 
Regulamin